Trzy dni później, po częściowym dojściu do siebie, Remus nareszcie mógł opuścić skrzydło szpitalne. Niestety, ta pełnia również nie należała do najłatwiejszych z jakimi dotychczas przyszło mu się zmierzyć. Ostatnimi czasy znosił je coraz gorzej. Zazwyczaj udawało mu się uniknąć poważnych obrażeń, teraz jednak te zdarzały się coraz częściej. Chłopak wielokrotnie próbował się doszukać głównych powodów zaistniałej sytuacji, jednak sam nie był do końca pewien co za tym stoi. Być może główną przyczyną był stres jaki od niedawna nieustannie towarzyszył Lupinowi. Stres ten związany był w dużej mierze ze zbliżającymi się egzaminami. Mimo, że był dopiero początek piątego roku, chłopak już denerwował się na samą myśl o sumach. Nauka zawsze była dla niego ważna, wiedział też, że jego rodzice bardzo na niego liczą, dlatego nie chciał ich zawieść. Pragnął też udowodnić przede wszystkim sobie, że jest zdolny do osiągnięcia satysfakcjonujących wyników. Nie przewidział jednak, że ta cała sytuacja zacznie go powoli przerastać, a jego comiesięczne przemiany będą dodatkowo utrudniać realizację zamierzonych planów. Przez to wszystko szatyn stał się bardzo niespokojny i poirytowany, naprawdę łatwo było go wyprowadzić z równowagi. Pech chciał, że Remusowi w końcu puściły nerwy i wyżył się na bogu ducha winnym Syriuszu, chociaż nie sądził, że kiedykolwiek powie o nim w ten sposób. Krukon doskonale zdawał sobie sprawę, że nie powinien tak naskakiwać na bruneta, mimo, że faktycznie, jego ciągłe zaczepki działały mu na nerwy. Chłopak zaczął nawet doszukiwać się drugiego dna w tym nagłym zainteresowaniu Blacka swoją osobą, ale po krótkim zastanowieniu stwierdził, że naprawdę przesadza. Może gryfon po prostu próbował być miły? I mimo, że Remus nadal był w stosunku do niego nieco nieufny, a jego zdanie na temat huncwockich żartów się nie zmieniło, to jednak musiał przyznać, że odkąd Black siedział z nim na transmutacji nie zrobił nic,co mogłoby Remusa zdenerwować. Dlatego czuł się jeszcze bardziej okropnie z tym, że ostatnio tak mu dogryzł. Co prawda Syriusz nie pozostał mu dłużny i również powiedział o parę słów za dużo, co sprawiło, że Lupin przez krótki moment poczuł się odrobinę dotknięty. W zasadzie jednak to nie opinia bruneta tak go uraziła, ale fakt, że chłopak miał trochę racji. Remus w istocie zachowywał się w stosunku do niego nadzwyczaj niegrzecznie bez powodu ignorując wszystkie próby nawiązania kontaktu. Odczuwał zatem niemałe wyrzuty sumienia po tym przykrym incydencie.
Jedyną osobą, która poprawiała mu trochę humor i sprawiała, że udawało mu się przez chwilę nie myśleć o tym wszystkim, co go trapi, była Lily. Dziewczyna tak jak zwykle gdy tylko mogła, od razu po pełni odwiedziła go w skrzydle szpitalnym. Remus po wyrazie jej twarzy wiedział, że musi wyglądać kiepsko, ale nie dał tego po sobie poznać. Nie chciał jej obarczać swoimi problemami - rudowłosa i tak wystarczająco dużo się o niego martwiła mimo, że nieudolnie próbowała to ukryć. Chłopak naprawdę doceniał całą troskę jaką obdarzała go przyjaciółka, jednak zdawał sobie sprawę, że gryfonka miała też na pewno swoje zmartwienia. Nie mógł już dłużej znieść tego, że Lily tak się poświęca spędzając z nim każdą wolną chwilę, zaniedbując tym samym swoje relacje z innymi, bliskimi jej osobami. Szczerze mówiąc, mimo całej swojej niechęci do Severusa, Remus musiał przyznać mu rację w tym, że chłopak w pewien sposób przyczyniał się do ograniczania ich kontaktów. Wiedział oczywiście, że Evans tak tego nie postrzega, i że przyjaźni się z nim z własnej, nieprzymuszonej woli, jednak to nie zmieniało faktu, że czuł lekkie wyrzuty sumienia mając wrażenie, że jest dla przyjaciółki pewnego rodzaju ciężarem. Dlatego, dla dobra rudowłosej, postanowił dać jej trochę czasu dla siebie i pomimo, że dziewczyna bardzo nalegała, zdecydował się odwołać dzisiejsze spotkanie.
Po wyjściu od pani Pomfrey nie bardzo wiedział co ze sobą zrobić, a że wolał uniknąć ciekawskich spojrzeń innych uczniów, pomyślał, że uda się na krótki spacer po dziedzińcu. Często spędzał czas w pojedynkę, nie przeszkadzało mu to. Lubił być sam, poddać się swoim własnym myślom, nawet, jeżeli okazywały się dość przytłaczające. Nie przepadał za towarzystwem innych ludzi, miał wrażenie, że do nich nie pasował. Ciężko było mu się otworzyć na nowe znajomości, a fakt, że był wilkołakiem, sprawiał, że bał się komuś zaufać. Musiał ciągle mieć się na baczności i trochę go to przytłaczało.
Gdy przemierzał szkolny korytarz nagle, koło drzwi wyjściowych zauważył trójkę chłopców rozmawiających i zanoszących się śmiechem. Dostrzegł rozwichrzoną jak zwykle, kruczoczarną czuprynę Pottera, najniższą z całej grupy sylwetkę Petera i szare, przeszywające na wskroś oczy Syriusza, w których teraz błyszczały iskierki rozbawienia. Gdy przechodził obok nich, rzucił im przelotne spojrzenie, a wtedy Black spojrzał na niego. Przez ułamek sekundy wyglądał jakby miał zamiar podejść do Remusa, jednak nic takiego się nie stało i w końcu krukon wyminąwszy huncwotów, wyszedł na dziedziniec.
Przeszedł zaledwie kilkanaście kroków gdy nagle usłyszał czyiś krzyk.
- Hej! Poczekaj! - Remus odwrócił się i zobaczył biegnącego w jego kierunku Syriusza. Chłopak zdyszany dobiegł do niego i zatrzymał się tuż przed nim, aby złapać oddech. Lupin uniósł brwi i rzucił mu pytające spojrzenie.
- Gdzie idziesz? - zapytał niepewnie Black.
- W żadne konkretne miejsce, szedłem się przejść - wyjaśnił Remus.
Syriusz wyglądał jakby właśnie bił się z myślami, ale po chwili zapytał:
- Mogę iść z tobą? Chciałem porozmawiać.
Szatyn zamyślił się na chwilę, ale pokiwał głową i razem z gryfonem ruszyli w stronę Zakazanego Lasu.
Szli w ciszy, gdyż żaden z nich nie wiedział jak zacząć rozmowę. Remus co jakiś czas zerkał na Syriusza wyczekująco, ale ten tylko szedł obok niego wbijając wzrok w swoje buty, wyraźnie zmieszany.
- Słuchaj... - przemówił nagle.
- Chciałem... - zaczął w tym samym momencie Remus.
Spojrzeli na siebie i Syriusz parsknął cicho.
- Ty pierwszy - powiedział.
- Nie, ty zacznij, w końcu chciałeś porozmawiać - odparł Remus.
Syriusz westchnął.
- Słuchaj, chciałem cię przeprosić za to, co ostatnio powiedziałem. Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Niepotrzebnie na ciebie naskoczyłem, zupełnie nie wiem co mi odbiło. Nie powinienem był mówić takich okropnych rzeczy, chcę żebyś wiedział, że wcale tak nie myślę. Poza tym miałeś rację, nie wiem nawet jak masz na imię, a ciągle cię zaczepiam - zaśmiał się nerwowo i założył niesforny kosmyk włosów za ucho - Przepraszam - dodał poważnie.
Remus odwrócił się w jego stronę i uśmiechnął delikatnie.
- Doceniam, że przepraszasz, ale to nie była twoja wina. To ja na ciebie nawrzeszczałem bez powodu. Byłem trochę rozdrażniony, a na dodatek nie czułem się najlepiej i po prostu się na tobie wyżyłem. Więc to ja przepraszam.
Brunet rzucił mu porozumiewawcze spojrzenie.
- Nadal nie wyglądasz zbyt wyraźnie. Bez urazy oczywiście. Wszystko okej?
- Tak, jest już lepiej, dziękuję - odpowiedział krukon - Chyba już pójdę. Chciałem jeszcze wstąpić do biblioteki - dodał po chwili.
- Odprowadzę cię - zaproponował Syriusz.
Zawrócili obaj i ruszyli w drogę powrotną. Remus w głębi duszy cieszył się, że wszytko sobie z Blackiem wyjaśnili - nie chciał żyć z chłopakiem w niewiadomo jakim konflikcie.
Dotarli w końcu do zamku zatrzymując się przed wejściem do biblioteki.
- No to narazie - pożegnał się Black - Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Obiecuję, że nie będę cię już nękał na transmutacji.
- Ja też się cieszę. Do zobaczenia - rzucił mu ostatnie spojrzenie i nacisnął na klamkę. W ostatniej chwili, przed wejściem do środka krzyknął w stronę oddalającego się już Syriusza:
- Hej!
Gryfon odwrócił się na dźwięk głosu Lupina i popatrzył na niego lekko zaskoczony.
- Remus - zakomunikował szatyn i posłał Blackowi nieśmiały uśmiech.
- Co? - zapytał tamten głupio.
- Mam na imię Remus - powtórzył chłopak.
- Ah... Syriusz - przedstawił się także brunet.
Krukon popatrzył na niego rozbawiony.
- Wiem - powiedział.
Ostatnim co słyszał Remus zanim wszedł do biblioteki był melodyjny śmiech Syriusza roznoszący się po korytarzu.
![](https://img.wattpad.com/cover/202262596-288-k809402.jpg)
CZYTASZ
W innym świetle || 𝑤𝑜𝑙𝑓𝑠𝑡𝑎𝑟
Fiksi PenggemarRemus Lupin jest rozważnym i nieco introwertycznym krukonem, który właśnie rozpoczął swój piąty rok nauki w Hogwarcie. Na codzień nie zajmuje się niczym szczególnym, większość czasu poświęca nauce, czytaniu i rozmowom ze swoją najlepszą przyjaciółką...