Rozdział pierwszy

1.9K 95 141
                                    

W mediach zostawiam Wam piosenkę, od której wziął się tytuł tego opowiadania, bardzo urocza (•ω• ) ~♪
x-x-x-x-x

Feliciano nie wiedział, co jeszcze może zrobić. Czy ten krzyczący oficer nie widział, że on przecież nie mówił po niemiecku? Feliciano spróbował znowu, machając swoja małą, białą flagą jeszcze szybciej. Zawsze nosił ją przy sobie, na wypadek właśnie takich sytuacji, ale dzisiaj, jak widać, to nie działało.

"Nie rozumiem! Kein Deutch! Naprawdę chciałbym odpowiedzieć, ale zupełnie nic nie rozumiem! Sprehen Sie Italienisch? Englisch?"

To też nie zadziałało. Niemiec tylko krzyczał głośniej. Feliciano skulił się i próbował stać jeszcze mniejszy pod wpływem tego ataku werbalnego. To było zupełnie niesprawiedliwe! Chciał tylko iść na targ po mąkę, ale został zatrzymany przez niemieckiego żołnierza, który wydawał się być okropnie zły i nie przestawał krzyczeć na niego w obcym języku. Feliciano był już przyzwyczajony do widoku Niemców w wiosce, ale jeszcze nigdy nie miał do czynienia z czymś takim. Był przerażony. 

"Przepraszam!" zawołał Feliciano, a Niemiec stawał się coraz bardziej zdenerwowany, jego głos był niemal ogłuszający. "Nie wiem co..." serce Feliciano zatrzymało się, kiedy Niemiec wyciągnął pistolet. Ludzie na ulicy i pobliskich polach zdawali się patrzeć tylko na nich. Ale żołnierz nie wycelował broni - zamiast tego podniósł ją nad głowę i Feliciano patrzył, jak kolba pistoletu powoli kieruje się w jego stronę. Zamknął oczy i przygotował się na uderzenie. Nie nadeszło. zamiast tego do jego uszu dotarł głos innego Niemca, a Feliciano zaryzykował otwarcie jednego oka i sprawdzenia, co się dzieje. 

Ten drugi Niemiec był wysoki, duży, z blond włosami, mówił rozzłoszczony do żołnierza, trzymając jego ramię w mocnym uścisku. Wydawał się pojawić znikąd. Feliciano patrzył wielkimi oczami, jak blondwłosy oficer powiedział jeszcze kilka gniewnych słów, po czy puścił tamtego żołnierza i odesłał go szorstko. Żołnierz zasalutował i szybko odszedł. Feliciano ścisnął swoją białą flagę, wziął głęboki oddech i czekał z niepokojem na dalsze wydarzenia. Oficer spojrzał na niego i zaczął mówić po niemiecku, ale szybko urwał. Po kilku chwilach pełnych napięcia, zapytał, "Przypuszczam, że nie mówisz po niemiecku?"

Feliciano odetchnął z ulgą. "Oh, dzięki bogu! Tak, mówię po angielsku! Tamten żołnierz, on na mnie krzyczał i nie wiedziałem, czego on chciał, i był bardzo głośny, i zły, i straszny, i dziękuję, że powstrzymałeś go od uderzenia mnie, a czy zostanę aresztowany?"

Niemiec wyglądał na trochę oszołomionego. "Nie ma za co. Nie, nie aresztuję cię." 

"Oh, to dobrze!" Feliciano uśmiechnął się do oficera i zrobił krótką przerwę, po czym kontynuował.

"Przepraszam za niego. Chciał zobaczyć twoje papiery."

"Oh," powiedział Feliciano, starając się wygrzebać papiery z tylnej kieszeni. "Mam je tutaj, ja..."

"Nie..." Niemiec podniósł dłonie, miękką stroną do przodu. "Nie ma takiej potrzeby, naprawdę. Czy... wszystko w porządku?"

Feliciano znów się uśmiechnął. To był najmilszy niemiecki żołnierz, jakiego kiedykolwiek napotkał, nawet, jeśli wyglądał na srogiego i się nie uśmiechał. "Tak, jest dobrze. Dziękuję."

Niemiec sztywno pokiwał głową. "Nie ma za co," powiedział znowu. Feliciano czekał, ale Niemiec już nic nie mówił i tylko patrzył na niego uważnie. Feliciano czuł, jak jego oddech przyspiesza, kiedy odwzajemnił spojrzenie. To było zupełnie, jakby Niemiec patrzył wgłąb niego. Jego oczy były najbardziej niebieską rzeczą, jaką Feliciano kiedykolwiek widział. 

Auf Wiedersehen Sweetheart - tłumaczenie pl [GerIta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz