Syriusz wrócił do dormitorium nazajutrz, bardzo wczesnym rankiem. Starając się nie narobić za dużo hałasu, żeby nie zbudzić przyjaciół, padł na swoje łóżko i niemalże od razu zapadł w głęboki sen. Domyślał się, że gdy się obudzi czeka go rozmowa z Jamesem i Peterem, w końcu był im winien wyjaśnienia za to nagłe, wczorajsze zniknięcie. Na samą myśl o tym, pełen był sprzecznych emocji. Z jednej strony chciał wyznać im prawdę, zaczerpnąć porady, co ma dalej zrobić. Z drugiej towarzyszyła mu obawa, czy to na pewno dobry pomysł. Może lepiej najpierw porozmawiać z Remusem... To z kolei napawało go jeszcze większym przerażeniem. Obecnie więc tkwił w martwym punkcie i nic nie wskazywało na to, aby sytuacja miała ulec zmianie.
Minęło już parę godzin od jego powrotu i Syriusz może dalej spałby w najlepsze, ale obudził go hałas roznoszący się po pomieszczeniu. Próbując zignorować jego źródło, obrócił się na bok, przykrywając głowę poduszką, jednak nie na wiele się to zdało. Zirytowany położył się z powrotem na plecy i otworzył zaspane oczy, a wtedy ujrzał Jamesa stojącego nad jego łóżkiem i przyglądającego mu się wszechwiedzącym spojrzeniem.
- Śmierdzisz mokrym psem - wytknął mu ciskając w niego parą czarnych spodni.
Syriusz odgarnął z czoła niesforne kosmyki, przez które ledwo co widział przyjaciela i skrzywił się nieznacznie.
- Ciebie też miło widzieć - rzucił sarkastycznie rozglądając się po pokoju - Gdzie Peter?
- Poszedł już na śniadanie do Wielkiej Sali - wyjaśnił od niechcenia.
- Co? To która jest godzina?
James westchnął, wznosząc oczy ku niebu i oparł się nonszalancko o ścianę.
- Nie wiem, jakoś po dziewiątej.
- A o której zaczynamy zajęcia?
- O dziesiątej.
- Dlaczego nie obudziłeś mnie wcześniej?
- Próbowałem, ale spałeś jakby ci ktoś podał eliksir nasenny - prychnął pod nosem - Lepiej zbieraj swój arystokratyczny tyłek, to może coś dla ciebie zostanie.
- Liczyłem, że bardziej się postarasz i przyniesiesz mi śniadanie do łóżka, Jimmy - powiedział Syriusz rozbawiony i zerwał się z łóżka, chwytając spodnie i szatę, a potem ruszył do łazienki, żeby się przebrać.
James przyglądał mu się z zaciekawieniem. Chwilę się nad czymś zastanawiał, a potem zapytał:
- Gdzie byłeś? Szukaliśmy cię z Peterem cały wieczór i nigdzie cię nie było. Trochę nas wystraszyłeś.
Syriusz zamarł na ułamek sekundy, myśląc nad odpowiedzią.
- Musiałem... - odchrząknął znacząco i dodał nieco głośniej tak, żeby James go usłyszał - Coś załatwić. To ma związek z Regulusem. Ale wróciłem późnym wieczorem, kiedy już spaliście - skłamał na poczekaniu.
- Doprawdy? To dziwne,bo położyłem się bardzo późno na wypadek gdybyś wrócił, a słyszałem cię dopiero nad ranem - rzucił okularnik podejrzliwym tonem.
Syriusz zaklął pod nosem. Poprawił krawat i przeczesał włosy dłonią, a chwilę później wyszedł z łazienki, siląc się na najbardziej zdziwione i niewinne spojrzenie na jakie było go stać.
- Nonsens, musiało ci się coś przywidzieć, Rogaś. Chodźmy już lepiej,bo nie zdążę nic zjeść, a sam dobrze wiesz czym to się potem kończy - uciął temat i spojrzał na przyjaciela z ukosa.
James uniósł brew i przyjrzał mu się uważnie. Zrozumiał, że teraz nic z Syriusza nie wyciągnie, ale poprzysiągł sobie, że wrócą do tej rozmowy. I to jeszcze dziś.
![](https://img.wattpad.com/cover/202262596-288-k809402.jpg)
CZYTASZ
W innym świetle || 𝑤𝑜𝑙𝑓𝑠𝑡𝑎𝑟
FanficRemus Lupin jest rozważnym i nieco introwertycznym krukonem, który właśnie rozpoczął swój piąty rok nauki w Hogwarcie. Na codzień nie zajmuje się niczym szczególnym, większość czasu poświęca nauce, czytaniu i rozmowom ze swoją najlepszą przyjaciółką...