5

417 22 1
                                    

Ciemnowłosy chłopiec podniósł się z podłogi i zaczął podskakiwać, krzycząc radośnie, ciesząc się ze swojego sukcesu.
—Znowu wygrałem! Jestem mistrzem chińczyka!
—Tak, tak, jesteś najlepszy. – Taehyung zaśmiał się, obserwując szczęśliwego Parka.
—Wystarczy już na dzisiaj, co? Idziesz spać.
—Wy też idziecie już do spanka? – spytał, siadając na dywanie. Spoglądał to na swojego brata, to na jego przyjaciela, którzy spojrzeli na siebie.
—Nie, my wiesz... Porobimy coś jeszcze.
—Będziecie razem w łóżku? Proszę, nie bądźcie tak głośno jak mama. – westchnął, wyraźnie smutniejąc.
—Co takiego?
—Czy będziecie uprawiać seks? Mamusia cały czas to robi, jest wtedy bardzo głośno i nie mogę przez to spać... – odparł, spuszczając główkę.
—Maluchu, skąd wiesz o czymś takim?
—Widziałem, jak mamusia to robi. Chyba ją bolało i chciało mi się płakać, dlatego szybko uciekłem do swojego pokoju. Później słyszałem jak ktoś o tym rozmawiał, ale nie pamiętam kto. Myślisz, że ją bolało?
—Aniołku, gdyby coś takiego stało się jeszcze kiedyś, natychmiast mi powiedz, dobrze? Jeśli nie będziesz mógł spać w nocy, to mnie obudź.
—Minnie, czy mamusia jest zła? – spytał cichutko, podnosząc lekko głowę.
—Chodź, położę cię już spać, dobrze?
—Jest zła, prawda? – szepnął, pociągając noskiem. —Dlatego tatuś nie chce z nami być? – młody Park spojrzał na twarz swojego brata, który zagryzł mocno wargę.
—Nie, nie myśl tak. Będzie dobrze, maluchu. Wszystko będzie dobrze, obiecuję. Zabiorę nas stąd, kiedyś mi się uda. – mruknął i chwycił malutką dłoń Jisunga. —Jeśli coś by się stało, przyjdź, dobrze? Jak będę spał, to mnie obudź.
—Możesz mieć problem, żeby go obudzić, więc w razie czego budź mnie, mały. – Kim posłał chłopcu ciepły uśmiech. —Dobranoc, maluchu. – pomachał ręką, a mniejszy odwzajemnił ten gest.

—To nie da mi spokoju. On ma siedem lat, siedem!
—Wiem, ale nie krzycz. To nie jest ani twoja wina, ani jego.
—Pozbędę się kiedyś tej dziwki, przysięgam. Jisung nie ma przez nią normalnego dzieciństwa jak każde normalne dziecko. Ma siedem lat i wie o seksie, widział własną matkę, ruchającą się z jakimś oblehem! Powiedz, ile miałeś lat, jak dowiedziałeś się o seksie? Nie, ile miałeś lat jak widziałeś scenę seksu?
—Uh... Dwanaście? – mruknął, nie będąc pewnym odpowiedzi.
—No właśnie! To jest pięć lat różnicy. On ma tylko siedem lat, powinien bawić się z innymi dziećmi, grać w gry, a zamiast tego obserwuje jak jego matka pieprzy się z jakimś obcym facetem. – mówił, chodząc w kółko po pokoju. —Tak bardzo chciałbym, żeby miał normalne dzieciństwo... – szepnął łamliwym głosem. Temat brata Parka był zdecydowanie jego najsłabszym punktem.
—Nie płacz, klusko. – Taehyung złapał za biodra młodszego i przyciągnął go do siebie, sprawiając, że ten leżał obok niego.
—Nie wiem co mam robić, hyung...
—Spokojnie, wszystko się ułoży. Pomogę Ci, Minnie.
—Nie chcę od ciebie pieniędzy, hyung.
—Nie chodzi mi o pieniądze. Ich każdy potrzebuje. Chciałem powiedzieć, że jestem po twojej stronie i będę cię wspierać w każdej sytuacji
—Dziękuję, Tae.
—Nie masz za co, tak robią przyjaciele. – posłał młodszemu pokrzepiający uśmiech, który choć odrobinę poprawił chłopakowi humor.

Telefon Kima zaczął wydawać z siebie melodię, przerywając seans. Szatyn podniósł urządzenie i nie sprawdzając, kto dzwoni, przyłożył je do ucha, wcześniej akceptując połączenie.

—Halo?

—Coś się stało? Nie ma ani ciebie, ani Jimina. Wszystko okej? – Taehyung uśmiechnął się delikatnie, słysząc głos przyjaciela, który, choć nigdy tego nie przyzna, martwi się.

—Jest okej, jestem u Jimina. Przyszlibyśmy, ale nie możemy zostawić Jisunga samego. – wyjaśnił, spoglądając kątem oka na rudowłosego chłopaka.

—Jasne, czaję.

—Jeśli pozwolisz, przyjdę jutro.

—Pewnie, zawsze cię wpuszczę. – zaśmiał się cicho. Taehyung wyszedł na chwilę z pokoju.

—Przenocujesz mnie? – spytał szeptem, modląc się w duszy, by Min nie dopytywał o powód jego, dość nietypowej, prośby.

—Wiesz, że nie ma z tym problemu. Coś się stało?

—Pogadamy jutro. – mruknął i rozłączył się. Wcale nie zamierzał niczego tłumaczyć, a powiedział tak jedynie po to, by spławić przyjaciela.

—Co się stało? – zapytał Park, kiedy Taehyung położył się obok niego na łóżku.
—Nic, pytał tylko, dlaczego nas nie ma.
—Nie powiedziałeś mu, prawda?
—Nie, oczywiście, że nie. Obiecałem Ci, że tego nie zrobię.
—Przepraszam, przeze mnie nie ma cię u Yoongiego. – westchnął, odchylając do tyłu głowę.
—Przestań. Cieszę się, że mogę spędzić z tobą czas, Minnie.
—Ja też się cieszę. – uśmiechnął się delikatnie i przytulił się do boku przyjaciela.

Taehyung otworzył leniwie oczy, by ujrzeć śpiącego jeszcze Parka, który we śnie wyglądał jak prawdziwy anioł, kiedy w rzeczywistości zatruwał swoje płuca tytoniem, spożywał alkohol, a nawet brał narkotyki i pracował w klubie mocnym. Kim potrafił zrozumieć wszystko, ale decyzji o podjęciu takiej, a nie innej pracy, nie był w stanie pojąć. Myślał, że pokazał rudzielcowi wystarczająco wyraźnie to, że może mu ufać i wszystkim się z nim podzielić, ale także zgłosić się do niego o pomoc. Nie miał mu za złe ukrywania tej informacji, ale było mu przykro, że młodszy odsunął się nie tylko od niego, ale od całej ich paczki. Odgarnął włosy z czoła nastolatka i zaśmiał się cicho, kiedy ten mruknął ciche "odwal się". Kim podniósł się i skierował do pokoju obok, który był sypialnią brata Jimina. Zdziwił się, kiedy zobaczył chłopca, bawiącego się na podłodze.
—Hej, mały. Czemu nie śpisz? – spytał, wchodząc do środka.
—Chcę się pobawić klockami, bo jak wróci mama, to będzie krzyczeć, że zrobiłem bałagan.
—Mama zabrania ci bawić się klockami? – zapytał zszokowany. Wiedział, że matka chłopaków nie jest wspaniała, ale nie sądził, że zabrania zabawy swojemu najmłodszemu synu.
—Wszystkiego mi zabrania, hyung. Każe mi być cicho i nie bałaganić. – westchnął cichutko, odstawiając na bok kolejną budowlę.
—Jesteś głodny? – spytał, zmieniając nieprzyjemny dla ich obydwu temat.
—Tak, zrobimy śniadanie? – twarz chłopca rozświetlił delikatny uśmiech, a jego oczy zabłysnęły radosną iskrą, kiedy spojrzał na Taehyunga, który pokiwał twierdząco głową.
—Co chcesz zjeść? – spytał, zmierzając do kuchni.
—Cokolwiek zrobisz, będzie pyszne! Pójdę obudzić Mina!
—Nie, nie, nie budź go. – wyciągnął rękę, zatrzymując tym sposobem chłopca. —Jest zmęczony, niech jeszcze pośpi.
—Dobrze. Zrobimy naleśniki? Takie mięciutkie!
—Jasne. – zaśmiał się cicho i przygotował potrzebne składniki.

Taehyung wpadł na genialny pomysł. A przynajmniej wtedy wydawał się być genialny. Wyjął telefon i znalazł profil brata Jimina na jednym z mediów społecznościowych. Nie zastanawiając się długo, wysłał do niego wiadomość.

Taehyung :
Hej, Jihyun, co u ciebie?

Jihyun :
W porządku, a co u ciebie?

Taehyung :
Ogólnie ok

Jihyun :
Nie chcę być niemiły, ale po co napisałeś?
Nie pisaliśmy nigdy wcześniej, coś się stało?

Taehyung :
Widzisz.. Jest pewien problem
C

hodzi o Jimina.

Jihyun :
O co konkretnie chodzi?

Taehyung :
Myślę, że sam powinieneś z nim porozmawiać
Jest też problem z Jisungiem

Jihyun :
Spotkajmy się dziś w kawiarni Kanga, okej?

Taehyung :
O której?

Jihyun :
Od 15 jestem wolny

Crime	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz