37

352 17 2
                                    

Taehyung nie mógł powstrzymać uśmiechu wkradającego się na jego twarz, kiedy patrzył na siedzącego przed nim szatyna, który również uśmiechał się delikatnie, posyłając młodszemu łagodne, miłe spojrzenie. Blondyn zerknął na torby stojące przy ich krzesłach i westchnął cicho.
—Nawet nic nie mów. – wyprzedził chłopca Jeon, widząc, że ten otwiera usta, by skomentować ich, nie małe, zakupy. —Nigdzie z tobą więcej nie pójdę, jak będziesz marudzić. – dodał, zamykając tym usta nastolatka.
—Dziękuję. – podziękował, a starszy jedynie uśmiechnął się ciepło.
—To chcesz mi powiedzieć, co się dzieje?
—Co?
—Mówiłeś, że porozmawiamy na temat twojego zachowania. No wiesz. – odparł spokojnie i położył swoją dłoń na tej Kima, zanim ten zdążył schować ją pod stołem, by wbijać w nią paznokcie i się drapać. —Ktoś cię skrzywdził? – spytał, podnosząc wolną ręką podbródek mniejszego, aby móc spojrzeć w jego oczy. Taehyung skinął nieznacznie głową, odwracając wzrok.
—Mój kolega mnie dotykał. – ledwie wypowiedział te słowa, a łzy już zebrały się w jego oczach, na samo wspomnienie tego wydarzenia. —Po pijaku, ale to zrobił.
—Poniósł konsekwencje? – spytał, powstrzymując się przed ogromną chęcią przytulenia młodszego, który w odpowiedzi na jego pytanie pokiwał przecząco głową.
—Nikomu nie powiedziałem.
—Dlaczego?
—Bałem się, że znowu to zrobi. Boję się, że ktoś jeszcze mi to zrobi. – wyszeptał, spuszczając głowę, pozwalając łzom spływać po jego policzkach.
—Jesteś teraz ze mną, Tae. Nic złego ci się nie stanie, obiecuję. – mówiąc to, podniósł się i obszedł stolik dokoła. Podniósł chłopca z jego krzesła, na którym sam usiadł, sadzając mniejszego na swoich kolanach. Objął go szczelnie swoimi ramionami, kładąc głowę na jego ramieniu.
—Przepraszam, ty masz swoje potrzeby, a ja nie jestem w stanie Ci z nimi pomóc.
—Przestań. Ty jesteś dla mnie ważny, nie seks. – przerwał, całując delikatnie policzek nastolatka. —Już nie płacz. Nie do twarzy ci w łzach. – uśmiechnął się łagodnie, ocierając wilgotne policzki Kima.
—Myślałem, że we wszystkim ci się podobam. – prychnął cicho.
—Oczywiście, że tak, ale nie lubię, kiedy płaczesz. – odparł, mocniej przytulając blondyna do swojej klatki piersiowej.
—Wracamy do domu? Trochę dziwnie się czuję przytulając się z tobą w kawiarni... – mruknął, a starszy z krótkim śmiechem zgodził się, wypuszczając chłopca ze swoich objęć.

Taehyung nie myślał o niczym innym, jak o Jungkooku, leżąc w jego łóżku, wtulony w jego tors, otulony jego silnymi ramionami. Nie potrafił pojąć tego, jak wielkie szczęście go spotkało, że poznał Jeona, przy którym czuł się bezpieczny i kochany, a tego właśnie mu brakowało. Brakowało mu ramienia do wypłakania się, pięknych oczu, w które mógł się wpatrywać i świadomości, że jest dla kogoś naprawdę ważny. Nie zauważył nawet, kiedy mężczyzna zaczął zmieniać go na lepsze. Z każdym dniem nastolatek odrobinę się zmieniał, ciesząc tym Jeona, któremu miło było patrzeć jak radosny staje się przy nim blondyn, jak zwiększa się jego zaufanie do jego osoby. Przy Jungkooku wszystko stawało się lepsze i łatwiejsze i Taehyung śmiało mógł stwierdzić, że to on jest tym, z którym chce leżeć w jednym grobie, i choć nie brzmi to ani trochę romantycznie czy wesoło, dla niego było to pragnieniem, które miał nadzieję spełnić. Nie chciał tylko żyć z Jeonem, chciał z nim umrzeć, by być z nim już na zawsze. Może i nie znali się długo, ale Kim głęboko w sobie czuł, że to akurat starszy aspirant Jeon Jungkook jest tym jedynym, którego szczerze kocha. Miał tylko nadzieję, że jego ukochany czuje się w ten sam sposób.

Taehyung obudził się w ramionach Jeona, który przytulał go mocno do swojego ciała, jakby obawiał się, że młodszy może mu uciec, albo ktoś zechciałby go mu zabrać. Kim nie potrafił nie uśmiechnąć się, widząc spokój na twarzy śpiącego ukochanego i jego ciemne włosy układające się w nierówną grzywkę na jego czole, którą blondyn odgarnął ostrożnie palcami, by móc cmoknąć czoło starszego. Nastolatek bawił się włosami Jungkooka, gładząc je i przekładając między palcami, drugą dłonią sunąc powoli po klatce piersiowej, zatrzymując się przy jego sercu, sprawdzając, czy te na pewno pracuje prawidłowo, a jego uśmiech powiększał się, kiedy czuł bicie serca mężczyzny.
—Kocham cię. – wyszeptał, całując delikatnie usta starszego, który poruszył wargami, odwzajemniając pocałunek, co zaskoczyło Taehyunga, przez co prawie pisnął.
—Ja ciebie też. – odpowiedział z lekką chrypką w głosie i uśmiechnął się, wplątując w jasne włosy chłopca swoje długie, smukłe palce, przeczesując je powoli, masując przy tym głowę młodszego, który z przyjemności przymrużył oczy. —Dawno wstałeś? – spytał, wpatrując się w ciemne oczy nastolatka.
—Jakieś pół godziny temu. – odparł i zaśmiał się cicho, widząc nieco zdziwioną minę szatyna.
—Mogłeś mnie obudzić.
—Nie. – mruknął, wydłużając ostatnią literę. —Mogłem sobie na ciebie popatrzeć.
—Chyba patrzenie ci nie wystarczyło. – zaśmiał się, sprawiając, że policzki mniejszego przybrały różany odcień.
—Chcę się tak codziennie budzić. I zasypiać też. – wyznał, splatając swoją dłoń z tą Jeona, na którego twarzy już od momentu obudzenia się, tkwił uśmiech.
—Żaden problem, skarbie. – wymruczał, całując blondyna w głowę. Cały ten poranek był cudowny, Taehyung mógł nawet powiedzieć, że był to jego najlepszy poranek. Obudzić się obok ukochanej osoby, tuląc się do jej ciepłego ciała i skradać sobie wzajemnie całusy, szepcząc przy tym miłe, romantyczne słowa.

Niestety, jak wszystkie szczęśliwe momenty w życiu Kima, ten przyjemny ranek został zburzony przez uderzenie rzeczywistości, z jaką, niezależnie od tego, jak bardzo nie chciał, musiał się zmierzyć. Czekało go kolejne przesłuchanie, sprawa w sądzie i już sama myśl o tym momentalnie psuła nastolatkowi humor, jednak Jeon nie mógł tego przed nim ukrywać, czując obowiązek, by powiedzieć o tym młodszemu. Na szczęście, zdawało się, że Taehyung nie poniesie żadnych konsekwencji w związku ze sprawą zabójstwa i zostało mu tylko modlić się, by wszytko poszło po jego myśli.
Bał się.
Każdego dnia myślał o tamtym okropnym zdarzeniu, o swoich kłamstwach i o tym, co jeszcze przed nim. Znów nie potrafił skupić się na nauce, zawracając sobie głowę czymś innym, jednak nie mógł użyć tego jako wymówki, wytłumaczenia swoich słabych ocen i braku skupienia na lekcjach. Miał nadzieję, że wszystko się niedługo skończy, a on będzie mógł wreszcie zacząć życie od nowa, od tej lepszej strony. Zapomnieć o tym, co się działo, jednak nie o tym, co go dane sytuacje nauczyły. Chciał już być szczęśliwy i wolny.

Jungkook usiadł obok blondyna na kanapie, obejmując go swoim ramieniem, całując go przy tym w skroń, widząc, że ten znowu zaprząta sobie głowę negatywnymi myślami. Nie lubił widzieć go w takim stanie - wpatrzony pustymi oczami w jedno miejsce, bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy, który zdradzałby, co zajmuje jego umysł, jednak Jeon nie potrzebował tego, by stwierdzić, co się dzieje.
Ten drobny gest wystarczył, by wyciągnąć młodszego z transu i sprawić, że na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
—Trochę ostatnio myślałem i... Może byśmy się wyprowadzili?

___

Kochani zbliżamy się do końca~

Crime	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz