12. Ostatnia rozmowa

1.6K 218 283
                                    

— Jung, do cholery! — wrzasnął Min, chowając twarz w dłoniach, gdy tylko Jimin biegiem puścił się w nieznanym im kierunku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Jung, do cholery! — wrzasnął Min, chowając twarz w dłoniach, gdy tylko Jimin biegiem puścił się w nieznanym im kierunku. — Co ty narobiłeś?! I co masz zamiar zrobić teraz?

Wstawiony Hobi z uśmiechem na ustach spojrzał się na śmiertelnie poważnego współpracownika, który zdecydowanie bardziej przejął się zaistniałym problemem. Tak właściwie, to szatyna w ogóle nie ruszył widok smutnego, zawiedzionego Jimina. Wiedział, że jeśli zechce, to, tak czy siak, będzie w stanie przegadać młodego chłopaka do swoich racji. Będzie mógł wmówić mu, że po prostu był pijany albo że to Min zaczął całą akcję. Nie widział w tym nic złego, niemoralnego czy nieodpowiedzialnego. Dla Junga w życiu liczyła się przecież tylko spontaniczność i zabawa, którą mógł z niej czerpać.

— Ja? Stworzyłem ci tylko idealną okazję na to, abyś mógł wykonać jakiś krok do przodu — rzucił beznamiętnie, kierując się w stronę drzwi restauracji. — No, na co czekasz? Leć za nim, to może jeszcze dziś go zaliczysz.

Yoongi zmierzył Hoseoka spojrzeniem pełnym niezrozumienia i pewnego rodzaju pogardy. Nie rozumiał go, nie był w stanie pojąć, dlaczego mężczyzna zachowywał się w ten sposób. Dla szarego śmiertelnika, takiego jak brunet, zwyczaje i podejście Junga do miłości, seksu czy związków było trudne do zrozumienia. Dodatkowo Minowi nie spodobał się fakt, że jego najprawdziwsza i najszczersza w świecie miłość do Jimina została zrównana z zaspokajaniem swoich żądzy czy potrzeb. Dla Yoongiego seks nigdy nie był wyznacznikiem uczuć. W jego przypadku nawet nie chodziło o to, że był w stanie pójść do łóżka z obcą osobą — wręcz przeciwnie, dwudziestosześciolatek nie potrzebował okazywać swojej miłości w ten jeden, szczególny sposób. Nie był aseksualny, ale bez zająknięcia mógł stwierdzić, że seks nie jest mu potrzebny do szczęścia czy poczucia spełnienia w związku.

Mimo tego potrafił odczuwać przyjemność z cielesnych pieszczot i fakt, że jego ciało niemalże roztopiło się od cholernie sprawnego języka i warg Hoseoka, wprawiał go w niemałe zakłopotanie. Yoongi był w tamtej chwili tak zagubiony, że podążając krokami Jimina, tak naprawdę nie miał pojęcia, co mu powie. Bał się, był przerażony i zaskoczony swoim zachowaniem, reakcją umysłu i ciała. W końcu, dlaczego nagle wstrętny Hoseok przyprawiał go o mięknięcie kolan i ciche postękiwanie z zadowolenia? Jak mógł w ogóle pozwolić na to, aby ten zbereźnik dotknął jego niewinnego ciała i zbeształ go niczym słoń depczący malutkie, urocze i nowo narodzone, wiosenne kwiatki? Tak właśnie czuł się Min. Bezbronny, pogrążony w mroku własnych żądzy, których sam nie był dotąd świadom. 

— Jimin! — krzyknął, bez trudu doganiając drepczącego donikąd dwudziestolatka z poczuciem, że wreszcie lata ćwiczeń, odchudzania i treningów na coś mu się przydały. — Park Jimin, ty niewychowany gówniarzu!

— Co?! — uniósł się Park, po chwili zatrzymując się na środku chodnika. — Dopiero teraz sobie o mnie przypomniałeś?

Blondyn odwrócił się w stronę starszego, chowając twarz w ogromnym, granatowym szaliku. Nie lubił być zmuszany do rozmowy i wiedział, że dyskusje w takiej atmosferze są w stanie doprowadzić tylko do kłótni. Zresztą w tej sytuacji w wyjątkowym stopniu podzielał uczucia Yoongiego i może gdyby miał o nich chociaż znikome pojęcie, to podzieliłby się z brunetem tym dziwnym mętlikiem, który pojawił się w jego głowie po zobaczeniu dwójki mężczyzn razem.

proxima centauri ❆ taekook & yoonminseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz