P - Julia! Wstawaj do szkoły - no właśnie szkoła, dobrze, że jeszcze tylko 3 dni tej męczarni i wakacje!!
J - Jeszcze tylko 3 dni - powiedziałam sama do siebie przecierając oczy. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół gdzie czekało na mnie śniadanie i kartka. Spojrzałam na adresata i była to moja mama. Prędko otwarłam list i zaczęłam czytać. To co tam przeczytałam mnie zabiło od środka. List nie był od mamy ale od szpitala, którym ZMARŁA.. Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu, ale czytałam dalej.
Szanowna Julio i Patryku.
Wasza mama Adrianna Kostera zmarłam wczoraj o 18.50 we Wrocławskim szpitalu. Przyczyną śmierci były poparzenia wewnętrzne, które powstały w skutek pożaru w firmie, w której pracowała wasza mama. Szczere kondolencje i wyrazy współczuciaPersonel głównego szpitala we Wrocławiu
Zmarłam, nie wiedziałam co mam zrobić. Moje oczy były popuchnięte i obolałe.
P - Julia? - usłyszałam głos Patryka zza pleców. Obróciłam się do brata i popatrzyłam mu w oczy
J - Wiedziałeś? - podałam mu list, usiadłam na krześle i czułam jak moje oczy są coraz bardziej obolałe
P - Nie wiedziałem - słyszałam, że jego głos również się złamał i również płakał
J - Powieziesz mnie do szkoły? - otarłam łzy, schowałam list do plecaka i wstałam z krzesła
P - Chcesz iść w takim stanie do szkoły? - zapytał biorąc kluczyki od czarnego mercedesa
J - Muszę iść. Jakaś próba jest dzisiaj - odpowiedziałam
P - To chodź - złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę drzwi wejściowych. Zakluczyłam je a on w tym czasie odpalił swój samochód. Całą drogę się nie odzywaliśmy do siebie, mi jak i jemu leciały łzy po policzkach. Nie docierało do mnie to, że jej już nie ma i nigdy nie będzie
J - Dzięki - szybko rzuciłam i wyszłam z auta. Przechodząc przez główny korytarz w kierunku gabinetu dyrektora czułam, że wszyscy się na mnie patrzą.
J - Dzień dobry, czy pan dyrektor u siebie? - Zapytałam sekretarki, która zawsze była dla mnie miła
S - Tak, poczekaj przed gabinetem - zrobiłam jak nakazała i usiadłam przed drzwiami. W między czasie wyciągnęłam z plecaka list ze szpitala
D - Oo Julia, zapraszam do siebie - wskazał na drzwi od gabinetu, próbowałam się uśmiechnąć ale mi nie wychodziło, więc weszłam bez słowa i usiadłam na wygodnym fotelu.
J - A więc przyszłam do pana ze sprawą dotyczącą mojej mamy, wiem, że znaliście się od paru dobrych lat i mieliście dobry kontakt - podałam mu list
D - No prawda, a co w nim jest? - spytał mnie otwierając list
J - Moja mama zmarła wczoraj, uznałam, że powinien pan wiedzieć - po moim policzku poleciała kolejna łza
D - Jestem w szoku, dziękuję, że przyszłaś do mnie od razu z tym. Kiedy się dowiedzieliście?
J - Dzisiaj rano razem z bratem przeczytaliśmy ten list
D - Dobrze, wiem, że jest ci ciężko. Idź do domu - wstał i skierował się w moją stronę
J - Mogę zostać na lekcjach - powiedziałam wstając
D - Wiem, że ci ciężko. Pamiętaj, że zawsze masz wsparcie od strony szkoły jak i osobiście mojej
J - Dziękuję panu bardzo - widziałam, że z jego oczu poleciały łzy. Wyszłam z gabinetu i udałam się w stronę wyjścia ze szkoły. Po drodze zaczepiła mnie elita. Cała, więc zagrożenie diametralne
K - A ty gdzie? - odezwał się Kacper
J - Do domu - odwróciłam się w jego stronę
I - Czemu idziesz do domu? - spytał mnie mój przyjaciel
J - Moja mama wczoraj zmarła. Dzisiaj się dowiedziałam rano. Powiadomiłam dyrektora i mogę iść do domu
L - Przykro mi Dżulia - przytuliła mnie Lexy, ona znała moją mamę i wiedziała, że jest dla mnie bardzo ważna
A - Przyjdę do ciebie po szkole - powiedział Aleks całując mnie w policzek
J - Dziękuję - posłałam uśmiech mojemu chłopakowi i wyszłam ze szkoły. Droga mi się dłużyła, nawet bardzo. Ostatecznie po 30 minutach doszłam do domu. Otworzyłam drzwi i od razu udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i popcorn po czym włączyłam telewizję. Oglądałam serial podobny do mojego życia. Nawet bardzo. W połowie zasnęłam i obudził mnie dzwonek do drzwi. Przetarłam oczy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Kacpra?
K - Hej, mogę ? - spytał patrząc mi w oczy
J - Jasne - otwarłam szerzej drzwi. Brunet ściągnął buty i udał się do salonu
K - Muszę ci coś pokazać - wyciągnął z kieszeni swojego iPhone i pokazał mi zdjęcie. Widząc to zamarłam, był tam Aleks ale nie sam. On się całował z Oliwią, dziewczyną Kacpra.
J - Skąd ty to - nie dał mi dokończyć
K - Kamil mi wysłał - powiedział ze łzami w oczach, popatrzył mi w oczy i spytał
K - Jak się czujesz?
J - Jak mam się czuć? Zmarła mi mama, chłopak mnie zdradził. Straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu - powiedziałam płacząc, chłopak przysunął się do mnie i przytulił
K - Może nie wyglądam na takiego, ale możesz mi zaufać
J - Dziękuję - zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę Morfeusza
CZYTASZ
HAPPY END? - JULIA KOSTERA & KACPER BŁOŃSKI
FanfictionOn - Bezczelny, arogancki, wysportowany brunet o niebieskich oczach. Pakuje się w kłopoty i nie zważa na konsekwencje jakie poniesie. Ona - Miła i wiecznie wesoła blondynka o brązowych oczach. Pomaga osobom w potrzebie. Dwa różne charaktery, który...