Oddech dzielił ich usta, tak samo jak chwila, którą dał jej na decyzję. Jego hipnotyzujący wzrok łagodnie spoglądał na nią z przymrużeniem, tylko ten cholerny dzwonek w tle przeszkadzał.
- M-muszę odebrać. - spuściła wzrok i wygrzebując się z jego uścisku, ześlizgnęła się w dół auta i zabrała odrzucony na bok telefon, szybko odbierając.
- Gdzie jesteś? - zapytał bezpośrednio, nieprzyjemnym głosem.
Ukradkiem rozejrzała się, zasłaniając odrobinę mikrofon i odchodząc jeszcze parę kroków dalej, widząc, że Baekhyun zastygł w tym miejscu. Naprawdę, ale to naprawdę myślał, że się zgodzi.
No tak, w końcu wszystko się zmieniło.
Sunyi, dziewczyna, która rzuciłaby się w jego ramiona, mogła już dawno nie istnieć. Przynajmniej wiedział, że jej uczucia nie zmieniły się, ciągle tak samo spoglądała na jego usta i oczy. Trzeba było przyznać, nie trudno to przeoczyć.
- Jestem jeszcze na planie, coś się stało? - podeszła do barierki - Mam słaby zasięg, jesteśmy niedaleko lasu...
- Nie, nic. Martwiłem się, że cię jeszcze nie ma, dziś kończyłem wcześniej. - oznajmił jakby zdenerowanie - O której będziesz?
- Kończymy nad ranem. - odetchnęła z ulgą, że kolejny raz łyknął to kłamstwo - Do zobaczenia, In.
- Do zobaczenia, kochanie. - rozłączył się dziwnie w pośpiechu.
Telefon na chwilę przyległ do jej ust. Trzymała go w obydwu dłoniach, jakby modląc się, że udało jej się i nie została jeszcze przyłapana na żadnym z jej kłamstw. Życie rzadko, ale słuchało ją. Los jednak bardzo prawdopodobnie, miał dość tej zabawy w szukanego.
Bo puszka Pandory, miała wkrótce ujrzeć światło dzienne, wraz z zawartością.
- I co ten fagas powiedział? - jego nogi ponownie zwisały z bagażnika. Brzmiał, jakby nie przejmował się sytuacją sprzed chwili.
- Ten fagas, to ciągle mój mąż. - zamlaskała - Pytał się, gdzie jestem.
- Cóż, nie kochasz go. - podeszła bliżej auta i również usiadła.
- Nie powiedziałam tego. - mruknęła. Jej serce nadal waliło przez sytuację z paru minut wcześniej.
- Widać, nie musisz nic mówić. Twoje oczy mówią. - Delikatnie uśmiechnął się, jakby zwycięsko - Poza tym, co go to interesuje? Raczej wie, jaką masz pracę.
- Wie, ale... cóż... - zakłopotała się, nie umiejąc znaleźć logicznego wyjaśnienia.
Bo takiego nie było.
- Godzina policyjna od tatusia nadal funkcjonuje? Teraz strażnikiem jest lizodup? - parsknął. Nic nie mogło oddać tego, jak bardzo gardził tym człowiekiem.
- Właściwie to, to samo... - powiedziała i zatrzymała się, analizując, co powiedziała, szybko czerwieniejąc - ...NiE! NIe W tAki SpOsóB! - zaczęła się wybraniać.
- Ho? Nice, nice, very nice. - pokazał kciukami do góry rozbawiony - Widzę, że w fajnych rzeczach gustujesz, Daddy issues mocno rozwinięte.
- Baekhyun błagam cię- - zaśmiała się i szturchnęła go ramieniem.
- O! I to jest Sunyi, którą znam. - wskazał na nią palcem wskazującym. Brakowało mu jej - Podejrzewałem, że tak się może skończyć, ale miałem cień nadziei, że do tego nie dojdzie.
- Wypraszam sobie. - fuknęła częściowo żartem - W przeciwieństwie do ciebie nadal jestem, tak jak byłam, niewinna i czysta. - położyła opuszki palców po obydwóch stronach policzków z uśmiechem - Nie możesz mi takich rzeczy zarzucać, zbereźniku.
CZYTASZ
Forbidden Taste || Baekhyun✔️
FanfictionOdcięta od świata dziewczyna przez przypadek dowiaduje się, kim jest chłopak zza płotu, przed którym jej rodzice tak usilnie próbowali ją chronić. Spowita w problemy swoich rodzin dwójka, która dzieli wspólne zainteresowania. Ciekawość to pierwszy...