Rozdział 12

45 4 2
                                    


Nagle słyszę znowu ten głos.

- Do szopy- mówi 

- Kim ty jesteś?-pytam się go

- Nikim ważnym Maximusie.-odparł 

- Skąd ty wiesz, a zresztą to przeszłość.- rzekłem 

- Ale ona nadejdzie, a teraz idź tam - rozkazał, nie chciałem się z nim kłócić, weszłem do środka. Rozejrzałem się nic tam nie było.

- Za regałem- powiedział, podeszłem do tego odsónołę go zajrzałem, a tam wielki tunel w głąb. Jedyna droga to zjast w dół po róże.

- Nie pozostaje mi nic innego jak to zrobić- powiedziałem do siebie robiąc to.

 Na dole jest warsztat i sala treningowa. Stwierdziłem, że lepiej zajrzeć najpierw do warsztatu, mój instynkt mnie nie zawiódł. Zobaczyłem tam siedzące dzieciaki i dwa duże wilki.

- Dobrze was znowu widzieć.- powiedziałem

- Po co za nami szedłeś, mogłeś nas zostawić!- krzyknęła Julia 

- Po to, że jestem teraz waszym ojcem.- mówię do nich 

- Ale jak, kiedy dostałeś papiery?- zapytał Szymon 

-Wasi rodzice wszystko zaplanowali.-odparłem

- Czyli teraz możemy mówić do ciebie tato?- zapytała Julia 

- Jasne,że tak- powiedziałem, chciałem do nich podejść ale jeden z wilków mi na to nie pozwolił.

-Nie podchodź do nich.- warczał wilk

- To ty jesteś Ares?- pytam się wilka

- Tak- warknął, a ja zacząłem powili podchodzić do niego 

- Jak imię greckiego boga wojny, a w twoich oczach widzę bardziej Marsa.- mówię kładąc rękę na jego głowię

- Jesteś odważny i godny by zbliżać się do nich tak jak twoi przyjaciele.- rzekł wilk

Pov. Juli

Sądziłam, że nas nie znajdą mało kto wiedział, a tu nagle wpada mój ulubiony bohater filmowy. I  co wita nas jak niby nic się nie stało ale to co powiedział to mnie zatkało. Adoptował nas, wiec zadałam mu pytanie, odpowiedź też mnie zaskoczyła w sumie nie tylko mnie. A kompletną głupotą było zbliżanie się do Aresa jest wyszkolony do walk może też zmieniać postać. W tedy kiedy ja o niej pomyślę. Nikt nie wie, że jestem dość słaba po użyciu mocy.

- Jest tu zimno czy mi się wydaje.- mówię do nich 

- Nie, jest ciepło.- powiedział brat 

Optimus w sumie tata podszedł do mnie położył rękę na czole.

- Masz temperaturę.- stwierdził 

- Trzeba szybko udać się do Rtcheta- dokończył 

- A jak tam się dostaniemy?- zapytałam 

- My wam pomożemy, prawda Uran.- powiedział Ares

- Jasne bracie- odparł

- A jak stąd wyjdziemy?- zapytał się tata

- W...windą.- powiedziałam drżącym głosem

- Jesteś coraz słabsza.- mówi Ares 

- Trzeba się śpieszyć.- odparł tata 

Wsiedliśmy do windy, która jest koło rury. Każdy miał dziwny wyraz taki zmartwiony ale najbardziej był nasz nowy tata. Dojechaliśmy na górę wyszliśmy z szopy.

- Jakie zwierze szefowo?- zapytał się Ares 

- A ty Szymon jaki masz pomysł?- pytał się Szymon 

- Pegaz.- odpowiedziałam im 

- Niech będzie.- powiedzieli w myślach 

- powiedzieli w myślach 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak wygląda Ares 

Tak wygląda Ares 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

i Uran. Ja wsiadam na Aresa a za mną nowy tata.

- Gdzie mamy lecieć panie nst- Ares 

- Do bazy wojskowej- tata- A co oznacza ten skrót?- zapytał się ich 

- Raz dwa tam dolecimy - Uran

- A do pytania oznacza ,,nowy szefowej tata''- odparli 

- Ciekawy skrót.- tatuś

- Wiadomo, za chwile będziemy na miejscu.- Uran 

Dalej była cisza, robiło się coraz zimniej pomimo ognia tlącego w mnie, zaczęłam się trząść . Ojczulek to za uwarzył przyciągnął ręką bliżej siebie do ciepła,a drugą grzywę Aresa. Zaczęli kierować w duł by wylądować.

Pov. Narratora

Wylądowali gładko na asfalcie.

- Musimy się pośpieszyć!-krzyknął Uran, spojrzał na Aresa. Zaczęli szybko biec.

- Co robicie!- wykrzyczał Optimus

- Chcesz jej pomóc!- krzyknął Ares 

- No tak.- odpowiedział z denerwowany Optimus 

- To się zamknij.- odpowiedział Uran 

Pegazy zaczęły galopować w stronę wejścia do bazy. Lecz tam się nie zatrzymały biegły do oddziału szpitalnego.

- Co się tu dzieje?- Czemu zwierzęta są tu!- zaczął krzyczeć Ratchet 

- Musisz nam pomóc przyjacielu- odezwał się Optimus. Wtedy spojrzał na dziecko w jego ramionach.

- Połóż ją tutaj- wskazał na łóżko, zrobił tak jak mu kazał.

- A teraz wynocha!- krzyknął na nich medyk

Zaczął ją badać dało się zobaczyć niepokój na jego twarzy.

- Śpij dziecko.- powiedział kładąc jej szmatkę na czole 

Wyszedł na korytarz gdzie siedzieli.

- Zapadła w śpiączkę, za parę dni powinna się obudzić.- rzekł medyk


ELUWINA 

Wpada nowy rozdział, następny będzie w sobotę. 

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz