13.

2.3K 93 27
                                    

„To nie narkotyki, papierosy, alkohol czy chujowa pogoda mnie zmieniły. Tylko ból gdy inni mnie ranili."

- Co ci mówiłem! - Tom zaczął krzyczeć.

- Możesz przestać krzyczeć? - spojrzałam na niego obojętnie.

- Miałaś panować nad sobą!

- No kiedy to mówiłeś?! Trzy lata temu?!

- Ale miałaś to pamiętać! - złapał mnie za ramie z całej siły.

- Zniknąłeś! Nie odzywałaś się przez te pieprzone trzy lata! - zaczęłam się szarpać - Puść mnie!

- Nie puszę!

- I co zostanę ukarana? - syknęłam gdy znowu ścisnął mi ramie.

- Owszem. Nie słuchałaś mnie. Oddałaś się Malfoy'owi. - wyciągnął różdżkę.

- Nic ci do tego. - warknęłam.

- Crucio! - krzyknął Voldemort.

Upadłam na podłogę i zaczęłam krzyczeć. Bolało. Strasznie bolało. Wiłam się na ziemi i zaczęłam zaciskać zęby aby już nie krzyczeć. Po pięciu minutach skończył. Podniósł mnie i posadził na krzesło. Spojrzałam na niego zmęczonym i wkurzonym wzrokiem.

-  Wstań i zdejmij koszule. - nakazał.

- Chcesz mnie zgwałcić? - parsknęłam śmiechem.

- Nie tym razem.

Wstałam powoli i oparłam się o krzesło. Zdjęłam koszule Malfoy'a i zostałam w samym biustonoszu. Zakręciło mi się w głowie i usiadłam z powrotem na krześle. Riddle warknął niezadowolony i od razu wstałam szybko. Złapałam głęboki wdech i spojrzałam na niego z pod przymrużonych powiek.

- Odwróć się. - syknął.

Wykonałam polecenie i po paru sekundach poczułam uderzenie w plecy. Krzyknęłam zaskoczona. Bolało. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że trzyma bat. O to kretyn jeden. Odwróciłam się z powrotem tyłem do niego i kolejne uderzenie. Powtórzyło się to chyba z dziesięć razy. Za karzemy uderzeniem bolało coraz bardziej. Po szóstym uderzeniu nie mogłam powstrzymać krzyków i głośnego płaczu. Większość tych blizn było właśnie po torturach jakie miałam. Tom jak mnie szkolił robił tez tortury. Krzywdził mnie. Gdy skończył upadłam na ziemie i się skuliłam. Podszedł do mnie i mną szarpnął w górę.

- Spójrz na mnie. - szepnął.

- Zostaw mnie. - wychrypiałam ale spojrzałam na niego.

- Bądź posłuszna. Jesteś Śmierciożerczynią pamiętaj.

- Nie jestem nią. Nie mam tego znaku.

- Jesteś. Dostałaś inny znak, bo tak chciałem. Nie chciałem aby cię zniszczyli przez to, że nią jesteś. - pogładził mnie po policzku. - Uśmiechnij się.

- Boli. - szepnęłam i kolejna łza spłynęła po policzku.

- Wiesz za co to było tak? - pokiwałam twierdząco głowa - Poprawisz się?

- Tak.

- Tak co?

- Tak Panie.

Ucałował mnie w czoło i założył mi koszule. Wtuliłam się w Toma. Traktowałam go jak ojca. Chociaż, że takie coś robił. Zawołał Severusa.

- Tak Panie? - do środka wszedł Snape.

- Weź Tare i wracaj z nią i Malfoy'em do Hogwartu. - popchnął mnie w stronę nauczyciela.

- Oczywiście Panie.

- Taro.

- Tak? - spojrzałam na niego.

- Pomożesz Malfoy'owi w jego zadaniu.

- Oczywiście.

Razem z Snape'm wyszliśmy z sali. Gdy Malfoy mnie zobaczył widziałam szok i niedowierzanie. Pierwszy raz widział mnie w takim stanie. Złapaliśmy nauczyciela za rękę i teleportowaliśmy się do Hogwartu. Gdy znaleźliśmy się w gabinecie nauczyciela, to wybiegłam z gabinetu. Biegłam ile sił w nogach do łazienki Jęczącej Marty. Oparłam się o zlew i zaczęłam płakać. Strasznie płakałam. Nagle zaczęło mi się słabo robić. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam się o ścianę. Zakryłam twarz dłońmi i dalej płakałam.

- Leighton? - usłyszałam głos Malfoy'a.

- Idz. - szepnęłam.

- Ey co się stało?

- Nie rozumiesz? Idz stąd! - zaczęłam krzyczeć.

Malfoy nic nie powiedział tylko podszedł do mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i znowu zaczęłam płakać. Bolało. Cholernie bolało. Całe mięśnie mnie bolały, a plecy najbardziej. Malfoy wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę wyjścia z łazienki. Nagle nastała ciemność.

Love me? / Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz