Rozdział 4

113 9 2
                                    

- Kim jesteś - spytałem się go 

Nic nie odpowiedział tylko szedł dalej kiedy dochodziliśmy do polany,

( tak wygląda polana tylko z namiotami dop.autora)

było tam pełno namiotów jednak ta postać wskazywała na jeden konkretny.

Patrząc do środka widzę dzieciaki śpiące, obracam głowę chcąc podziękować mu ale go tam nie widać. Patrząc na nogę nie wygląda aż tak źle więc poszedłem pod drzewo odpocząć.

W śnie: 

- Witaj Optimusie. - mówi nie znany mi głos 

- Witaj.- odpowiedziałem

- Widzę, że mnie nie poznajesz ja jestem Damian.- powiedziała ta postać 

- Ostatnio widziałem cię po południu.- mówię 

-Ta, a teraz jestem w niebie.- powiedzał 

- Jeśli tam jesteś to czemu teraz z tobą rozmawiam? - pytam się 

- To historia na inny czas, teraz mam proźbę.- odezwał się

- Jaką ?- pytam się Damiana 

- Chcę wraz z Elizą żebyś adoptował nasze dzieci.- mówi z spokoję 

- To jest wielka odpowiedzialność- mówię

-Wiem ale nie chcę by oni byli u teściów. - odezwał 

- Czemu? Jaki jest temu powód?- zapytałem 

- Teściowa chcę by byli najlepszymi agentami, a teść chcę by mogli mieć wybór. Pokażę ci jak może wyglądać ich przyszłość.- zakończył monolog 

Widziałem ich prawdo podobną przyszłość.

- Nie będzie ona tak wesoła i kolorowa - odezwałem się po chwili ciszy 

- Dlatego, widzisz nie mogą  być z nią. - mówił

- Tak, podołam się temu.- odpoeirdziałem 

- Cieszę się, moja wdzięczność jest nie skończona, a dokoumenty znajdziesz w ich torbach.- powiedział

Kiwnołę na to głową 

-Czemu cię widzę a Elizy nie?- pytam się go 

- Kiedyś ci powiem, teraz musisz wracać do nich.- odrzekł 

Chciałem go o coś jeszcze zapytać, ale po chwili moje oczy były otwarte a z namiotu wychodziła.

Pov. Juli 

Wstaję sobie z łyżką wychodzę a tam pan Aron siedzi jakby przed chwilą się obudził. Po chwili popatrzył się na mnie. 

- Dzień dobry - mówię

- Część - odpowiedział pokazując bym usiadła 

- Piękne miejsce- mówi 

- Tak rodzicę je nam pokazali, jakby coś im się stało.- powiedziałam 

Na wspomnienia z rodzicami  zaczynają lecieć mi łzy, a on mnie przytula od wzajemniłam go. Po chwili zauważyłam ranę na jego nodze. 

- Co ci się stało?- zapytałam go 

- to nic takiego.- odparł 

- Chodź do Artura on ci pomoże - powiedziałam 

- kim on jest? - zapytał 

- Przyjacielem  taty, on tu mieszka i pomaga zwierząt. - wyjaśniłam mu 

- Więc prowadź.- powiedział wstając a ja po nim doprowadzając go do namiotu szpitalnego.

- Artur pomożesz mu?- pytam się Artura 

- Jasne- odpowiedział pokazując by usiadł na łóżku 

Ja wyszłam obudzić brata.

Pov. Optimus Prime/Arona 

Odrazy wzioł się do pracy zabrał jakąś miksturę i mi podał po chwili rany już nie było. 

- Wyciąg z ogniokrzewu- zgaduje 

-tak- odpowiedział 

- Twoja przeszłość wruci, opiekuj się dobrze nimi- powiedział 



ELUWINA

Wpada już 4 rozdział. 😀😀 Jak wam mijają koronaferie?

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz