/Per. 3-osoba/
Bez ociągania się, wszyscy wzięli się do roboty. Mieli wzloty i upadki. Tak, mówię dosłownie, cały czas ktoś spadał z drzewa.
Minęła godzina, a nic konkretnego nie poczynili. Powoli całe zbiorowisko poddawało się, że kiedykolwiek uda im się skończyć budowlę. Nie spodziewali się, że to tak trudne zadanie. Do tego zgubili jednego z najważniejszych członków ich "paczki", bo żaden z przyjaciół nie umiał tak doskonale wspinać się po drzewach.
Mijały kolejne minuty, a Polska, który ledwo stąpał i prawie przewracał się z wysiłku, w pewnym momencie już na dobre położył się na trawie. Litwa łapczywie wdychała świerze powietrze, a Słowacja i Czechy próbowali dać przykład przyjaciołom, nie padając na zbity pysk tak jak Polska, albo zrzędząc tak jak Litwa. Pracowali do ostatku sił.
-Dosyć już...- narzekała Litwa- Bolą mnie plecy i uda i głowa i... I WSZYSTKO MNIE BOLI- zebrani mieli głeboko gdzieś co mówi dziewczyna- Chłopaaaaki!
-Mhm...- mruczał pod nosem Pol-... Ja chcę spać!
-Bo wy jesteście słabiakami, ja z Słowacją harujemy za was, a wy jeszcze narzekacie- powiedział Czechy.
-Przecież widzę, że zaraz odpadniesz Czechy! Lepiej połóż się obok Poľsko*- zaśmiał się Słowacja.
-Mówi to osoba, której brakuje sił, żeby przytaszczyć tylko jedną deskę!- burknął.
-Idiot**- powiedział szeptem, ale słyszalnie.
-Wal się
-Jak ci zaraz przywalę w ten ryj to się nie pozbierasz!
-Zaraz nie raczę za siebie- zacisnął dłoń w pięść Czechy- Nie usiądziesz na du...
-Ogarnijcie się! Chyba jesteście razem, co nie?!- przerwała mu zdenerwowana Litwa.
-A ty co się mieszasz w naszą rozmowę?- popatrzył na nią zabójczym wzrokiem Czechy.
-Ty to rozmową nazywasz? Chyba kłótnię miałeś na myśli- przewróciła oczami Litwa.
-Jeju...- podniósł się Polska- Jak nie przestaniecie to wracam do domu, nie mam zamiaru z wami dłużej, zaraz mi głowa pęknie.
Słowacja zabrał głęboki oddech, położył na trawie młotek, który akórat trzymał w ręku. Przybliżył się do Czech, przytulił go i coś szepnął mu do ucha, na co chłopak uśmiechnął się.
-Przepraszam Kotek, przepraszam Litwa...- powiedział Czechy, podszedł do dziewczyny i wyciągnął do niej dłoń, którą ona ściśnięła.
-Hah! Nic nie szkodzi! Na szczęście nie doszło do rękoczynów...
-Co chcecie robić?- zapytał Pol, ziewając.
-Chodźmy do nas- rzekł Słowacja- Zaraz tu zaśniesz...
-A gdzie będę spał?- oczy mu się kleiły.
-Mamy pokój gościnny- uśmiechnął się Czechy- Zanieść cię?
-Nie trzeba!
¿¿¿
Weszli do pięknego, jasnego wnętrza. Salon miał białe ściany, które nie miały żadnej plamy, w samym środku stała pastelowo-żółta sofa, z czarno-białym dywanem. Na suficie wisiała nieduża lampa, która dawała żółte światło. Na ścianach było dużo fotografii pary i obrazów, był też jasny regał na książki. Obok sofy stało wielkie okno, które dawało widok na zachód słońca.
-Też chcę taki salon!!!- zachwyciła się Litwa.
- Mi też się bardzo podoba. Kto go zaprojektował?- uśmiechnął się zaspany Pol.
-Ja oczywiście, cieszę się, że podoba wam się- powiedział Czechy- Chodź zaprowadzę ciebie do sypialni- złapał za ramię Polskę, co wyglądało komicznie przy wzroście Polski.
Prowadził go przez tak samo jasny korytarz, jak salon. Zatrzymali się przed jakimiś drzwiami.
-Dobranoc- życzył mu Czechy.
-Dobranoc...
^^^
~Tłumaczenie wyrazów obcych~
Poľsko*- Polska /Słowacki/
Idiot**- Idiota; debil /Słowacki/
^^^
CZYTASZ
×Nadzieja umiera ostatnia× /Countryhumans/ ZAWIESZONE NA ZAWSZE
Fanfiction💞Grafika orginalna💞 ('・ω・') Jak na prawdziwego lenia przystało, rzadko wrzucam rozdziały 😐 ✄- - - - - - - - - - Wszystkiego dowiesz się podczas czytanka i mam nadzieję, że moje starania nie pójdą na marne i spodoba Ci się❤💞 ✄- - - - - - - - - - ...