Andreas w pierwszej chwili po przebudzeniu nie wiedział, gdzie się znajduje, ani co działo się poprzedniego dnia. Strasznie bolała go głowa i czuł, jakby miał zaraz zwymiotować.
Po kilku minutach walki z samym sobą zmusił się do otworzenia oczu, co przyprawiło go o dodatkową dawkę bólu. Dopiero wtedy zorientował się, że czyjeś ramiona oplatają go mocno w pasie. Zdezorientowany spojrzał za siebie i zobaczył śpiącego Stephana, który wtulił się w niego niczym w pluszowego misia.
W pierwszej chwili Andreas poczuł przede wszystkim przerażenie, bo powoli zaczęło do niego docierać, co zrobił poprzedniego wieczoru. Najdelikatniej jak potrafił, wydostał się z objęć przyjaciela i usiadł na łóżku.
Mimo silnych zawrotów głowy szybko wstał i podszedł do krzesła, na którym leżały jego ubrania. Kiedy założył już koszulkę i spodnie, wziął telefon, który leżał na stoliku nocnym i po cichu wymknął się z sypialni.
Chwiejnym krokiem udało mu się dotrzeć do domu dziadków. Klucz jak zwykle znajdował się pod wycieraczką, więc do środka dostał się bez większego problemu. Wszedł do kuchni i spojrzał na zegar, który wskazywał godzinę dziewiątą. Na lodówce wisiała kartka od babci, na której ta napisała, że pojechała do szpitala do Heinza i będzie z powrotem dopiero popołudniu lub pod wieczór.
Andreas ucieszył się, że będzie sam, bo mógł dzięki temu odpocząć i przemyśleć wszystko na spokojnie, ale też nie chciał, żeby babcia widziała go w takim stanie.
Wiedział, że nie da już dzisiaj rady odwiedzić dziadka i od razu obiecał sobie, że pojedzie do niego następnego dnia z samego rana.
Wyciągnął z szafki leki przeciwbólowe i popił je dużą ilością wody. Następnie powolnym krokiem ruszył do salonu, gdzie położył się na kanapie. Udało mu się jeszcze sięgnąć po koc, którym natychmiast się przykrył i już po chwili spał jak zabity.
Tymczasem Stephan obudził się w swoim łóżku i ze smutkiem zorientował się, że nie ma obok niego Andreasa. W pierwszej chwili wydawało mu się, że to wszystko co miało miejsce poprzedniego wieczoru, było jedynie pięknym snem. Szybko jednak uświadomił sobie, że przyjaciel naprawdę wyznał mu miłość po pijaku. Zerwał się więc z łóżka i narzucił na siebie ubrania. Jego pierwszą myślą było, że blondyn musiał wrócić do domu. Wiedział, że czeka ich trudna rozmowa i domyślił się, że Andreas najpewniej uciekł zaraz po przebudzeniu właśnie po to, aby tej rozmowy uniknąć. Mimo to od razu udał się do domu swoich sąsiadów. Zapukał do drzwi, ale nie doczekał się żadnej reakcji. Ponowił próbę kilkakrotnie, ale również bezskutecznie. Delikatnie nacisnął klamkę, nie sądząc, że drzwi mogą być otwarte, ale te uchyliły się, więc Stephan postanowił wejść do środka.
Wiedział, że nie powinien wchodzić do nie swojego domu bez pukania, ale musiał sprawdzić, co dzieje się z Andreasem.
Bał się, że skoro ten nie otwiera, to mogło mu się coś stać, bo na pewno musiał się źle czuć po ilości alkoholu, jaką sporzył poprzedniego dnia.
Szatyn wszedł niepewnie do środka.
W progu zdjął buty, po czym po cichu udał się do salonu. Zobaczył tam śpiącego Andreasa, zwiniętego w kłębek i przykrytego ciepłym kocem. Podszedł do niego ostrożnie i usiadł na brzegu kanapy.
- Hej - powiedział prawie szeptem - Andi wstawaj - blondyn w odpowiedzi wydał z siebie jęk niezadowolenia i powoli otworzył oczy.
- Co się dzieje? - wymruczał, spoglądając zaskoczony na Stephana.
- Jak się czujesz? - zapytał zaniepokojonym tonem.
- Bywało lepiej - powiedział i podniósł się do pozycji siedzącej. Od razu jednak tego pożałował. Złapał się za głowę i syknął z bólu.
- Uważaj - Stephanowi było żal przyjaciela, ale nie chciał odwlekać nieuniknionej rozmowy - pamiętasz, co się wczoraj działo? - zapytał.
- Tak... - przyznał nieśmiało Andreas, rumieniąc się przy tym niemiłosiernie.
- I wiesz, że musimy o tym porozmawiać? - dopytał.
- Wiem - odpowiedział blondyn, chowając twarz w dłoniach.
- Widzę, że źle się czujesz, więc nie chcę cię długo męczyć, ale muszę wiedzieć, czy to co powiedziałeś wczoraj, o tym co do mnie czujesz, jest prawdą - Stephan czuł, że Andreas jest bardzo spięty, on sam też się denerwował.
Miał nadzieje, że chłopak naprawdę coś do niego czuje i za chwilę mu o tym powie.
- To nie jest takie proste.. - zaczął się plątać.
- Jest. Prosta sprawa: czujesz coś do mnie czy nie? - Stephan nie chciał być taki stanowczy, ale wiedział, że inaczej nic nie wyciągnie od przyjaciela.
- Właściwie... chyba tak - Andreas wpatrywał się uparcie w swoje nogi, bał się spojrzeć na Stephana, który z koleji z szerokim uśmiechem na ustach przysunął się do niego tak, że dzieliło ich może kilka centymetrów. Jedną dłoń położył na kolanie blondyna, a drugą na jego podbródku, zmuszając go do spojrzenie na niego. Andreas miał mocno zaczerwienione policzki i Stephan pomyślał, że wygląda przeuroczo.
- Dlaczego tak się tego boisz? - zapytał po chwili milczenia szatyn.
- To nie takie proste... - wyszeptał blondyn - bo... byłem pewien swojej orientacji, a ty jesteś pierwszym chłopakiem.. który mi się spodobał i... ja po prostu nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.. - powiedział i poczuł jak z jego serce spada ogromny ciężar. Stephan natomiast wpatrywał się w niego uważnie i analizował to, co właśnie usłyszał.
- Rozumiem, że musi to być dla ciebie pokręcone, ale nie ma nic złego ani dziwnego w tym, że podobają ci się osoby tej samej płci - próbował przekonać Andreasa - zresztą bardzo mi schlebia, że ci się podobam - zaśmiał się, mając nadzieję, że rozluźni nieco w ten sposób atmosferę.
- Sam nie wiem.. a nie jesteś na mnie zły? Jesteśmy przyjaciółmi, a ja wyskakuję z czymś takim.. - zapytał niepewnie.
- Skąd ten pomysł! - Stephan delikatnie podniósł głos - Andreas zrozum, że ty też bardzo mi się podobasz. Zauroczyłem się w tobie, odkąd pierwszy raz zobaczyłem cię wtedy w parku i nawet nie wiesz jak bardzo cieszy mnie twoje wyznanie - powiedział na jednym wdechu, obserwując, jak na twarzy przyjaciela pojawia się delikatny uśmiech.
Stephan widząc to, nie mógł się już powstrzymać, pod wpływem impulsu pochylił się i pocałował Andreasa. Złączył ich usta na krótką, ale niesamowitą dla obojga chwilę. Kiedy w końcu odsunęli się od siebie, przez dłuższy moment żaden z nich się nie odezwał. Wpatrywali się w siebie w milczeniu, a w ich głowach panował prawdziwy mętlik.
Zwłaszcza Andreas nie wiedział co powinien o tym myśleć, właśnie po raz pierwszy pocałował się z chłopakiem, co więcej z przyjacielem, ale kiedy już do tego doszło, poczuł, że to jest właśnie to, czego potrzebował i czego mu w ostatnim czasie brakowało.
- Wow - wymruczał w końcu, czując jak cały się czerwieni.
- Aż tam ci się spodobało? - Stephan uśmiechnął się szeroko i splótł ich dłonie.
- Tak jakby.. - powiedział zawstydzony, a szatyn w odpowiedzi pochylił się jedynie i ponownie złączył ich usta.
CZYTASZ
The boy next door | Lellinger
FanficWreszcie nadchodzą upragnione wakacje. Niestety plany Andreasa zostają pokrzyżowane przez rodziców, którzy postanawiają wysłać go na całe dwa miesiące do babci, mieszkającej w niewielkim miasteczku na drugim końcu Niemiec. Andreas jest wściekły i cz...