13.😔Westchnienia😔

151 12 32
                                    

Nie ma to jak, pisać kartkówkę z plastyki w najbliższy czwartek ;w; JAK JA KOCHAM TĄ PANIĄ! Dobra, nie będę przynudzać moim głupim życiem...

[Per. 3- os]

Polska wstał o 10.03... Pamiętał o zaproszeniu, ale po namyśle stwierdził, że nie będzie narażał swojego bezcennego życia na obiad z ludźmi, którzy znęcali się nad nim. Postąpił bardzo dobrze, ale teraz jeszcze nie wiedział, co tam się stało...

Delikatnie ściągnął z siebie Amaranta, przynajmniej srarał się delikatnie, nie chciał go obudzić, ale jego starania poszły na marne, bo piesek i tak się obudził. Chłopaka dziwiło to, że piesek ma zakupione posłanie, ale woli korzystać z jego wygodnych kolan- chyba nigdy się nie dowie dlaczego. Oboje zeszli ze sofy, kierując się w inne strony Polska do toalety, a piesek do kuchni, bo myślał, że jego pan idzie za nim, aby go nakarmić. Niestety maluszek zdziwił się ostro, gdyż zauważył, że to tylko on sam idzie do kuchni.

Polska zaliczył poranną toaletę, a przy okazji zrobił śniadanie i nakarmił Amaranta. Ten szczęśliwie jadł karmę, machając puchatym ogonkiem.

Sen Litwy też już się skończył i poszła do Polski.

-He? Co ja tu właściwie robię?- mówiła zaspana.

-Dokładnie nie wiem, wczoraj znalazłem ciebie na ulicy i ledwo na nogach się trzymałaś- powiedział spokojnie.

-Nic z wczoraj nie pamiętam- podrapała się po głowie.

-No ja ci pamięci nie przywrócę- nie odstąpiwał talerza z kanapkami i powoli je mielił.

-Ej, bubuś... Czemu tak się zachowujesz?- zapytała czóle jak zawsze, ona martwi się o swojego chłopaka i cały czas o nim myśli. Po prostu dziewczyna marzeń, ale Polska nie dostrzega jej starań... On nie ma czasu na jakieś randki, nie pielęgnuje ich miłości, nie robi prezentów swojej dziewczynie i nigdy nie odważyłby się pocałować ją w policzek. To jest druga strona medalu... Ta miłość powoli umiera, ktoś musi przemówić Polsce do rozsądku...

-Tak, czyli jak?- chłopak nie bulwersował się tak jak zazwyczaj, gdy ktoś zadaje jakieś bez sensowne bądź retoryczne pytania, to było dziwne w tym całym zajściu.

-Nie wiem o co ci chodzi, ale ja idę do siebie...- pocałowała go w policzek i wyszła. Litwa jest bardzo miła i skromna i w ogóle idealna! Lecz to nie ona chciała tego związku... Otóż, kiedyś musieli zjednoczyć się i postawić wrogom, podpisali rozejm, a na dowód tego stali się parą. Chodzą ze sobą już długo, ale dla dziewczyny jedno pozostawało ogromną tajemnicą- charakter Polski, nigdy go nie rozgryzła i raczej to nie nastanie. Chłopak jest często skryty w sobie i nie da się otworzyć jego serca za pomocą zwykłych kluczy (Nie bierz tego dosłownie 😊) , tylko nielicznych wpuszcza do swoich objęć, a jedną z tych osób jest Niemiec.

Gdy skończył swój posiłek, ładnie pozmywał używane sztućce i talerze. Sprzątnął miseczke Amaranta, który ewidentnie prosił się o dokładkę, ale Polska tego nie zauważył.

W zachowaniu chłopaka dało się zaobserwować bardzo ślamazarne ruchy, które były dziwne w jego przypadku. Zawsze był pełen energii i nie powiem, że był pełen optymizmu, bo do do niego nie byłoby podobne, często jest na 'nie'.

Wiedział, że wszyscy zbierają się na uroczysty obiad, a wywnioskował to po nieustannym spamie na ich grupce.

Postanowił ubrać się i wyjść z pieskiem na spacer, nic nie miał lepszego do roboty, więc postąpił tak jak oznajmił. Zapiął smycz do obroży Amaranta i wyszedł z nim przed dom. Co prawda, nie za długo go posiada, ale zakochał się w tym słodkim spojrzeniu, którym zerkał na niego.

Oboje wielbili świeże powietrze i spacery, dla nich była to czysta przyjemność przyglądać się ulicy.

~~~

Spacerowali do 17.00, ale jedna rzecz go niepokoiła, że na ich grupce była głucha cisza... No w końcu ile można być na jakimś obiedzie, nieprawdaż? Stwierdził, że nie będzie zakszątał swojej głowy takimi pytaniami.

Po skończonym spacerze, ropiął Amaranta, a sam usiadł na sofie i wyciągnął telefon, nie chciał, ale martwił się o swoich znajomych. Wysłał do każdego wiadomość o treści: "Hej, wróciłeś/łaś już ze spotkania?" ... Nikt nie odpisywał... Cholernie martwił się o innych, wiedział, że musi dowiedzieć się co tam zaszło...  Ubrał się ciepło i odpornie, na jakie kolwiek obrażenia. Bał się... Bardzo bał się...

"To twoi przyjaciele! Weź się cioto w garść i idź ich szukać!" -myślał, gdy gotowy schodził po schodach do salonu.

-Amarant...- klęknął przed swoim maluszkiem, który zaczął lizać go po twarzy- Do miski dałem ci jedzenie... Nie będzie mnie przez godzinę lub dwie, nie martw się o mnie- przytulił go, może uznasz to za psychiczne, ale on rozmawia z nim codziennie. Zwierzęta są wspaniałymi słuchaczami.

Chłopak wyszedł z domu... Czas przekonać się o bohaterstwie Polski...

~~~

Myślał, że zajrzał już we wszystkie placówki, ale zapomniał o jednym... Domu Niemca...

Po jakimś czasie przypomniał sobie o miejscu bardzo dobrze mu znanym... Miejscu, w którym spędził swoje smutne i bolesne dzieciństwo... Nienawidził tu przychodzić, bo od razu przypominało mu się wszystko, ale czego on nie zrobi dla swoich przyjaciół? Pamiętał o uczuciach, którymi po kolei ich obdarzał, może tego nie pokazywał, ale zrobiłby wszystko za ich wolność... Kochał ich.

Zrobi to...

Zapukał do drzwi... Serce biło mu coraz szybciej i szybciej...

Nic mu nie odpowiedziało, choćby najmniejszy szmer...

Zapukał jeszcze raz... Dalej nic.

Zaczął walić w te drzwi z całej siły... Głucha cisza.

Nie wiedział co robić... Nie chciał zgłaszać tego na policję, oni mieli już za dużo roboty...

Pomyślał o najgorszym...

.
.
.

-A co jeśli jest już za późno?

×Nadzieja umiera ostatnia× /Countryhumans/ ZAWIESZONE NA ZAWSZEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz