„Twój dotyk przyprawia mnie o dreszcze"
Obudziłam się jako pierwsza. Malfoy jeszcze smacznie spał. Wstałam z ciepłego łóżka, schyliłam się po stanik, majtki i koszule chłopaka. Skierowałam się do łazienki. Spięłam włosy w szybkiego koka i weszłam do kabiny prysznicowej aby wsiąść szybki prysznic. Gdy się umyłam to się wytarłam i założyłam bieliznę i koszule Draco, która zostawiłam rozpięta. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Chłopak się rozglądał po pokoju ale gdy mnie zobaczył to się uśmiechnął i poprawił się na łóżku. Rozbawiona wskoczyłam na łóżko koło niego i się wtuliłam w jego klatkę piersiowa.
- Chciałabym tu zostać i nie wychodzić już. - mruknęłam.
- Oj uwierz że tez bym chciał Leighton. - zaczął bawić się moimi włosami.
Zaczęłam mruczeć jak kot i usiadłam mu na biodrach. Schyliłam się i zaczęłam całować mu klatkę piersiową. Malfoy wciągnął gwałtownie powietrze nosem i się spiął. Zachichotałam i dalej go całowałam ale teraz jechałam pocałunkami coraz wyżej. Całowałam mu żuchwę, policzki, przygryzałam mu szyje i płatek ucha, a on trzymał ręce na mojej pupie. Mruknęłam gdy mi ją lekko ścisnął. Nagle drzwi od pokoju się otwarły z hukiem. Odskoczyłam szybko od Malfoy'a i spojrzałam w stronę drzwi. W drzwiach stał zdziwiony Blaise.
- Zabini! - warknął Malfoy. - Nikt nie nauczył cię pukać?!
- Zależy w jakim znaczeniu pukać przyjacielu. - uśmiechnął się zadziornie. - Chyba w czymś wam przerwałem.
- Blaise co chcesz? - spytałam i zapięłam ostatni guzik koszuli blondyna.
- Szukałem Smoka, bo mam do niego sprawę. - spoważniał.
- No to ja nie przeszkadzam.
Wstałam i zaczęłam szukać moich legginsów. Znalazłam je koło szafy blondyna. Szybko je wzięłam i nałożyłam na siebie. Założyłam jeszcze buty, wzięłam różdżkę i wyszłam bez pożegnania z dormitorium Malfoy'a. Szybkim krokiem szlam do dormitorium Gryffonów. Wyglądam jak po dobrym seksie. No przepraszam bardzo, seks był zajebisty. Po dwudziestu minutach stanęłam przed obrazem i wypowiedziałam hasło. Weszłam do środka i zobaczyłam paru Gryffonów w salonie. Prychnęłam gdy zobaczyłam pilnie uczące się pierwszaki. Wszyscy się na mnie spojrzeli ze zdziwieniem i zaczęli szeptać coś do siebie. Posłałam im mordercze spojrzenie i skierowałam się do schodów. Weszłam po schodach do mojego i dziewczyn pokoju i weszłam do środka. Dziewczyny siedziały z książkami przy nosie.
- Co wam wszystkim jest? - spytałam i usiadłam na swoim łóżku.
- Hmm? - spojrzałam na mnie Herm.
- Czemu się wszyscy uczycie?
- Gdybys chodziła na lekcje, a nie się pieprzyła z kim popadnie to byś wiedziała czemu. - warknęła Lavender.
- Hola hola kochanie. - spojrzałam na nią wkurzona - Po pierwsze. Nie tym tonem do mnie. Po drugie nie pieprze się z kim popadnie tylko z jedną osoba. A po trzecie co w ciebie wstąpiło.
- Masz nas w dupie Tara! - wstała - Spotykasz się z jakimś tam chłopakiem potajemnie i się z nim...
- Nawet nie kończ. - posłałam jej spojrzenie godne bazyliszka. - Jestem sobą i to powinnaś docenić.
- Zachowujesz się jak jakaś...
Niedokończona, bo podeszłam do niej i uderzyłam ją w twarz. Było słychać głośne plaśnięcie i pisk zaskoczonej Hermiony. Wkurzona poszłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi. Rozpuściłam włosy i spojrzałam w lustro. Cała się trzęsłam. Głowę spuściłam w dół.
- Nie mogę stracić panowania. - zaczęłam szeptać do siebie. - Nie trać kontroli... Tom potrzebuje cię.
Poczułam kolejne pieczenie na przedramieniu. Cofnęłam zaklęcia i zobaczyłam znowu te pocięte ręce i czerwone znamię. Dotknęłam znamienia i poczułam jak się teleportuje. Upadłam na ciemna podłogę i zobaczyłam pełno śmierciożerców. Zaczęłam ciężko oddychać, bo wiem co się stanie zaraz. Gdy zobaczyłam GO stojącego niedaleko mnie to zakręciło mi się w głowie. Próbowałam wstać ale coś poszło nie tak, bo znowu dostałam zawrotów głowy i straciłam przytomność.
CZYTASZ
Love me? / Draco Malfoy
FantasyDwa te same charaktery. Opryskliwi uczniowie Hogwartu. Nienawidzą się od 1 roku nauki. Ona mugolka co dużo przeszła w życiu. On arystokrata, który również dużo przeszedł w życiu. Czy ta nienawiść do siebie i problemy połączą ich ze sobą? Książka nie...