Dobry wieczór! Zapraszam na nowy rozdział. Ostatnio zrobiłam się łasa na gwiazdki zatem zachęcam do zostawienia. Miłego czytania! <3
Ps. Za tytuł dziękuję @Arancia85 , która zainspirowała mnie do napisania. <3
Alec siedział na werandzie i patrzył prosto przed siebie. Cisza, którą go otaczała, sprawiała że poczuł spokój, którego często nie doświadczał. Ciężko było czuć go kiedy myśli nie dawały wytchnienia. Powinien być przyzwyczajony. Wilkołakiem był od urodzenia. Rodzina Lightwooda od pokoleń była znana światu podziemnemu. Ale on nadal się tego bał. Jego pierwsza przemiana była bolesna. Ból fizyczny był do zniesienia jednak ten psychiczny trwał przy nim do dziś.
Nie chciał o tym myśleć. Nie teraz, nie jutro. Miał ochotę nacieszyć się słońcem. Wziął głęboki wdech. Uwielbiał działkę obok swojego domu. Kwiaty, drzewa i zapach świeżo skoszonej trawy. Jako wilkołak czuł więź z przyrodą. Szanował ją i cenił. Przyciągała go i otoczony ją czuł się bezpiecznie. Zamknął oczy i rozłożył się na ławce. Ciszę przerwało brzęczenie pszczoły. Na nosie poczuł delikatne muśnięcie. Otworzył leniwie powieki i dostrzegł czarno-żółtego owada. Przymknął lewe oko, aby ją lepiej dostrzec. Pszczoła poruszała się powoli po czubku nosa. Alec całą swoją wolą powstrzymywał się żeby nie kichnąć. Chciał poobserwować naturę z bliska. Inne zwierzęta uciekają od niego wyczuwając zagrożenie. Czarnowłosy zawsze chciał mieć kota. Małą puszystą kulkę, którą będzie mógł przytulać i się opiekować. Jednak każdy napotkany kot syczał i przerażony uciekał. Było to przykre, ale Alec je rozumiał. Był wilkołakiem, potworem, którym straszyło się niegrzeczne dzieci. Owad wzbił się w powietrze i odleciał w stronę kwitnących kwiatów.
Westchnął cicho. Ławka na której leżał była zdecydowanie za krótka. Dlatego nogi były oparte o ziemię. Nie przeszkadzało mu to. Nie było nic lepszego niż wygrzewanie się w słońcu latem. Promienie słoneczne rozświetliły jego twarz, Alec delektował się tą chwilą. Niestety nic nie może trwać wiecznie. Z oddali słyszał wołający głos siostry. Zignorował go, może było to nie miłe, ale chłopak czuł, że ta ma do niego interes. Oczywiście dla Aleca niekorzystny.
-Alec! Tutaj jesteś, wołam ciebie od kilku minut a ty się nie odzywasz.
-Bo wiem, że czegoś ode mnie chcesz i mi się to nie spodoba.- odparł nie otwierając oczu. Chciał przedłużyć swoje lenistwo maksymalnie.
- Tak, bo widzisz. Potrzebuję cię.- rzekła spokojnie. Alec skoncentrował się na jej barwie głosu. Ciepła i serdeczna. Inni by pomyśleli, że sprawa jest naprawdę poważna. Ale Alec znał ją dobrze.
- Do czego mnie potrzebujesz?- zapytał i tak nie wygra.
- Świetnie.- Czarnowłosy usłyszał jak klaszcze w dłonie i podskakuje. Otworzył powieki i napotkał szeroki uśmiech dziewczyny.- To szykuj się, niedługo jedziemy.
-Gdzie?- wymamrotał. Podejrzewał gdzie, ale nadzieja matką głupich. Może tym razem pojadą gdzie indziej.
- Centrum handlowe.- powiedziała i już miała wychodzić, lecz powstrzymał ją głos brata.
-Co! Przecież to jest półtora godziny stąd.
- Zgodziłeś się.- powiedziała spokojnie. Alec zauważył, że jego siostra jest już przygotowana. Ubrana w czarną koronkową bluzkę oraz jasne jeansy. Miała pełen makijaż i ułożoną fryzurę. Do tego wyposażona była w biżuterię, srebrne okrągłe kolczyki i błyszczącą bransoletkę. Alec zmrużył oczy, Izzy wiedziała, że się zgodzi.
- Tak, ale powinnaś mi o tym wcześniej powiedzieć. Co jeśli miałem plany?
-Plany? Jakie? Leżenie.- odparła.- Nie chcesz spędzić czasu ze swoją ukochaną siostrą?
CZYTASZ
Wilczy Instynkt II Malec
FanfictionOdgłos głośnego tupania rozciągał się po całym lesie. Złoto-biała plama mignęła pomiędzy drzewami. Tuż za nią niczym cień podążyła czarna. Hałas unoszących się ptasich skrzydeł dodatkowo wzmacniał przerażający chaos. Znajdujące się w pobliżu sarny p...