Umowa to umowa, a reszta szkoły nie musi wiedzieć | część 3

462 56 13
                                    


^piosenka nie ma związku z fabułą, poza tym, że słuchałem ją na pętli kiedy pisałem.

- Podsumowując, mam przerąbane - skończył swój wywód Sasuke. Siedzieli we dwójkę na dywanie w pokoju Ino. Chłopak opierał się o jej łóżko z zamkniętymi oczami i ruskim szampanem w rękach.

Powiedział jej chyba już wszystko, a przede wszystkim przyznał się, że ich związek nie jest nawet związkiem. Za to ile czasu spędzają razem był jej to winien. Powinien wcześniej odsłonić przed nią karty, zamiast kłamać przez trzy tygodnie. Przecież to nie ją chcieli oszukać.

Otworzył oczy i spojrzał się na przyjaciółkę, bojąc się, że ta go wyśmieję, albo się wścieknie. Rzadko kiedy zachowywał się głupio jak zakochany nastolatek. Chciał przechytrzyć Itachiego, a sam wpadł w swoją pułapkę.

- Potrzebujemy relaksacyjnej muzyki - oznajmiła Ino po chwili ciszy. Sięgnęła po telefon podłączony do wieży przez wifi - Znalazłam ostatnio bardzo relaksacyjny album muzyki do ćwiczeń ciążowych - dodała, a parsknięcie Sasuke zagłuszyło pierwsze dźwięki utworu. Dlatego właśnie przyjaźnił się z Yamanaką.

Dziewczyna doczłapała do niego na czworaka i usiadła obok tak że ich ramiona stykały się.

- Czuje się jakbyś odhaczała wszystkie punkty z poradnika psychologa. Zrelaksować go, jest. Kontakt fizyczny, jest.

- Trochę tak robię, ale nigdy nie miałam w ręku podręcznika - uśmiechnęła się. - Moje kwalifikacje to nie jest nasz problem. Nasz problem odjechał stąd godzinę temu. Chcesz szczerą poradę, czy tylko chciałeś się wygadać?

- To drugie. Ale porada nic nie zaszkodzi. Najwyżej cię nie posłucham.

Ino westchnęła cicho.

- Powinieneś z nim porozmawiać - Sasuke wywrócił oczami. - Oboje wiemy, że Uzumaki ma bardzo silne poczucie przyjaźni i zależy mu na całej waszej drużynie, mimo że kopanie się w szlafrokach to sport indywidualny. Jeżeli powiesz mu jak się czujesz, a on tego nie odwzajemnia, to przez chwilę będzie niezręcznie, a ty może i będziesz miał złamane serce, ale na pewno zostaniecie przyjaciółmi. Przez pierwsze tygodnie będzie udawał, że sytuacja nie miała miejsca. A potem dojdzie do wniosku, że już ci przeszło i wszystko wróci do normy, tak zupełnie, a nie udawanie.

Oczywiście, że nie spodobały mu się słowa Yamanaki, ale skłamałby mówiąc, że nie myślał o nich przez resztę weekendu. Po zastanowieniu, sam doszedł do podobnych związków, ale wkurzało go kiedy przyjaciółka bardziej rozumiała uczucia jego udawanego-chłopaka niż on sam.

Sobotni trening przyszedł szybko.

Kiedy rozkładał Naruto na łopatki, myślał o tym żeby mu powiedzieć. Kiedy ściskali się w sparciu, myślał o tym żeby mu to powiedzieć. Kiedy odwoził go do domu, myślał żeby mu o tym powiedzieć. Jak tak dalej pójdzie nawet Naruto zauważy, że czarnowłosy znacznie się wyciszył. Po skończonym treningu w niedzielę padli zmęczeni na maty.

- Zrobiłeś duży postęp - przyznał Sasuke.

- Naprawdę - Naruto doskoczył do niego jak uradowany szczeniak. - Naprawdę tak uważasz?

- Gdybyś był w mojej kategorii wagowej to i tak rozłożyłbym bym cie na łopatki, wiesz?

- Nie musisz mi tego wytykać - blondyn wydął policzki i padł na Sasuke. Ten stęknął czując nowy ciężar na brzuchu. Byli oboje spoceni i rozgrzani, ale chłopak nie narzekał na źródło ciepła. Podświadomie zagłębił dłoń w jasnej czuprynie.

- Myślę, że masz realne szanse w turnieju, ale musisz się spiąć i poważnie podejść to tych treningów które zostały do niedzieli - zaczął głaskać włosy. Były wilgotne od potu, ale mimo to przyjemne.

Jednostrzały [SasuNaru Fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz