28

353 14 10
                                    

—Szczury! – pisnęła głośno, wyrzucając worek śmieci z rąk i uciekła prędko, a po niej nie zostało ani śladu. Wyglądało to nawet zabawniej niż sceny z filmów z przerażonymi z powodu pająka dziewczynami.
—Kurwa.
—Język! – krzyknął Taehyung, śmiejąc się cicho.
—Nic śmiesznego. – mruknął, wychodząc zza śmietników i sterty worków, a Kim wybuchł jeszcze większym śmiechem, widząc ubrudzonego mężczyznę.
—Boże, co ci się stało? – spytał przez śmiech.
—Ta dziewczyna rzuciła we mnie workiem. – fuknął, strzepując z siebie brud, którego niestety nie udało mu się pozbyć.
—Zdejmij to. – rozkazał młodszy, zdejmując z siebie bluzę. —Nie będziesz przecież szedł taki usyfiony. – dodał, podając swoje ubranie starszemu. Na szczęście nastolatek nosił zbyt duże ubrania, więc bluza pasowała na Jeona prawie idealnie. —Hej, w ogóle to czemu mi pomogłeś?
—Mimo wszystko dobry z ciebie dzieciak, Tae.
—Co?
—Wiem, że to był wypadek, a ja nie chcę, żebyś trafił za to do więzienia. Nie poradziłbyś tam sobie.
—Martwisz się o mnie? – spytał, zwalniając.
—Tak. Lubię cię, Taehyung. – uśmiechnął się lekko, oglądając się za siebie, by spojrzeć na blondyna, którego wnętrzności skakały odbijając się od siebie wzajemnie i robiły salta, jednak na jego twarzy pojawił się jedynie delikatny uśmiech.
—Odważne słowa.
—Ale szczere. – odparł, a na twarzy blondyna zawitał rumieniec.
—Też cię lubię, Jungkook. – powiedział cicho, zawstydzony swoim wyznaniem. Starszy uśmiechnął się i otworzył drzwi samochodu, zapraszając do niego młodszego.

Taehyung czuł ulgę po rozmowie z Jeonem, jednak wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju i szatyn doskonale to widział, dlatego robił wszystko, by odwrócić uwagę chłopca od tych myśli, czy zrobić coś, co by je zmniejszyło. Zrezygnował z douczania Taehyunga z biologii, wiedząc, że ten nie ma ochoty ani siły, żeby się uczyć. Z resztą, oboje nie mieli ochoty na nic poza leżeniem na kanapie i oglądaniem filmów. Kim przygarnął w swoje ręce puchatą poduszkę, którą przytulał do siebie jak pluszowego misia. Zerkał co jakiś czas na starszego, który był zdecydowanie bardziej zainteresowany filmem niż blondyn.
—Hej, Jungkook. – mruknął, odwracając się w stronę starszego.
—Hm?
—Mogę um... – zaczął nieśmiało, spuszczając wzrok na swoje dłonie.
—Co jest, Tae? – spytał, spoglądając na chłopca, który powoli przysunął się do niego i położył ostrożnie swoją głowę na ramieniu szatyna.
—Mogę?
—Co się z tobą dzieje, Taehyung? Kiedy pyskowałeś, hm? Ostatnio jesteś jakiś czuły i uroczy.
—Um widzisz, poznałeś moją drugą stronę. – zaśmiał się nerwowo. Zauważył.
—Mam się czuć zaszczycony?
—Możesz.
—Nie jesteś takim złym dzieciakiem jak wcześniej.
—A ty nie jesteś takim wrednym gliną jak wcześniej.
—Hej, kiedy niby byłem wredny? – spytał oburzony.
—Cały czas byłeś. – mruknął wymijająco i wrócił wzrokiem do filmu, nie podejmując się dalszej rozmowy z Jeonem.

—Taehyung. – zwrócił na siebie uwagę młodszego. —Jak sobie radzisz? – zapytał, a Kim nie chciał udzielać odpowiedzi na to pytanie. Nie chciał też znowu kłamać.
—Nie jest tak źle. – jednak skłamał.
—Powiedz prawdę. To naprawdę nic trudnego stwierdzić, kiedy kłamiesz. – poprosił, a usta młodszego opuściło ciche westchnienie, po którym nastąpiła cisza, podczas której zbierał się do wyznania prawdy.
—Nie radzę sobie. Biegam ze szkoły do pracy, z pracy do łóżka. Rzadko kiedy mam czas żeby coś zjeść i strasznie schudłem. Jem same gotowe jedzenie, bo nie mam czasu, żeby coś sobie zrobić. Trudno jest mi spać w nocy, chociaż jestem cholernie zmęczony. Cały czas okłamuję wszystkich wokół, szczególnie moich przyjaciół, którzy nic nie wiedzą. Nie mam kiedy odwiedzić mamy. Liczę każdy grosz jaki zarobię i myślę ile nadgodzin muszę narobić, żeby starczyło mi na opłaty. Mogę nie dostać świadectwa za tyle nieobecności i słabych ocen z testów, na które nie mam czasu się uczyć. Czasami myślę, czy ja jeszcze żyję, wiesz? – wyrzucił wszystko z siebie, zamykając kolejnymi słowami usta Jeona, który chciał coś powiedzieć, jednak słysząc kolejne zdania, milkł. Siedział tam zszokowany wyznaniem blondyna. Nie sądził, że jest z nim aż tak źle. Nie wiedział nawet co powinien powiedzieć, jak to skomentować.
—Może zamieszkasz u mnie?
—Nie, to nie jest dobry pomysł. Nie będę dorabiał Ci problemów. – odmówił szybko.
—Masz jakąś rodzinę, do której mógłbyś pójść? Taehyung, nie możesz tak żyć. Dlaczego nie mówiłeś mi, że masz takie problemy? Wykończysz się, dzieciaku.
—Mam ciotkę. – mruknął, przypominając sobie o siostrze swojej matki.
—Porozmawiaj z nią. Myślę, że powinna przyjąć cię do domu. A jak tego nie zrobi, przyjdź do mnie, dobrze? Zamieszkałbyś u mnie chociaż do kiedy nie skończysz szkoły.
—Okej. – to jedyne, co powiedział. Był szczerze wykończony i nie miał już nawet ochoty na rozmowę czy bardziej rozbudowane odpowiedzi.
—Zadzwoń do mnie jakbyś potrzebował z czymś pomocy. No i powiedz, czy się udało z twoją ciotką.

Taehyung niedługo później wrócił do domu, myśląc o tym, co powinien zrobić. Nie rozmawiał z nikim z rodziny od śmierci matki, która utrzymywała kontakty z innymi członkami rodziny. Wraz z jej śmiercią, relacje między Taehyungiem i jego ojcem a wujostwem i dziadkami się zatarły, aż zniknęły całkowicie. Kim nie wyobrażał sobie jak miałby się po tylu latach odezwać do swojej ciotki z pytaniem o wprowadzenie się do niej. Z drugiej strony, nie chciał mieszkać z Jeonem, a raczej nie chciał przysparzać mu kłopotów. Miło było usłyszeć, że może na niego liczyć, gdyby coś się stało, ale nie chciał lecieć do niego po pomoc, jakby sam nie potrafił sobie poradzić. Mógł też zostawić sprawę tak, jak było - mieszkać samemu, nie wyrabiając między szkołą a pracą, nie mając za co zapłacić rachunków mimo ciężkiej pracy. Mógł dalej tylko istnieć, nie żyć. Mógł, ale nie miał już siły.

I tak po długich godzinach myślenia w nocy i kilku godzinach snu odpuścił pójście do szkoły, zamiast tego wyciągając z szaf wszystkie walizki, pakując w nie swoje rzeczy, których wcale nie było tak dużo. Taehyung prawie cały czas chodził w tych samych ubraniach, nie dlatego, że były one jego ulubionymi, a miał ich tak mało, że w ciągu tygodnia miał na sobie dwie pary spodni. Poza ubraniami spakował rzeczy, które należały do niego, a nie właściciela mieszkania, zostawiając niektóre z nich, które uznał za niepotrzebne i bezwartościowe. Myślał jeszcze, czy aby na pewno podejmuje poprawną decyzję, czy tak właśnie powinien postąpić. Kilka razy miał rzucić walizki w kąt i odpuścić sobie pakowanie się i wyprowadzkę, ale rezygnował, myśląc, że może lepiej będzie, jeśli zostawi dom, w którym spędził całe swoje dotychczasowe życie, w którym żyła jego matka, za sobą i zacznie żyć na nowo. Przydałoby się zapomnieć o przykrej przeszłości i ruszyć naprzód. Ale czy Taehyung potrafił to zrobić?

Czy to dobra decyzja?

—Mogę u ciebie mieszkać?

Crime	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz