Rozdział 8

156 17 24
                                    

- Daleko jeszcze?- po wąskich uliczkach dało się usłyszeć jęk Nagumo, któremu już od ponad godziny zacięła się płyta.

- Jesteś niemożliwy.- mruknął Hiroto uważnie rozglądając się po pustych drogach. W każdej chwili mogłoby coś wyskoczyć zza rogu i wszystkich pozabijać, a tego byśmy nie chcieli. No możnaby było dać na pożarcie Nagumo przynajmniej byłoby ciszej.

- Wiem, ma się ten talent.- uśmiechnął się szeroko na słowa kolegi.

- Talent do czego?- prychnął Suzuno.

- Do denerwowania ludzi. I do śpiewania przy okazji.

- O nie...

- Grosza daj wiedźminowi! Sakiewką potrząśnij, sakiewką potrząśnij!- zaśpiewał ignorując Fuusuke, który desperacko próbował mu zatkać gębę.

Niestety jego misja się nie powiodła i wszyscy wokół usłyszeli coś, czego na pewno nie chcieli. Afuro, który dotychczas się nie odzywał zamaszyście odwrócił się w stronę Harui przy okazji uderzając włosami Hiroto.

- ZAMILCZ JAK ŚPIEWASZ!!!- wrzasnął tak, że Midorikawa stojący najbliżej podskoczył przestraszony.

- A ciebie co ugryzło?- mruknął ich śpiewak chowając się za Suzuno.

- Zauważyłeś, że każdego już denerwuje twoje ględzenie?

- Nie?

- To może w końcu pomysł o innych niż tylko o sobie!

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale powinniśmy być teraz cicho.- powiedział Ryuuji łapiąc Afuro za ramię. - Jesteśmy na niebezpiecznej ulicy, a nie w bezpiecznym domu. Uspokójcie się.

- Święte słowa.- mruknął Suzuno. - Ogarnąć się, bo spiorę i jednego i drugiego.

- I ty przeciwko mnie?- zbulwersował się Nagumo.

Fuusuke miał się odezwać, ale przerwał mu głos jego przyjaciela.

- Chłopaki? Myślę, że to nie jest dobry czas na kłótnie.- szepnął Hiroto cofając się powoli.

- Co się stało?- Midorikawa odwrócił się, a widząc to co jest przed nimi pisnął ze strachu.- O kurwa, spierdalamy!

Nie minęła sekunda, a już każdy biegł jak najszybciej przed siebie w nawet nie widząc w jakim kierunku. Bo który z nich mógłby się spodziewać, że akurat wlecą z impetem do lasu, a następnie zabłądzą? No raczej nikt.

...

- I wszystko szlag jasny trafił. - po raz kolejny dało się usłyszeć przekleństwo z ust Hiroto. Jeszcze nigdy nie był tak bardzo zdenerwowany jak w tej chwili.

- Ile razy mam cię jeszcze przepraszać?- wyszeptał Nagumo coraz bardziej zwiększając odległość między sobą, a czerwonowłosym. Tak na wszelki wypadek gdyby Kiyama całkiem niechcący rzucił się na niego.

- Nie sądzicie, że idziemy coraz wolniej?- zapytał Ryuuji ignorując burzliwe nastroje wszystkich zgromadzonych.

- Też to zauważyłem.- odezwał się złotooki. - To pewnie noga Suzuno nas spowalnia.- mruknął odwracając się do chłopaka, ale jego tam nie zastał.- Ludzie, nie ma go.

Hiroto wraz z Midorikawą odwrócili się po to, by sprawdzić czy Nagumo czasem sobie z nich nie żartuje. Jednak to była prawda. Wśród nich nie było Fuusuke.

- A gdzie Afuro?

No i także Afuro.

_____________

To jest definitywnie najkrótszy rozdział w tej książce, no ale trudno, nic na to nie poradzę :')

Dobrze, że jest.

Ogólnie zauważył ktoś, że już 6 rozdział zaczyna się tak samo jak ten?

Nie?

To nie ¯\_(ツ)_/¯

Do zobaczenia w następnym rozdziale, czyli...w bardzo dalekiej przyszłości.

Dust of Darkness | Inazuma Eleven ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz