Rozdział 4

745 16 0
                                    

Obudziłam się przykryta kocem. Słońce docierało do łóżka zza okna.

Gdzie Aleks?

Wzięłam koszulę z podłogi i wyszłam z pokoju.

- Aleks? - zeszłam na dół w poszukiwaniu mężczyzny.

Po chwili poczułam ręce na mojej pupie.

- Aleks! Nie strasz mnie! - strzeliłam go w ramię. - Wyschła moja sukienka?

- Możliwe

- Ah

Ruszyłam w poszukiwaniu mojego ubrania.

- Jest na balkonie

- Dzięki!

Ściągnęłam sukienkę z suszarki i weszłam z powrotem do domu.

- Amelia chodź na chwilę

- Tak?

Aleks podszedł do mnie i przykuł do siebie.

- Amelia chcę ciebie

- Aleks, ja...

- Rozumiem potrzebujesz czasu. Dostaniesz go.

- Dziękuję, a teraz pozwól, że się ubiorę

- Nie! Daj mi się jeszcze napatrzeć!

Prychnęłam śmiechem i usiadłam na kanapie.

- Co zjesz?

- Cokolwiek

Ubrałam sukienkę.

- Wrzucić te koszulę do prania?

- Weź sobie. Mam ich dużo.

Złożyłam ją i położyłam obok mojej torebki.

- Chodź, zjesz coś.

Usiadłam przy wyspie kuchennej.

- Smacznego

- Dzięki, wzajemnie.

Po śniadaniu Aleks odwiózł mnie do domu, a sam pojechał do kancelarii.

Kiedy już się ogarnęłam, poszłam do kawiarni.

- Jestem! Karol przepraszam za spóźnienie!

- W porządku, dałem radę.

Do końca zmiany nic się nie działo.

Po pracy poszłam z Marcelem na pizze.

- Czyli on cię dotyka?

- Nie w tym sensie Marcel. Po prostu mam wrażenie, że chce się mną zabawić.

- Ale jesteś asertywna?

- Uwierz mi, staram się, ale wiesz jaka jestem.

- Nie chcę, żebyś cierpiała.

Po spotkaniu Marcel odwiózł mnie do domu.

Wykąpałam się i usiadłam przy biurku. Włączyłam muzykę i zaczęłam rysować.

Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi balkonowych. Wyszłam i zobaczyłam Aleksa, który rzuca kamyczkami.

- Aleks? Co ty tu robisz? I czemu rzucasz kamieniami w moje okno?! Masz piętnaście lat?!

- Chodź na chwilę

- Po co?

- Muszę ci coś powiedzieć

Założyłam buty i zeszłam na dół.

- Co chcesz?

- Tęskniłem

- Agh, Aleks tylko po to przyjechałeś?

- A nie cieszysz się?

- Sam mówiłeś, że mamy się ukrywać przed moim ojcem.

- Wiem

- Dobra zaparkuj gdzieś dalej

- Chodź - powiedziałam kiedy już wrócił.

Wzięłam go za rękę i cicho wprowadziłam do domu.

- Zachowujemy się jak małolaty - zamknęłam za sobą drzwi.

- Ważne, że mogę cię zobaczyć.

- Aleks, opowiedz mi o sobie. Chcę coś wiedzieć skoro mam iść z tobą jako "twoja dziewczyna".

Opowiedział mi najważniejsze rzeczy.

- Teraz ty mi o sobie opowiedz

- Kiedy miałam 13 lat zostałam adoptowana przez Klarę i Miłosza. Moi rodzice mnie nie chcieli. Wylądowałam tu i cieszę się, że 6 lat wychowywali mnie właśnie oni.

Usiadł na łóżku i opadł na nie całym ciałem.

- Masz zamiar wrócić do domu?

- Nie chcę spać sam

Wstałam od biurka i podeszłam do niego.

- To śpij ze mną

Przyjaciel mojego ojcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz