MJ - Julia, śniadanie! - Taki głos obudził mnie w rozpoczęcie roku szkolnego.
J - Już idę mamo! - Odkrzyknęłam i zaspana zeszłam na dół, gdzie czekała cała rodzina i pięknie pachnące śniadanie. Usiałam na jednym z sześciu krzeseł, obok mojej mamy. Stół bym drewniany tak jak aneks kuchenny. Na talerzach znajdowały się potrawy przygotowane przez moją mamę, czyli jajecznica, parówki oraz w dzbanku było ciepłe mleko a z plastikowym pojemniku były moje jak i Patryka ulubione płatki. Szybko chwyciłam je i wsypałam do miski, zalałam je mlekiem i zajadałam
P - Przepyszne śniadanie mamo - Powiedział mój starszy brat sięgając po dzbanek z herbatą
MJ - Julia na którą masz rozpoczęcie? - Spytała moja mama zajadająca jajecznice
J - Na 11 zawieziesz mnie?
MJ - Niestety nie mogę, ale może Patryk? - Skierowałam na niego wzrok
P - Dobra o 10.40 bądź gotowa na dole - Powiedział uśmiechając się do mnie
J - Dziękuję - odezwałam się odchodząc od stołu. Szybko pobiegłam na górę i wbiegłam do garderoby, wybrałam białą koszulę i ją wyprasowałam, do tego uszykowałam również czarną plisowaną spódnicę, którą dostałam od mamy i zwykłe czarne baletki. Szybko wzięłam prysznic, umyłam włosy i zaczęłam się malować. Po 40 minutach byłam gotowa, więc spakowałam do torebki legitymację i portfel. Chwyciłam za telefon i spojrzałam na godzinę.
J - O cholera - Widniała godzina 10.43, schowałam go do czarnej torebki i szybko zbiegłam na dół, gdzie czekał już Patryk
P - No wreszcie - Westchnął głośno i udał się do swojego czarnego BMW, które stało obok Audi naszego taty. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę szkoły. Po drodze pisałam z Lexy, która jest w mojej klasie i umówiłyśmy się, że będzie na mnie czekać przy drzwiach wejściowych do szkoły.
P - O której jest koniec tej szopki? - Spytał gdy miałam już wysiadać z auta mojego brata.
J - Napiszę ci, bo może pójdziemy do Lexy - Uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu i udałam się w stronę szkoły, gdzie czekała przy drzwiach już na mnie Lexy.
L - Dżulia!! - Podbiegła do mnie i mnie przytuliła
J - No hej Lexy - Oddałam uścisk, czułam na sobie wzrok ludzi ze szkoły i miałam rację. Już na wejściu drogę zagrodził mi jakiś chłopak
? - Jesteś nowa? - Spojrzałam na niego, był to wyższy ode mnie blondyn i dobrze zbudowany. Nawet ładny ale nie mój typ.
L - Odwal się od niej Kamil - To tak ma na imię
Kam - Tylko grzecznie spytałem, a więc? - Spojrzał na mnie
J - Tak - Patrzyłam mu w oczy, widziałam w nich złość i nienawiść? Nie wiem czemu ale tak mi się zdawało, może się mylę?
L - Chodź idziemy - Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą
Kam - Ej ej ej! - Chwycił mnie za nadgarstek mocno i patrzył w oczy jakby miał mnie zaraz uderzyć
J - Ał! - Krzyknęłam głośno bo to naprawę bolało
? - Co tu się do cholery wyprawia? - Powiedział jakiś chłopak, a ten Kamil nie odpuszczał i nadal trzymał mnie mocno
Kam - Kacper nie wtrącaj się kurwa - Krzyknął a ja się wystraszyłam
K - Zostaw ją, nie dotykamy nowych debilu - Popchnął go i prawie się przewrócił, a ja się tylko na niego spojrzałam
K - Nic ci nie jest? - Spytał i podszedł do mnie bliżej. Był to wysoki i lepiej od tamtego zbudowany brunet z okularami na nosie. I to jest mój typ chłopaka. Odkąd pamiętam podobali mi się bardziej bruneci - Następnym razem uważaj jak chodzisz - Powiedział a ja się nie przejęłam jego słowami bo w szkole w Ameryce, często tak na mnie mówiono i się po prostu przyzwyczaiłam
J - Okej - Wyminęłam chłopaka i razem z Lexy poszłyśmy do szkolnej auli gdzie przemawiała dyrektorka. Usiadłyśmy na trybunach i bacznie słuchałyśmy jej, przedstawiła wszystkich nauczycieli i samorząd uczniowski. Kątem oka widziałam, że wiele osób na mnie patrzy ale zlałam to. Gdy dyrektorka skończyła swój wywód wszyscy rozeszli się do klas, o dziwo nikt nas nie zaczepił, ale to lepiej. Po kolejnej godzinie spędzonej w klasie razem z naszą wychowawczynią mogliśmy już wyjść ze szkoły.
L - To jak gdzie idziemy? - Spytała amerykanka
J - Może się przebierzemy i idziemy do galerii? - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy
L - Okej, ale do mnie czy do ciebie najpierw?
J - Na jakiej ulicy mieszkasz? - Zapytałam bo tego mi nie powiedziała
L - Witkowska 10/3 a ty?
J - Też Witkowska ale 15/2 - Zaśmiałyśmy się obie
L - To co idziemy? - Zapytała
J - Dobra w sumie to tylko 10 minut ale do galerii musi nas ktoś zawieźć - Powiedziałam wychodząc z terenu szkoły do brunetki idącej obok mnie
L - No to mój albo twój brat pewnie - Zaśmiała się
J - No pewnie tak będzie - Resztę drogi spędziłyśmy na rozmowie i śmianiu się. Po 15 minutach byłyśmy już pod domem Lexy. Weszłyśmy do dużego domu i od razu udałyśmy się do jej pokoju.
L - No to witam w moich skromnych progach, rozgość się - powiedziała otwierając drzwi od jej pokoju
J - Oh wow, myślałam, że Lexy Chaplin będzie miała ciemny pokój a tu nie. - Zaśmiałam się na co dziewczyna odpowiedziała mi tym samym.
L - No też mnie to dziwi
J - Dobra przebieraj się i idziemy - powiedziałam kładąc się na łóżko amerykanki
L - To czekaj na mnie - I wyszła z pomieszczeniu. Ja chwyciłam za mój telefon i zaczęłam przeglądać instagrama, dodałam nawet zdjęcie z Lexy, które niedawno zrobiłyśmy sobie i od razu po tym przyszło mi powiadomienie o obserwacji przez 4 osoby, nawet ich nie znałam więc postanowiłam spytać Lexy o nie, gdy wyjdzie z łazienki
@juliakostera
BAD BITCH 😈 @lexychaplin
Polubione przez 105 tyś. użytkowników
lexychaplin: This's mee ✌
juliakostera: Ohh yeah 😍maggiee: Oh wow 🥵
patrykkostera: Jakich ty słów używasz 😧
juliakostera: Cichaj tam 🤫Załaduj więcej komentarzy
CZYTASZ
HAPPY END? - JULIA KOSTERA & KACPER BŁOŃSKI
FanfictionOn - Bezczelny, arogancki, wysportowany brunet o niebieskich oczach. Pakuje się w kłopoty i nie zważa na konsekwencje jakie poniesie. Ona - Miła i wiecznie wesoła blondynka o brązowych oczach. Pomaga osobom w potrzebie. Dwa różne charaktery, który...