33

367 19 1
                                    

—Taetae, wróciłem! – radosny, jednak nieco zmęczony głos dotarł do uszu blondyna, który szybko podszedł do mężczyzny i przytulił się do jego ciała, co lekko zaskoczyło szatyna. —Co robiłeś?
—W sumie nic.
—Tak się beze mnie nudzisz? – spytał, przechodząc do kuchni. —Co później robimy?
—Nie wiem. – wzruszył ramionami, siadając na taborecie przy blacie, zyskując idealny widok na Jeona buszującego w szafkach.
—W takim razie zabieram cię gdzieś. – oznajmił z uśmiechem, spoglądając w oczy młodszego. —Załatwiłeś sprawę w pracy?
—Tak, nie było problemu.
—Dobrze. Więc jak już mamy czas i nikt nam nie przeszkodzi to może powiesz mi co to dzisiaj było?
—Ale co?
—Te nagłe wyznanie. – odparł, zerkając na nastolatka.
—Mówiłem Ci.
—Tak nagle pomyślałeś, że mnie kochasz?
—Nie. Myślalem o tym już wcześniej, ale dzisiaj jakoś tak całkiem to do mnie dotarło. – odpowiedział, a starszy skinął głową.
—Nieźle mnie zaskoczyłeś. Nie sądziłem, że to kiedyś powiesz.
—Co w tym szokującego?
—Nie zszokowały mnie twoje słowa, tylko to, że je powiedziałeś. Robiłeś wcześniej jakieś urocze rzeczy i próbowałeś się do mnie zbliżyć. Myślisz, że nie wiem, że specjalnie na mnie wpadałeś?
—Co? – oczy chłopca wytrzeszczyły się. —Skąd wiedziałeś?
—Intuicja. – odparł, puszczając mniejszemu oczko. —Wiedziałem, że mnie kochasz. Po prostu nie sądziłem, że mi to powiesz. – dodał, a blondyn uderzył się otwartą dłonią w czoło.
—Aż tak było to widać?
—Nawet bardziej. – zaśmiał się cicho. —Ale to urocze. W ogóle jesteś uroczy, poznałem cię jako zupełnie inną osobę.
—Taki już jestem. – mruknął, wzruszając ramionami.

Jungkook odstawił talerze do zlewu i odwrócił się do młodszego z uśmiechem na twarzy.
—Smakowało?
—Szczerze... Widok ciebie gotującego bardziej mi się podobał. – przyznał, a na policzkach szatyna pojawiły się delikatne rumieńce.
—Pójdę się przebrać i idziemy. – oznajmił, a blondyn spojrzał na swoje ubranie.
—Też mam się przebrać?
—Nie musisz.
—Ale przecież idziemy na randkę.
—To będzie trochę inna randka. – uśmiechnął się, puszczając mniejszemu oczko. Kilka minut później wrócił w szarym dresie z torbą przerzuconą przez ramię. Posłał młodszemu łagodny uśmiech i ruszył do wyjścia, uprzednio ubierając buty, co zrobił też Kim.
—Co masz w torbie? – spytał, podnosząc ją od dołu.
—Zobaczysz. – odparł, odsuwając torbę od blondyna.
—Ależ ty tajemniczy. – mruknął, wywracając oczami. Chwycił dłoń starszego i już bez słowa ruszył z nim w miejsce, do którego prowadził.

Taehyung spodziewał się wszystkiego, ale nie posterunku policji. Spojrzał nieco przerażony na Jeona, który jedynie delikatnie się uśmiechnął.
—J-Jungkook? Po co my tu-
—Nasza randka. – odparł, przez co spotkał się z szokowanym i oburzonym spojrzeniem młodszego, który wyrwał swoją dłoń z uścisku szatyna.
—Randka? Chyba ze mną za kratami. I ja ci zaufałem! – krzyknął, odsuwając się od mężczyzny. —We wszystko Ci uwierzyłem, a ty teraz pod przykrywką przyprowadzasz mnie na komisariat, żeby co? Żeby wrzucić mnie do pierdla? Kłamałeś, tak? Oszukiwałeś mnie tymi swoimi historyjkami i oczarowałeś tym kurewsko cudownym uśmiechem!
—Taehyung... – zaczął, jednak został zaatakowany kolejnymi słowami wypływającymi z ust blondyna.
—Udawałeś wszystko, co? To, że znałeś moją mamę, że się o mnie troszczyłeś. Udawałeś nawet, że mnie kochasz! Wiedziałem, żeby Ci nie ufać! Od początku cię nie lubiłem, a ty robiłeś wszystko, żeby zdobyć moje zaufanie i teraz wpieprzyć mnie do pierdla! Naprawdę Jungkook... Jak mogłeś? – ostatnie słowa ledwie wyszły z jego ust, kiedy po policzkach zaczęły spływać łzy. Starszy podszedł do niego powoli z łzami w oczach, które wstrzymywał wszystkimi siłami. —Nie podchodź!
—Tae, posłuchaj mnie, proszę. – poprosił, a nie otrzymując żadnej odpowiedzi od nastolatka, kontynuował. —Nie chcę, żebyś siedział i już Ci to mówiłem. Wszystko, co ci powiedziałem, było prawdą, a już szczególnie to, że cię kocham.
—Jeśli tak, to czemu tu jesteśmy? – spytał ochrypłym głosem, a starszy rozsunął zamek torby, która wypełniona była farbami w spray'u.
—Pomyślałem, że skoro lubisz malować to moglibyśmy zrobić to razem. – powiedział cicho i spuścił głowę, obwiniając się za swoje głupie zachowanie. Bo przecież mógł powiedzieć chłopcu dokąd idą i w jakim celu.
—Naprawdę?
—Przepraszam, Tae. Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Nie wiem czemu w ogóle pomyślałem o tym, żeby zrobić to tutaj, mogłem chociaż ci powiedzieć. – westchnął, spoglądając na wciąż płaczącego chłopca, który chwilę później wtulił się mocno w jego tors, cichutko wypłakując się w jego ramię.
—Przepraszam, że tak zareagowałem. – wyszeptał, zgniatając w piąstkach bluzę starszego, odreagowywując tym negatywne emocje.
—Dziękuję, że dałeś mi to wytłumaczyć. – szepnął, gładząc blondwłosą głowę mniejszego.
—Powiedz mi następnym razem jak wymyślisz coś takiego. Nie chcę się z tobą kłócić. – poprosił, odsuwając się od szatyna. Wyjął z torby spray i zaczął mazać po ścianie, zachęcając do tego samego Jeona. —Hej, ale masz pozwolenie, żeby to tutaj zrobić?
—Nie.
—Jungkook! – pisnął, odskakując od ściany.
—Ty nie miałeś pozwolenia żeby malować gdzieś indziej czy kraść, a też to robiłeś.
—Żartujesz. Wiesz, jakie kłopoty będziemy mieć jak ktoś się dowie?
—Nikt się nie dowie. – odparł spokojnie, malując niebieską farbą po ścianie posterunku.
—Przestań, możesz stracić pracę!
—Spokojnie. – zaśmiał się cicho, spoglądając na mniejszego. —Pytałem, czy mogę to zrobić. – dodał, a blondyn odetchnął z ulgą. —Nie zgodzili się, ale w sumie co ja będę ich słuchał. – wzruszył ramionami i roześmiał się głośno, widząc minę Kima. —Oczywiście, że mam na to pozwolenie, skarbie. Tylko nic wulgarnego.
—Nie wiem już, czy Ci wierzyć. – westchnął, dołączając do wyższego, który zaśmiał się cicho i cmoknął głowę młodszego, który zarumienił się na ten gest.

Taehyung świetnie bawił się malując po ścianie posterunku z Jeonem i zapomniał o przykrej sytuacji i nieporozumieniu, jakie wcześniej miało miejsce. Cieszył się, że mógł tak ciekawie spędzić czas z szatynem, którego chyba, tak myślał, mógł nazywać swoim chłopakiem. No bo kim innym dla niego był? Kochankiem? To brzmi dziwnie, tak jakby kogoś z nim zdradzał. Wstydził się zapytać Jungkooka kim dla siebie są, myślał, że to byłoby głupie pytanie.

Taehyung westchnął cicho, przykrywając się kołdrą. Jeon zgasił światło, mówiąc młodszemu : "Dobranoc" i udał się do swojego pokoju.
—Jungkook. – mruknął, a słysząc, że szatyn się zatrzymał, kontynuował. —Mogę z tobą spać? – spytał nieśmiało, ściskając w dłoniach poduszkę.
—Pewnie. – odparł z uśmiechem, a mniejszy podniósł się z kanapy, zabierając ze sobą pościel i podreptał do sypialni. Rozłożył ją na łóżku i położył się obok szatyna, delikatnie przytulając się do jego boku.
—Dobranoc.

___

dobranoc

Crime	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz