siedzę w samochodzie bez oparcia
drzwi nie mają otwarcia
w bagażniku słychać jęki
z powodu złamanej ręki
jadę do lasu
bo nie mam już czasu
mam brudne dłonie
bo on siedział na tronie
łapię siekierę w pośpiechu
zrobię to w olbrzymim śmiechu
jedno cięcie
i trupem będzie
serce już nie boli
wyrwałem się z niewoli
podpalam to ciało
bo mi było mało
patrzę jak się jara
ta cholerna ofiara
liście się wypalają
a oczy miotają
koniec będzie taki
że porosną ją maki
zabiłem teraz siebie
a ona będzie czekać w niebie20190525
CZYTASZ
poetyckie wypociny
Poesíajakieś wiersze, które napisałem, jestem po prostu ciekawy czy komuś się spodobają, jeśli chcecie się podzielić swoimi myślami na ich temat to śmiało