Proximité

568 43 51
                                    


- Jesteś wygodną poduszką, ale beznadziejnym materacem. - przeciągnęła się i ziewnęła.

- Przez ciebie boli mnie cały bark i żebro. - pomasował swoje ciało i stanął przed jej furtką.

- Cóż... lepsze to niż spanie na tych śmiesznych skrzyniach. - zaśmiała się lekko i przytuliła go.

- Trzymaj się, pamiętaj, że będziemy w kontakcie. - również ją przytulił i rozczochrał włosy.

Sunyi czuła się o wiele lepiej, dzięki Yixingowi. W chwili gdzie nie miała gdzie iść, po raz drugi, stanął jej na drodze i na dodatek poprawił humor do stanu, gdzie prawie zapomniała o swoich problemach.

Wzięła głęboki wdech, po czym otworzyła lekko zgrzytającą bramę i weszła na teren posiadłości. Rozejrzała się, myśląc, że ogrodnik może gdzieś tutaj chodzić, ale dziwnym trafem wydawało się, że nie ma tutaj żywej duszy. Było jak na cmentarzu, jeszcze przed sprzedaniem.

Pewnie ich pozwalniał...

Zwinnym krokiem wkradła się do środka i zamknęła drzwi, próbując zrobić to, jak najciszej mogła. Kiedy drzwi kliknęły, lekko się zjeżyła i rozejrzała. Nikt jeszcze nie wstał.

Była dopiero piąta rano, więc nie liczyła, że spotka kogoś oprócz pracowników, jednak nie wiedziała, jak jej ojciec zareagował. Więc mógł czasem siedzieć do wschodu i  czekać na nią, albo wciąż jeździć po mieście, żeby ją znaleźć.

Odrobinę szybciej weszła do kuchni i napiła się wody, biorąc szklankę, napełniając ją ponownie i zmierzając do pokoju. Nie wierzyła, że udało jej się, to było dość nierealne, że spędziła noc poza domem wraz z nieznajomym mężczyzną dla jej rodziców. Albo po prostu chłopakiem.

- Gdzie się wybierasz? - warknął, chwytając jej dłoń i obracając ją.

Sunyi w strachu i szoku puściła szklankę, która rozlała się na jego zabrudzonej koszuli. Spojrzała w górę i zobaczyła jego wkurwioną minę, przez co przełknęła ślinę. 

Nie widziała Jongina tak zdenerwowanego, nigdy.

- Nie odpowiesz mi? Albo nie powiesz, gdzie byłaś całą noc? - zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową.

Szklanka na szczęście przeżyła, ale to nie było coś, na czym mogła skupić swoją uwagę w takim momencie. Nawet jeśli roztrzaskałaby się i zraniła ją, nawet nie zdałaby sobie z tego sprawy.

- Powiem, ale Kai... twoja koszula... - wyszeptała i schyliła się po szklankę, ale mężczyzna ją wyprzedził. 

Dość zgodnie poszli na górę, po tym jak Jongin odstawił naczynie na swoje miejsce. Przez cały czas trzymał jej nadgarstek, a ona spoglądała na jego twarz i dłoń na zmianę, szykując jakąś wymówkę w głowie.

Weszli do jego pokoju, a Sunyi od razu pokierowała się na jego łóżko, siadając i spoglądając na niego jak winny szczeniak.

- Muszę się przebrać. - powiedział stanowczo.

- No... dobrze. - odwróciła głowę.

- Możesz mnie puścić. - dodał.

- Przecież to ty mnie trzymasz. - mruknęła, po czym faktycznie ją puścił.

Lekko zażenowany chłopak westchnął i poszedł się przebrać. Był zły i zawiedziony jej zachowaniem, bo całą noc martwił się, gdzie mogła być. Zamiast jej ojca detektywa, pałeczkę przejął Jongin, który dramatycznie jej poszukiwał.

Forbidden Taste || Baekhyun✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz