Rozdział 19

668 15 3
                                    

Mija trzeci dzień odkąd nie poszłam do pracy, a siedzę u Marcela i płaczę w poduszkę.

- Melka, potrzebujesz czegoś?

- Na pewno nie Aleksa. Nadal cię nachodzi?

- Tak, chcę się z tobą spotkać

- Powiedz mu, że przyjdę do niego

- Naprawdę?

- Tak, ale nie mow kiedy. Jak będę gotowa.

Marcel wyszedł do pracy, a ja schowałam się pod kołdrą.
Aleks też jest teraz w pracy.
Może powinnam pójść do niego, mam klucze.

Momentanie wstałam

Tak, pójdę tam.

Ubrałam coś i wyszłam.
Miałam kawałek drogi, więc spięłam się w sobie i szłam najszybciej jak umiem.

Kiedy stanęłam przed drzwiami poczułam stres.
Weszłam i zobaczyłam pełno butelek po alkoholu. Ubrania też leżały na ziemi.

Drzwi się otworzyły.

Nasz wzrok się spotkał.

Czemu ja go kocham?

- Myślałam, że będziesz w pracy

- Byłem

- Przyszłam po moje rzeczy

- Amelia proszę, wysłuchaj mnie

- Słucham

- Ja... Ja...

- Wyksztuś to

- Kocham cię

Serce mi stanęło. Powiedział to.

- Zjebałem, jestem beznadziejny, wiem, ale kiedy ciebie przy mnie nie ma, nie wiem co mam robić. Uświadomiłem sobie, że jesteś ważna i tak, kocham cię.

- Tez cię kocham

- Wybacz mi proszę

Znów płakałam.

Przytuliłam się do niego.

- Czy to znaczy...

- Tak

DWA LATA PÓŹNIEJ

- Muszę wam coś powiedzieć

Siedzieliśmy na spotkaniu z rodzicami Aleksa i moimi.
Po zaręczynach, ktore mi zorganizował Olek, miałam jeszczę jedną niespodziankę.

Spojrzałam na Aleksa.

- Jestem w ciąży

Wszyscy zaczęli klaskać i śmiać się ze szczęścia.

Ja tylko patrzyłam na uśmiech mojego narzeczonego, który bardzo pragnął mieć dzieci.

- Ile? - w końcu przemówił.

- Trzy tygodnie

Wstał i pocałował mnie.

Wszyscy zaczęli gwizdać. Pogratulowali nam, a następnie wypytywali o wszystko.

- Myślałaś nad imieniem? - zapytała mama.

- Jeszcze nie. Chciałam wam najpierw powiedzieć.

- To teraz musicie się pobrać! - odezwał się tata Aleksa.

- Oczywiście - Aleks spojrzał na mnie. - Zrobimy to jak najszybciej.

Uśmiechnęłam się.

- Może 12 czerwca? - proponuje patrząc w kalendarz.

- Skąd ta data? - zapytałam.

- Pasuje mi, a tobie?

- To za miesiąc

- Wiem

- I chcesz być moim mężem za miesiąc?

- Tak pani Król - podszedł do mnie i okręcił.

- Jesteśmy za! - spojrzałam z uśmiechem na wszystkich.

- 12 czerwca? - pytam.

- 12 czerwca Amelio Król - musnął moje usta.

- 12 czerwca Królu

Przyjaciel mojego ojcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz