Zimny pot oblał jej ciało, a serce uderzało dwa razy szybciej. Biło jak oszalałe. Tak samo szybko jak gromadziły się myśli w jej głowie, nad którymi już nie panowała. Myśli dotyczące sytuacji nad, którą miała coraz mniejszą kontrolę.
Zamknęła oczy mając nadzieję, że gdy je otworzy krwawy napis zniknie z jej oczu. Usiłowała nie patrzeć w tamtą stronę.
Czuła się coraz gorzej. Wariowała. W środku jej ciała szalała burza bezsilności i strachu. W duchu modliła się aby litery, które tworzyły okropny napis zginęły z jej oczu.
Wzięła głęboki wdech podnosząc powieki.
Jej ciało zwiotczało, gdy napis nieporuszony nadal zdobił ścianę tuż nad zdjęciem jej ukochanego.Upadłaby na ziemię, gdyby nie dłonie Taehyung'a, które mocno oplatały jej talię. Trwoga jaka mieszkała się w jej sercu była zbyt duża, żeby norlamie funkcjonować. Stała podyrzymywana przez dłonie ukochanego wpatrując się w krwawe symbole, które tworzyły przerażające zdanie.
Chciała mu pokazać, ale wtedy przypomniało jej się jak jego ręce ozdabiała krew, którą widziała tylko ona. To nie miało sensu. Przerażało ja to, że była z tym sama.
Jej życie już nie było prawdziwym życiem. Teraz było walką, tylko o co? Właśnie, o co walczyła? Tego nie wiedziała. Stała znów zadręczając się myślami, które nie miały żadnego sensu ani celu.
- Co się dzieje skarbie? - spytał zerkając na nią, lecz z jej ust nie wpłynęło ani jedno słowo. Była jak sparaliżowana.
Jej ciało prawie bez siły wisiało w ramionach ukochanego. Już nad tym nie panowała.
Nie wiedziała jak ma odpowiedzieć na słowa ukochanego. Próbowała zebrać się w sobie, lecz zamiast słów z jej ust ponownie wydobył się cichy szloch. Jedyne co czuła to tą cholerną bezradność, nic poza tym.
- Co się dzieje? - spytał ponawiając pytanie i powoli ocierając jej łzy. Podniosła wzrok aby niepewnie spojrzeć w jego ciemne tęczówki, które były przepełnione troską. Jego twarz wyglądała na zmartwioną.
- Nie płacz - powiedział uśmiechając się lekko. Uśmiech - tak dawno nie widziała go na jego ustach. Na ten widok sama lekko uniisła swój kącik ust, aby również ułożyć wargi w uśmiechu. Przez tą krótką chwilę poczuła się szczęśliwa, bezpieczna. Nawet nie zauważyła, że napis zniknął nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Była teraz zajęta. Jej cała uwaga została skupiona na jej ukochanym.
Może wygrała tę bitwę ale nie wojnę.
Nie wiedziała, że nie chodzi tutaj o zabicie jej ukochanego. Chodziło tutaj o zupełnie coś innego.
Ona była tylko narzędziem.
Od bardzo dawna nie czuła się taka bezpieczna. Na moment mogła zapomnieć o tych rzeczach, snach o tym wszystkim co sprawiało, że nie mogła norlamie oddychać.
- Powinnaś odpocząć, blado wyglądasz - zwrócił się do niej, a następnie asekurując ją pomógł jej usiąść na łóżku, by po chwili przyciągnąć ją w swoje ramiona.
Leżała teraz wtulona w swojego ukochanego i to było najważniejsze. Jego dłonie głaskały czule jej włosy sprawiając, że miała wrażenie, że zaraz zaśnie. No właśnie, zaśnie. Co wtedy? To wszystko znów miało wrócić?
Cholernie się bała. Nie mogła pozwolić sobie zniszczyć chwili, w której miała szansę poczuć się spokojnie, lecz jej ciało domagało się snu. Znów walczyła, aby nie zamknąć oczu, lecz jej powieki w końcu opadły.
Jej podświadomość krążyła wokół ciemnych zakamarków szukając jego, charakteru z czarnymi skrzydłami, który niszczy jej życie. Nie było go? A może był, tylko bliżej niż się spodziewała.
Jej sen był zupełnie pusty. Przepełniony nicością, którą wypełniał dziwny spokój. Po prostu spała. Odpoczywała. Pierwszy raz od tak długiego czasu spała spokojnie. Jej ukochany wciąż gładził czule jej włosy obserwując jak śpi. Był przy niej. Nachylił się lekko, aby musnąć jej usta.
On też się męczył. Zamknięty w klatce, w którą sam się wpędzał. Taehyung również pierwszy raz od tak długiego czasu poczuł się dobrze. Spokojnie. Ten spokój był mylny, lecz żadne z nich nie miało o tym pojęcia.
To był czas odpoczynku i relaksu. Ich ostanie wspólne chwile, które dobiegały końca.
CZYTASZ
𝑰𝒏𝒔𝒂𝒏𝒆 𝑫𝒓𝒆𝒂𝒎 | 𝑲𝒊𝒎 𝑻𝒂𝒆𝒉𝒚𝒖𝒏𝒈 ☑
HorrorZnów ten przeszywający ból. Czuła jakby jej kości zostały łamane w pół, lecz tak naprawdę nadal były całe. Oddychała szybko, próbując w tej oto monotonnej czynności odnaleźć jakąś ulgę. Chciała, aby ten ból i cierpienie w końcu się skończyły. Podnos...