„To nie narkotyki, papierosy, alkohol czy chujowa pogoda mnie zmieniły. Tylko ból gdy inni mnie ranili."
- Co ci mówiłem! - Tom zaczął krzyczeć.
- Możesz przestać krzyczeć? - spojrzałam na niego obojętnie.
- Miałaś panować nad sobą!
- No kiedy to mówiłeś?! Trzy lata temu?!
- Ale miałaś to pamiętać! - złapał mnie za ramie z całej siły.
- Zniknąłeś! Nie odzywałaś się przez te pieprzone trzy lata! - zaczęłam się szarpać - Puść mnie!
- Nie puszę!
- I co zostanę ukarana? - syknęłam gdy znowu ścisnął mi ramie.
- Owszem. Nie słuchałaś mnie. Oddałaś się Malfoy'owi. - wyciągnął różdżkę.
- Nic ci do tego. - warknęłam.
- Crucio! - krzyknął Voldemort.
Upadłam na podłogę i zaczęłam krzyczeć. Bolało. Strasznie bolało. Wiłam się na ziemi i zaczęłam zaciskać zęby aby już nie krzyczeć. Po pięciu minutach skończył. Podniósł mnie i posadził na krzesło. Spojrzałam na niego zmęczonym i wkurzonym wzrokiem.
- Wstań i zdejmij koszule. - nakazał.
- Chcesz mnie zgwałcić? - parsknęłam śmiechem.
- Nie tym razem.
Wstałam powoli i oparłam się o krzesło. Zdjęłam koszule Malfoy'a i zostałam w samym biustonoszu. Zakręciło mi się w głowie i usiadłam z powrotem na krześle. Riddle warknął niezadowolony i od razu wstałam szybko. Złapałam głęboki wdech i spojrzałam na niego z pod przymrużonych powiek.
- Odwróć się. - syknął.
Wykonałam polecenie i po paru sekundach poczułam uderzenie w plecy. Krzyknęłam zaskoczona. Bolało. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że trzyma bat. O to kretyn jeden. Odwróciłam się z powrotem tyłem do niego i kolejne uderzenie. Powtórzyło się to chyba z dziesięć razy. Za karzemy uderzeniem bolało coraz bardziej. Po szóstym uderzeniu nie mogłam powstrzymać krzyków i głośnego płaczu. Większość tych blizn było właśnie po torturach jakie miałam. Tom jak mnie szkolił robił tez tortury. Krzywdził mnie. Gdy skończył upadłam na ziemie i się skuliłam. Podszedł do mnie i mną szarpnął w górę.
- Spójrz na mnie. - szepnął.
- Zostaw mnie. - wychrypiałam ale spojrzałam na niego.
- Bądź posłuszna. Jesteś Śmierciożerczynią pamiętaj.
- Nie jestem nią. Nie mam tego znaku.
- Jesteś. Dostałaś inny znak, bo tak chciałem. Nie chciałem aby cię zniszczyli przez to, że nią jesteś. - pogładził mnie po policzku. - Uśmiechnij się.
- Boli. - szepnęłam i kolejna łza spłynęła po policzku.
- Wiesz za co to było tak? - pokiwałam twierdząco głowa - Poprawisz się?
- Tak.
- Tak co?
- Tak Panie.
Ucałował mnie w czoło i założył mi koszule. Wtuliłam się w Toma. Traktowałam go jak ojca. Chociaż, że takie coś robił. Zawołał Severusa.
- Tak Panie? - do środka wszedł Snape.
- Weź Tare i wracaj z nią i Malfoy'em do Hogwartu. - popchnął mnie w stronę nauczyciela.
- Oczywiście Panie.
- Taro.
- Tak? - spojrzałam na niego.
- Pomożesz Malfoy'owi w jego zadaniu.
- Oczywiście.
Razem z Snape'm wyszliśmy z sali. Gdy Malfoy mnie zobaczył widziałam szok i niedowierzanie. Pierwszy raz widział mnie w takim stanie. Złapaliśmy nauczyciela za rękę i teleportowaliśmy się do Hogwartu. Gdy znaleźliśmy się w gabinecie nauczyciela, to wybiegłam z gabinetu. Biegłam ile sił w nogach do łazienki Jęczącej Marty. Oparłam się o zlew i zaczęłam płakać. Strasznie płakałam. Nagle zaczęło mi się słabo robić. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam się o ścianę. Zakryłam twarz dłońmi i dalej płakałam.
- Leighton? - usłyszałam głos Malfoy'a.
- Idz. - szepnęłam.
- Ey co się stało?
- Nie rozumiesz? Idz stąd! - zaczęłam krzyczeć.
Malfoy nic nie powiedział tylko podszedł do mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i znowu zaczęłam płakać. Bolało. Cholernie bolało. Całe mięśnie mnie bolały, a plecy najbardziej. Malfoy wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę wyjścia z łazienki. Nagle nastała ciemność.
CZYTASZ
Love me? / Draco Malfoy
FantasyDwa te same charaktery. Opryskliwi uczniowie Hogwartu. Nienawidzą się od 1 roku nauki. Ona mugolka co dużo przeszła w życiu. On arystokrata, który również dużo przeszedł w życiu. Czy ta nienawiść do siebie i problemy połączą ich ze sobą? Książka nie...