Praca i treningi Molly trwały już dobry miesiąc. Dziewczyna w końcu przyzwyczaiła się do nowego trybu dnia i nocy. W dodatku zaprzyjaźniła się z innymi pracownikami, więc nie nudziła się praktycznie wcale. W dni wolne wychodziła gdzieś z Martel, odwiedzała Suzanne albo obijała się razem z innymi przy telewizorze. Greed nadal rzucał dziwne komentarze, które często wybijały ją z rytmu, ale do tego też zdążyła się już przyzwyczaić.
Miała własny pokój w tych dziwnych korytarzach piwnicy pubu. Powoli urządzała go według swojego widzimisię. Podstawy alchemii, których się nauczyła nieco jej w tym pomagały. Naszyjnik, który teraz kształtem przypominał uroborosa wisiał na jej szyi, schowany pod bluzką, wciąż przypominając o człowieku, który tak bardzo zmienił jej życie.
Zaczęła też powoli swoje poszukiwania. Często błądziła po korytarzach szukając jakichś wskazówek. Próbowała też czasem śledzić Greeda albo jego pracowników, ale albo nie robili nic ciekawego, albo nagle znikali jej z oczu. Pewnego razu brunet zapukał do jej drzwi. Wpuściła go bez żadnego problemu. Lubił czasem tak do niej wpaść i pogadać przy okazji mieszając jej w głowie. Dziś jednak chyba nie miał nastroju na te swoje żarty. Z poważnym wzrokiem usiadł na jej kanapie i spojrzał na nią.
- Słuchaj, Mała. Mam do Ciebie jedno pytanie. Tylko odpowiedz szczerze, wiesz że nie lubię kłamstwa - powiedział patrząc jej w oczy.
- O co chodzi? Przysięgam, że to nie ja rozbiłam tamte kieliszki! - Dziewczyna spróbowała trochę rozładować napięcie, ale mina bruneta się nie zmieniła.
- Powiedz mi, moja droga. Czego tak żarliwie szukasz?
- Słucham?
- Często chodzisz bez celu rozglądając się wokół. Czasem nas śledzisz. Powiem ci, że nie łatwo jest cię zgubić, a to tylko utrudnia sprawę. Dlatego, dla spokoju mojego i twojego powiedz mi, co chciałabyś wiedzieć.
Trochę ją zamurowało. Podejrzewała, że Greed może zauważyć jej poczynania, ale myślała, że prędzej złapie ja na gorącym uczynku niż przyjdzie i tak wprost się do niej zwróci.
- Ja po prostu ćwiczę skradanie się. To chyba też ważna rzecz, prawda? - Na szybko znalazła jakąś wymówkę.
- Przypominam ci, że nie lubię kłamstwa, chociaż powinnaś już o tym wiedzieć.
Wiedziała. I to bardzo dobrze. Greed nigdy nie kłamał i tego samego oczekiwał od innych. Przełknęła ślinę.
- No dobrze. Masz mnie. Ja tylko chciałam się dowiedzieć czegoś więcej na temat mojego szefa. - Nie było to do końca kłamstwo. Chłopak naprawdę ją interesował w sposób, którego nie rozumiała. - To chyba nie grzech, prawda?
- Bardzo sprytnie, Mała. Rozumiem, że jesteś ciekawska, ale nadal musisz mi powiedzieć co dokładnie cię interesuje. Poza moim ciałem. Ono interesuje każdą pannę. - Mężczyzna chyba wrócił do swojego codziennego humoru, gdyż uśmiechnął się zawadiacko.
- No ten... - Molly szukała jakichś słów. - Chciałabym po prostu wiedzieć... na czym dokładniej polega twoja praca, co takiego robisz kiedy wychodzisz, co każesz robić innym. No wiesz, takie tam.
- Mówiłem ci już o tym. Większość rzeczy, które robię poza barem są po to, aby zbliżyć się do mojej upragnionej nieśmiertelności.
- No tak, tak, ale nigdy nie powiedziałeś mi o tym nic więcej. Dlaczego jej szukasz, w jaki sposób, do czego ci ci wszyscy ludzie, którzy tu pracują. Nie sądzisz, że po takim czasie z wami powinnam się w końcu czegoś dowiedzieć?
"Świetnie Molly, obróciłaś to tak, że teraz on jest winny. Jesteśmy w domu, Mała" pomyślała po czym od razu skarciła się w myślach. Przez Greeda też zaczęła do siebie mówić "Mała".
CZYTASZ
Nieśmiertelni
FanfictionMolly nie pamięta swojego dzieciństwa. Wie tylko, że mając 6 lat została przygarnięta przez kobietę, którą nazywała swoją matką. Od tamtego czasu żyje szczęśliwie w swoim małym mieście niosąc pomoc każdemu komu tylko może, ponieważ wierzy, że w ten...