- Wróciłam! - zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do salonu, gdzie siedział mój ojciec i jakiś facet.
Mój ojciec jest prawnikiem. Ma swoją kancelarię. Matka pracuje w banku. Są moimi rodzicami adopcyjnymi, co mało kto wie.
- Cześć kochanie! - przywitał mnie ciepło tata. - To jest mój przyjaciel Aleks. Pracuje ze mną. Aleks to moja córka.
- Miło cię poznać Amelio
- Wzajemnie - uśmiechnęłam się i już chciałam iść do swojego pokoju, kiedy zatrzymał mnie głos mojego ojca.
- Jak w pracy?
- Całkiem nieźle. Wszystko już rozumiem.
- Nie chciałbym się wtrącać, ale czy mogę zapytać, gdzie pracujesz? - zapytał Aleks, a ja znieruchomiałam na jego ton głosu.
- Amelia pracuje w mojej kawiarni przy kancelarii.
- To świetnie! Będę tam częściej wpadał - uśmiechnął się podekscytowany, a mi zrobiło się gorąco.
- Oczywiście, zapraszam - wydusiłam i pobiegłam na górę.
Zamknęłam się w pokoju. Było chwilę po piętnastej, więc poszłam się wyąpać. O osiemnastej ma po mnie być mój przyjaciel - Marcel. Zabiera mnie do kina na jakiś film.
Z Marcelem znam się od kiedy zostałam adoptowana. Jest dla mnie jak brat.
Poszłam pod prysznic. Po jakiś 10 minutach wyszłam owinięta ręcznikiem. Usłyszałam jak drzwi wejściowe się zamykają. Zeszłam więc na dół w samym ręczniku.
- Tato widziałeś może mój telefon? - rozejrzałam się.
- Może i nie jestem twoim ojcem, ale wiem gdzie jest - wbiło mnie w ziemie, kiedy ujrzałam Aleksa siedzącego na kanapie.
Wstał i podał mi telefon, a ja zorientowałam się, że stoję przed nim w samym ręczniku.
W spokoju prześlizgnął wzrokiem po moim ciele.
- Dziękuję - odparowałam i pobiegłam na górę.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie.
Po kilku minutach ubrałam się, wzięłam plecak i włożyłam do niego najpotrzebniejsze rzeczy.
Schodząc na parter, miałam nadzieję, że Aleksa już nie ma. Siedział jednak tym razem z moim ojcem.
- Tato zaraz wychodzę - krzylnęłam, wyciągając jogurt z lodówki.
- Z Marcelem?
- Tak. Przyjedzie po mnie.
- W porządku. Baw się dobrze - uśmiechnął się.
Kątem oka widziałam patrzącego się na mnie Aleksa.
Mam pomysł.
Patrzył na mnie i z pewnością nie słuchał mojego ojca.
Upuściłam więc łyżeczkę, a podnosząc ją wypięłam się w stronę mężczyzny.
Wygrałam.
Aleks odchrząknął i wrócił do rozmowy.
Zjadłam jogurt i wyszłam przed dom.
Marcel miał być za dwadzieścia minut, a ja nie chcę być w towarzystwie tego faceta. Założyłam więc słuchawki i włączyłam muzykę.
W końcu pod dom podjechało auto Marcela.
Chowając telefon zauważyłam, że nie wzięłam portfela.
- Cześć młoda! - usłyszałam.
- Cześć stary!
- Jedziemy?
- Tak, tylko zapomniałam portfela
- Spoko, czekam
Weszłam do domu, a na kanapie znów nie było mojego ojca.
Wzrok Aleksa momentalnie skupił się na mojej osobie.
- Świetnie wyglądasz
- Dziękuję - spojrzałam na siebie, po czym poszłam po portfel.
Schodząc na dół moją uwagę przykuł Aleks, stojący przy schodach.
- Amelia
- Słucham?
- Umówisz się ze mną?
- Skąd to pytanie?
- Chcę cię poznać
Stałam patrząc mu w oczy.
W ułamku sekundy Aleks przyciągnął mnie do siebie.
- Aleks co ty... - nie dokończyłam, kiedy mnie pocałował.
- Gdyby nie to, że twój ojciec tu jest wziąłbym cię tu i teraz
Otworzyłam szeroko oczy i lekko go odepchnęłam.
- Nawet cię nie znam! I jesteś starszy!
- Mam tylko 25 lat, nie rób ze mnie staruszka - zaśmiał się zadziornie.
Ominęłam go i wyszłam.
- To jak, umówisz się ze mną? - krzyknął za moimi plecami.
Zignorowałam go i wsiadłam do samochodu.
W aucie jak i w kinie milczałam i nie mogłam się skupić.
- Wszystko gra? - Marcel wyrwał mnie z zamyślenia - Chodzi o tego faceta? Wiesz, że możesz mi powiedzieć.
- Po prostu dziwi mnie jego postawa w stosunku do mnie.
- Zrobił ci coś?
- Nie
- Na pewno?
- Nie wiem.
- Jak to?
- Nieważne Marcel. Zabierz mnie do domu.
- Dobrze
Przywiózł mnie do domu i uściskał na pożegnanie.
Weszłam do domu, a przy barku siedziało dwóch facetów.
Nie wierzę, że on tu nadal jest.
- Napijesz się z nami? - zaproponował tata.
Dostałam kieliszek wina. Pijąc powoli przysłuchiwałam się rozmowie między nimi. Aleks co jakiś czas zerkał na mnie.
- Idę się myć -powiedziałam i puściłam oczko Aleksowi.
Zostawiłam wino i poszłam do pokoju.
Wzięłam prysznic i ubrałam bokserki oraz koszulkę Marcela, którą dał mi kiedyś.
Schodząc na dół zauważyłam wzrok Aleksa.
- Zostawiłam wino - powiedziałam delikatnie i usiadłam przed telewizorem.
- Mam super córkę! - wskazał na mnie ojciec.
Był trochę podpity, więc się nie dziwię, że tak bredził.
Uśmiechnęłam się i włączyłam telewizor.
- Tato?
- Tak?
- Czy mogę jutro przyjść ci pomóc?
Czasami jak w kawiarni było już mało ludzi to pomagałam w kancelarii.
- Możesz. Coś dla ciebie znajdę.
- Super!
Zauważyłam błysk w oku Aleksa.
Widzimy się jutro!
CZYTASZ
Przyjaciel mojego ojca
RomansaCzy ten związek jest prawdziwy? A może to tylko udawane? "- 12 czerwca? - pytam. - 12 czerwca..." Spotkanie po latach Aleksa i Miłosza przynosi niewiarygodne zdarzenia. Poznanie nieznajomego przyjaciela ojca, Amelia zapamięta na długo. ~Imiona i naz...