Show Must Go On

416 34 21
                                    


Gwiazdy skromnie zaczęły zdobić zapadające w nocy niebo. 

Na horyzoncie wciąż widniało słońce, które zaczynało żegnać letni dzień, w coraz to późniejszych godzinach.

Baekhyun właśnie dopił herbatę, drugą ręką trzymając Sunyi, która spoczywała wtulona na jego kolanach. Odpoczywali na balkonie, świeżym powietrzu i bardzo wygodnym wypoczynku, które zakupił parę miesięcy temu.

- Myślisz, że mogłabyś się tutaj wprowadzić? - zapytał, kładąc kubek ze zwisającą saszetką obok na mały, szklany stoliczek.

- Baek... - zaśmiała się, biorąc to za żart.

Zrobiłaby to, ale naraziłaby Baekhyuna na konfrontacje z Kai'em i co najgorsze jej ojcem. Po wczoraj miała dość wrażeń, a takie pomysły co najmniej ją przerażały. Z biegiem czasu zaczęła jednak zauważać, że mężczyzna raczej nie obawia się tego i... na dobrą sprawę nie ma czego.

Wciąż nie wie, jak jego obsada w tej samej dramie nie wyszła na jaw, a zwiastun został wydany niecały tydzień temu. Gdzieś z tyłu głowy przewinęła się myśl o tym, czy aby na pewno jej ojciec posiadał, jakąkolwiek władze na ten moment.

A może to Baekhyun miał ich w garści, pomimo tego?

- Mówię całkiem serio, pierdol to wszystko i zostań. - uśmiechnął się chytrze i pogłaskał jej włosy.

- Najpierw muszę wziąć rozwód, mój drogi. Później trzeba uniknąć plotek o tym, że jesteśmy razem, a mieszkanie ze sobą nie pomaga. - pocałowała jego nosek i wstała, wzdychając.

- Nie chcesz, żebym przyjechał równo z tobą? - zapytał, widząc, jak włącza telefon. 

- Nie Baek, wystarczy, że i tak pojawisz się tam w połowie. - uśmiechnęła się i pokiwała - Dziękuję, do później.

***

- Nie ma jeszcze panienki Kim? - wyszeptała starsza kobieta.

- Coś jej wypadło. - Taemin nieszczerze i speszenie uśmiechnął się, poprawiając muszkę.

Sala była przepełniona, to dziś ten spór pomiędzy firmą Sakura Tears, a całą firmą Suho, miał dobiec końca. Negocjacje, dzisiejszy bankiet był negocjacyjny, dlatego ludzie wymieszali się w tłumie.

- Gdzie ona jest. - warknął nieprzyjemnie do Jongina, kiedy wrócił do ich stolika.

Młodszy, rozkojarzony mężczyzna spoglądał pusto przed siebie i dopiero ton głosu Taemina, wyrwał go z transu. Nie mógł dojść do siebie po nieprzespanej nocy poświęconej na obdzwonieniu każdego, jeżdżeniu wszędzie i co najgorsze - obwinianiu się.

Żałował, niewyobrażalnie żałował. 

Ta chciwość, stres i ochota na oderwanie się od rzeczywistości, pogrzebała jego resztki dawnego siebie. Nie było jednej rzeczy, którą mógłby o sobie powiedzieć, żeby nie zabrzmieć egoistycznie, bądź jako chory dupek.

- Wciąż nie odbiera. - przejechał dłońmi po twarzy, biorąc wdech.

Oparł łokcie na stole i przez chwilę potrzymał w ten sposób swoją twarz. Zamykając oczy, w jego głowie odgrywała się scena rozmowy z Sunyi. Szukał wymówki, widział jej łzy i nie mógł pogodzić się, że to widziała.

- Coś ty zrobił, że aż tak naraża ten swój zjebany łeb... - odgarnął włosy do tyłu i przysiadł.

Nagle na mównice wszedł prowadzący. Oficjalnie otworzył spotkanie i zaczęła się część z przemówieniami. Nie odnosiły się do krytycznej sytuacji firmy, którą Taemin i Jongin próbowali ostatkami sił ratować, nawet przez tę nielegalną stronę znajomości i ich sposoby.

Forbidden Taste || Baekhyun✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz