Nowe Początki

496 50 16
                                    

Czy tylko mnie tak bardzo ekscytuje wasza aktywność?😳💕

---

Fajerwerki, to było jak ciepło, które iskrzyło od środka.

Jedna dobra rzecz może usunąć tyle szkód, przynajmniej na jakiś czas.

I jakoś cały klimat wspólnej wycieczki, ich nielegalnego, wieczornego spotkania, jego przeprosiny i to, że byli tak młodzi, a już tak bardzo zamieszani w swoje sprawy, wydawał się bardziej romantyczny.

W tej jednej chwili, kiedy muzyka grała w jej uszach do rytmu bicia jej serca, ich wspólne momenty przebiegły jej przez myśl.

- Byun Beakhyun... - jej serce stanęło.

- Obecny. - niespodziewanie przeszły ją ciarki, kiedy głos przemówił z końca sali.

Baekhyun delikatnie odsunął się, wciąż trzymając jej dłonie i przy okazji policzki. Iskierki z jej serca najwidoczniej odbijały się w tych szklanych oczkach, które miała przez nagłe wspomnienia.

- Ja ciebie też, nie masz pojęcia, jak bardzo... - wyszeptała z nagłym uśmiechem i łzami, których nie zdołała utrzymać.

- P-powiedziałem coś nie tak? - zakłopotał się, nie spodziewając, że Sunyi zacznie płakać.

- Wszystko, co powinieneś. Nie mogło być lepiej. - rzuciła się na niego, przytulając.

Chciała mieć go na wyłączność, bez żadnych mącących fląder, jak Caitlyn, a on czuł dokładnie to samo, uwzględniając Jongina. Jego ręce objęły jej ciałko i z uśmiechem wtulił ją bardziej do siebie.

Strasznie mu tego brakowało.

***

Nagły dzwonek sprawił, że Sunyi drgnęła i spłoszenie wyłączyła go, wpół przytomnie. Po jej głowie chodził tylko sen, była strasznie zmęczona, bo nawet nie pamiętała kiedy zasnęła. Życie jako księżniczka dawało siwe znaki.

Kiedy położyła się z powrotem, w pierwszym momencie nie zauważyła żadnej różnicy. Może jej poduszka była odrobinę twardsza i pachniała inaczej. Parę mizgnięć i dopiero w tym momencie zrozumiała bardzo, bardzo ważną rzecz.

Pierś Baekhyuna nie była poduszką.

- Baek?! - usiadła i zakryła usta.

Chłopak leżał obok niej, mając przykrytą tylko jedną nogę kołdrą i wyciągnięte ręce, którymi obejmował ją podczas snu. Chwilę po usłyszeniu ledwo wydanego krzyku, otworzył oczy i ziewnął.

Dlatego było tak wygodnie...

- Hm? Coś się stało? - podniósł się na jednej ręce, zachrypnięcie zadając głupie pytanie.

- Jest. Ranek. - była już w pełni przebudzona, przez adrenalinę, która działała niemal tak dobrze, jak poranne ziółka Kai'a.

- No... tak. Przecież słońce świeci... - wskazał, nadal nie rozumiejąc, na okno i wtedy zrozumiał, o co chodzi.

- Tak, ranek. Baekhyun... za półgodziny jest zbiórka. - przetarła twarz dłońmi - Co my teraz zrobimy?! Nauczyciele już chodzą po korytarzach...

- Cholera. - szybko wstał, cicho jęcząc na nierozprostowane kości - Może... może powiedz, że jestem chory i nie przyjdę i zostanę tutaj, a jak pójdziecie, to po prostu pójdę do swojego pokoju?

- Daj spokój, nie będę ci odbierać wycieczki... - również wstała i zaczęła szykować dla nich śniadanie.

Byli tak bardzo w dupsku, że nie wiedziała, co ma robić. Pierwsze, co przyszło jej na myśl, to jedzenie. Jeśli mieli iść na odstrzał, to przynajmniej najedzeni. 

Forbidden Taste || Baekhyun✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz