Rozdział 12

165 16 25
                                    

- Ah tak? Nie jestem tego taki pewny.- trójka bohaterów obróciła się szybko. To co zobaczyli przekroczyło ich wszelkie oczekiwania.

- Afuro? Suzuno? Gdzie byliście?- zapytał Nagumo jeszcze nie widząc tak oczywistej rzeczy.

Już nie jedna para oczu, a dwie miały zielonozłowieszczy kolor i uśmiechały się tak samo. Haruya już chciał do nich podbiec lecz powstrzymał go stanowczy głos jednego z przyjaciela - czarnookiego.

- Stój. Coś jest nie tak.

- Dokładnie.- mówiąc to Afuro wyciągnął szpady. - Coś jest nie tak.

Za chwilę dołączył do niego i Suzuno. Obaj rzucili się na zielonowłosego i spółkę. Złotooki próbował się bronić przed atakami Fuusuke próbując wyłapać jakiś żart, lecz to było niemożliwe.

- Fuusu...

- Nie nazywaj mnie tak!- białowłosy zamachnął się mieczem niebezpieczne blisko obok głowy Nagumo. Tak blisko, że kilka czerwonych kosmyków opadło na zimę.

- Bo co?- kontynuował. - Kiedyś ci to nie przeszkadzało. Co się stało przez ten czas?

- Nie twój interes.- wysyczał dalej atakując chłopaka, który nadal świetnie się bronił.

Tymczasem Hiroto i Midorikawa gdzieś dalej walczyli z Afuro. No dobra... walczyli to za dużo powiedziane. Raczej próbowali - co im marnie wychodziło - odwiązać linę, którą byli przymocowani do drzewa przez samego Terumi'ego, który śmiał im się w twarz.

- Nikt nie ma ze mną szans.- śpiewał dalej swoją melodyjkę. Był całkiem jak zacięta płyta, ciągle mówił to samo.- Jestem najlepszy.

- Najlepszy, srepszy.- dopowiedział Ryuuji.

- Mido, proszę cię. Zamknij się, bo nam jeszcze głowy poobcina.

- W sumie...- mruknął Afuro się zastanawiając. - To nie jest taki zły pomysł.

- ... dzięki.- westchnął zielonowłosy do Hiroto. - Teraz na pewno przeżyjemy.- sarknął podkreślając drugi i trzeci wyraz.  Kiyama tylko westchnął na te słowa patrząc w niebo.

- Jak dorwiemy tego trzeciego to zrobimy to i po sprawie.

- To...- przeciągnął chłopak z włosami o kolorze pistacji. - Może jak każdy zły opowiesz nam swój plan?

- Nie.

- Ej! Na filmach zawsze działa! Składam reklamacje.

- Tyle, że to jest książka nie film.- mruknął Terumi ostrząc swoją broń.

- Co?

- Nic, nic.

***

Tymczasem gdzieś przed lasem stała postać. Miała na sobie niebieską peleryne - całej reszty nie było widać w mroku. Uśmiechnęła się złośliwie i z szybkością konkurującą z ninja wbiegła do lasu.

***

Hiroto miał już serdecznie dość pewnego zielonowłosego chłopaka obok siebie, który śpiewał już trzecią piosenkę strasznie przy tym fałszując. Nie dość, że utknął przywiązany do drzew to musiał siedzieć jeszcze z nim. Dar od losu, że na siebie wpadli. Próbował użyć swoich umiejętności lecz wiatr tak średnio podziała na wiśnie. No chyba, że będzie chciał popełnić samobójstwo to wtedy go na siebie zwali.

- Despacito! I coś tam dalej było! Lalala lalala!

- Mido, proszę za...- przerwał w połowie widząc, że jego przyjaciela oprawcy nigdzie nie ma.- A Afuro gdzie?

Dust of Darkness | Inazuma Eleven ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz