•Rozdział 23•

3.6K 297 315
                                    

- Jesteście pewni, że ustaliliśmy już wszystko? 

Syriusz popatrzył na przyjaciela i oparł się o ścianę wzdychając przeciągle.

- Glizdek, w ciągu ostatniej minuty zapytałeś o to już chyba z pięćdziesiąt razy - mruknął pod nosem.

Na policzkach chłopaka pojawiły się delikatne rumieńce. Nieco speszony, odchrząknął znacząco i pochylił w kierunku dwójki Huncwotów.

- Po prostu chcę mieć pewność, że cała akcja wypali - wyjaśnił krótko.

James przetarł okulary skrawkiem szaty i założył je z powrotem na nos, przenosząc wzrok na Petera.

- Moim zdaniem o niczym nie zapomnieliśmy. Zresztą, do wieczora jeszcze trochę czasu, na pewno zdążymy to przedyskutować.

Pettigrew kiwnął głową w milczeniu. Słowa Jamesa trochę go uspokoiły jednak nadal nie mógł się pozbyć poczucia niepokoju w związku z tym, czego mieli się podjąć dzisiejszej nocy.

- Trochę się denerwuję - wyznał cicho spoglądając nieśmiałym wzrokiem to na Syriusza, to na Jamesa - Wy nie?

- Tak, ja trochę też - przyznał Potter - W zasadzie to całkiem normalne.

Syriusz wyprostował się nagle i zmierzył ich uważnym spojrzeniem.

- Ej, chłopaki - zaczął przybierając poważniejszy ton - Właściwie to nie mówiłem wam tego wcześniej, ale jeżeli... - zawiesił się na moment - Jeżeli odczuwacie jakąkolwiek presję...

- Syriusz, nie wygłupiaj się - przerwał mu Peter.

- Mówię serio. Nie musicie się na to decydować. Pójdę sam.

- Łapa, teraz to ty nie zaczynaj - odezwał się James trącając Syriusza w ramię - Nie o to chodzi, głupku. Po prostu chcemy, żeby wszystko poszło tak, jak zaplanowaliśmy. To nasz jedyny powód do niepokoju, nic innego.

- Na pewno? - zapytał brunet unosząc brew.

- Na pewno, idioto - zapewnił okularnik i wyszczerzył się do przyjaciela - Lepiej pomyślmy kiedy przekażemy Remusowi ostatnie szczegóły.

- Pójdę do niego zaraz po transmutacji - oznajmił Black - Na zajęciach raczej go nie będzie, obym znalazł go w skrzydle.

- Kogo raczej nie będzie? - odezwał się ktoś słabym głosem.

Syriusz odwrócił się raptownie i stanął twarzą w twarz z krukonem. Zdziwiony jego obecnością, uchylił usta i zaraz potem je zamknął, przypatrując mu się uważnie. Chłopak wyglądał mizernie. Gdyby Syriusz nie wiedział, że pełnia przypada właśnie dziś, z pewnością domyśliłby się tego po jego wyglądzie. Właściwie to sprawiał wrażenie jakby miał zaraz zemdleć, co niekiedy mu się zdarzało. Zielone, lekko zmęczone oczy wpatrywały się w Syriusza z zaciekawieniem. Jasnobrązowe włosy opadały niesfornie na czoło, denerwując właściciela. Remus próbował okiełznać je nieznacznym zdmuchnięciem jednak widząc, że nic to nie daje, przeczesał je niedbale dłonią, doprowadzając do względnego porządku.

- Co ty tu robisz? - zapytał w końcu Black nie kryjąc swojego zdziwienia. 

Lupin zmarszczył brwi w konsternacji przyjmując równie zmieszany wyraz twarzy.

- Idę na transmutację - powiedział jakby było to coś zupełnie oczywistego - A niby co według ciebie miałbym robić?

Syriusz przewrócił oczami i westchnął zrezygnowany.

- No nie wiem, może... Leżeć w skrzydle szpitalnym? - zasugerował cicho.

- Nie widzę takiej potrzeby.

W innym świetle || 𝑤𝑜𝑙𝑓𝑠𝑡𝑎𝑟 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz