Myśl ta przyszła spontanicznie, atakując go z zaskoczenia, jak to niektóre myśli mają w zwyczaju. Tomura był właśnie w trakcie ogrywania mecza w jednym ze swoich ulubionych FPSów, zadowolony z dobrej passy zwycięstw. Rozgrywka dobiegała właśnie ku końcowi, na tym etapie było już pewne, że jego drużyna wygra, więc okres największego skupienia zakończył się, udostępniając miejsce innym refleksjom.
Jedna z nich, najbardziej krzykliwa i obszerna dotyczyła [Imię].
Przez ostatnie dwa tygodnie dowiedział się trochę na jej temat. Były to raczej małe smaczki, głównie dotyczące jej gustu gier, a także znajomości popkultury, bowiem reszta bardziej prywatnych informacji była poza jego zasięgiem. Z wyboru. Nie obchodziło go jej backstory. Zanim go poznała mogła być nawet prezydentem, harcerką czy płetwonurkiem, ale teraz pracowała dla niego, więc oczekiwał kwalifikacji z zakresu walki. Niecierpliwie czekał, aż pokaże swój prawdziwy potencjał w ataku na liceum bohaterskie, ciekawy, co mu zademonstruje.
Posiadanie większej wiedzy o [Imię] wiązało się jednak z zainteresowaniem. Tomura coraz częściej spędzał czas w barze, dyskutując z kobietą o niuansach z nerdowskiego świata i mimowolnie dowiadując się o niej więcej ciekawostek. Było to zadziwiająco przyjemne, choć wychodzące poza sferę komfortu dla niedostępnego emocjonalnie Tomury, który prowadził przecież mocno pustelniczy tryb życia, zamykając się na wszystko i wszystkich wokół.
Do tej pory Shigaraki stronił od długich rozmów, uznając je za nudne i niekomfortowe. Oddzielały go od komputera, który stanowił znaczne lepsze źródło rozrywki, ale kontakt z [Imię] przyczynił się do małego przełomu w jego świecie. W postawionym wokół siebie murze zaczęły pojawiać się mikroskopijne pęknięcia, powiększające się z każdą przyjemną rozmową, dłuższym spojrzeniem i przypadkowym dotykiem.
Szybciej kończył swoją sesję grania, gdy tylko do głowy wpadł mu pomysł na temat kolejnej rozmowy. Świadomość, że ona będzie tam na niego czekać, zawsze gotowa do dyskusji, uśmiechnięta, ciepła, niecharakterystycznie życzliwa dla tego środowiska, była pocieszająca, choć pogodzenie się z tym odczuciem stanowiło dla niego ogromne wyzwanie. Pomimo tego, że zaznajomił się już z jej charakterem wciąż nie docierało do niego jej ciepło. Wiedział, że istnieje, był w stanie fizycznie je poczuć, a mimo tego wydawało się nieosiągalne. Dlatego wciąż pchał się na dół, goniąc za uczuciem, które przestało istnieć w jego życiu, niczym pies goniący własny ogon.
CZYTASZ
rattlesnake // yandere!tomura shigaraki
Fanfictionwstrzyknął w nią swój jad i na zawsze uczynił swoją