Rozdział 7

156 17 33
                                    

Nasi bohaterowie są w niemałych opałach, tylko nie wiadomo, którzy w gorszych. Czy dziwna postać widząca wszystkie ich ruchy, czy to może całkiem bezbronny budynek lecący na Nagumo i Suzuno.

- Co to było?- blondyn aż podskoczył gdy usłyszał huk.

- To nie daleko.- mruknął wsłuchując się, aby zlokalizować hałas.- Gdzieś...tam.- pokazał dłonią na starą hutę szkła, która w najlepszym stanie na pewno nie była.

Afuro nie tracąc ani sekundy ruszył w stronę wskazanym przez czerwonowłosego. Kiedy tam dotarł zobaczył dwójkę znanych mu ninja, którzy no cóż mówiąc wprost mieli zostać wyprasowani przez lecący na nich kawałek fabryki.

- Nieeee!- krzyknął wiedząc, że już nie zdąży. Po za tym jego nogi jakby zamarzły, z przerażenia nie mógł się ruszyć.

W swoich myślach już widział jak to budynek przygniata Fuusuke i Haruyę. Ale nie przewidział, zielonej plamy odrzucającej ich w ostatniej chwili.

Nagumo wylądował na ziemi, a Suzuno na nim zderzając się czołem. Patrzyli chwilę na siebie nic nie mówiąc, aż gdy białowłosy odwrócił wzrok do postaci, która ich uratowała. Był to chłopak o pistacjowych włosach i czarnych oczach. Ubrany w cały zielony strój, który ani trochę nie wyglądał jak strój ninja.

- Kim jesteś?- zapytał podejrzliwie Suzuno próbując wstać z chłopaka.

W tym czasie Afuro zdążył już do nich przybiec, a po chwili dołączył i Kiyama. Czerwonowłosy przyjrzał się wybawcy jego przyjaciół.

- Ty. Kojarzę cię. Nie wiem gdzie, nie wiem z kim, ale kojarzę.- powiedział podchodząc do niego. - Dziękuję, za uratowanie tych dwóch cymbałów.

- Nie ma za co.- zielonowłosy uśmiechnął się w akompaniamencie wrzasków Nagumo za to jak Hiroto ich przezwał.- Jestem Midorikawa Ryuuji. Miło mi. - mówiąc to podał rękę.

- Hiroto Kiyama.- rzekł oddając gest.- A to Afuro Terumi, Nagumo Haruya i Suzuno Fuusuke. - przedstawieni chłopcy mrukneli coś, ci miało być powitaniem i z powrotem zajęli się sobą. Zaś między chłopakami pojawiła się dość niezręczna cisza.

- Em...- bąknął Mido drapiąc się po głowie. - Wydaje mi się, że wszyscy ludzie są już bezpieczni.

- Raczej tak.- i znowu to samo. Ani jeden ani drugi nie wiedział jak ma się odezwać.

Ciszę przerwał Suzuno, który próbując do nich podejść stanął krzywo sycząc z bólu i łapiąc się za kostkę.

- Fuusuke? Co się stało?- momentalnie przy nim pojawił się Haruya.

- Nic.- mruknął próbując wstać.

- Jak to nic? Suzuno na Boga, jeszcze ślepy nie jestem. Co się stało?- zapytał ponownie. Martwił się o niego.

- Ubiłem se kolano. Pasuje taka odpowiedź.

- Po pierwsze. Trzymasz się za kostkę, nie kolano, po drugie nie. Siadaj.

- Gdzie?

- Na dupie! I pokaż nogę.- Fuusuke zrobił to co mu kazał Haruya. I jego noga niestety nie wyglądała tak dobrze jak mówił jej właściciel.

Midorikawa podszedł do chłopaków i zaczął się przyglądać nodze.

- Lekarzem nie jestem, ale na moje oko jest skręcona.- powiedział dotykając ją lekko.

- Afuro! Dawaj włosy!

- CO?!

- Uleczysz go.

- A co ja kuźwa Roszpunka jestem? Nagumo, za dużo na oglądałeś się bajek. Myślisz jak zacznę drzeć ryja to zaraz będzie okej? Sam se podrzyj.- mówiąc to poszedł.

- Aha. Będzie foch.- westchnął Hiroto odrywając od swojego płaszcza kawałek materiału, aby mógł obwinąć nogę. Nie wiedział jak, ale na pewno to zrobi.

- Daj mi to, bo wyglądasz jakbyś nie mógł.- rzucił Ryuuji wyrywając go z ręki i sam obwiązując wokoło nogi. Na końcu związał tak silno, że Suzuno syknął wbijając paznokcie w rękę Nagumo, którą nieświadomie złapał.- Jak na razie jest okej, ale po wszystkim musisz udać się do lekarza.

- Dzięki. - uśmiechnął się lekko wstając przy pomocy złotookiego. - To teraz musimy znaleźć tą twoją Roszpunkę. - mruknął do Harui.

- Ona nie jest moja.- zaprotestował uśmiechając się.

- Afuro! Afuro!- krzyknął Hiroto, który próbował go już szukać, jednak zniknął tak szybko jak się obraził. - Kurna Afuro!

- Teruś taś, taś!- zawtórował czerwonowłosy. - No przecież nie mógł pójść daleko.

- Przypominam ci, że to ninja.

- Zamknij się. Kici kici! Terumi!

- Pójdę poszukać go na dachach. -  powiedział Midorikawa wyskakując na wspomnianą budowlę.

Nie musiał szukać daleko. Tuż na sąsiednim budynku zauważył blondyna odwróconego tyłem. Nie czekając ani chwili pobiegł do niego.

- Afuro? Chłopaki cię szukają. Musisz do nich...Afuro?- zacichł widząc, że chłopak mu nie odpowiada. Podszedł bliżej i złapał go od tyłu. Mistrz Złota jakby otrząsnął się z transu szybko powalając Mido na łopatki.

- Ryuuji? O mateczko, przepraszam.- powiedział podając mu rękę. - Zamyśliłem się, a ty mnie zaskoczyłeś.

- Ta, spoko.- mruknął wstając. - Choć do reszty.

Jak powiedział tak zrobili. Afuro poszedł od razu, zaś Midorikawa poczekał chwilę, ponieważ jak on to powiedział, że musi coś sprawdzić. Terumi nie zaprzeczał i posłusznie poszedł.

Dust of Darkness | Inazuma Eleven ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz