3. "Nie pozwolę"

7.8K 618 482
                                    

Hinata właśnie kończył swoją piątą serię brzuszków. Dwudziesty ósmy. Dwudziesty dziewiąty. Trzydziesty. Jeszcze tylko dziesięć i będzie mógł odpocząć.

Ostatnio wysiłek fizyczny sprawia Shoyo trochę problemów. Szybko się męczy; nie potrzeba mu zbyt wiele czasu, żeby złapać zadyszkę. Nie miał pojęcia, o co chodzi. W końcu trenował tyle, co zawsze. Kondycja nie mogła zepsuć się od tak, bez powodu, prawda?

Nie chciał zawracać sobie tym teraz głowy. Dokończył ćwiczenia i rzucił się na łóżko. Westchnął ciężko, biorąc do ręki telefon. Zostało mu około półtorej godziny do rozpoczęcia zajęć. Wziął szybki prysznic, spakował swoje rzeczy i od razu wyszedł do szkoły. Trening rozpoczynał się od razu po zajęciach, tym razem nie mógł się spóźnić.

Lekcje – choć jak zwykle niezbyt interesujące – minęły Hinacie dość szybko. Większość czasu poświęcił na rysowanie kwiatków na marginesach swoich zeszytów. Chociaż głupie, to działa, bo czas uciekał trochę szybciej.

Gdy usłyszał dzwonek kończący ostatnia lekcję, uśmiechnął się do siebie. Przed nim najprzyjemniejsza część tego dnia – siatkówka. Miał cichą nadzieję, że po treningu zostanie im jeszcze chwila na grę. Dawno tego nie robili, co nie podobało się Hinacie. Uważał, że najwięcej nauczy się w trakcie rozgrywki. Nie było to błędne myślenie, ale w jego przypadku nie za często działało.

Kiedy dotarł do szatni, odetchnął. Jeszcze nikogo nie było, więc mógł w spokoju się przebrać, nie obawiając się o krzywe spojrzenia kolegów z drużyny. Szczególnie jeśli chodzi o Kageyamę – ostatnio stał się wyjątkowo irytujący. Hinata czuł na sobie jego wzrok coraz częściej. Jakby próbował wyczytać z jego ciała, co chodzi Shoyo po głowie. Nie lubił tego uczucia.

Rudzielec zdążył naciągnąć swoją koszulkę od stroju sportowego, gdy usłyszał szarpniecie klamki. Do środka weszło kilka osób z drużyny. Nikt nie zwrócił za bardzo uwagi na Hinatę, co w miarę to ucieszyło.

***

– Kto sprząta dzisiaj po treningu? – zapytał Hinata pod koniec ćwiczeń. Miał cichą nadzieję, że tym razem nie padnie na niego.

– Zgadnij – Tobio wywrócił oczami, pokazując ręką drzwi sali gimnastycznej. – Wszyscy i tak już wyszli. Przecież wiedzą, że zostajemy dłużej, więc nawet nie pytali.

No i wszystkie nadzieje (oraz resztki dobrego humoru) szlag trafił.

– Przynieś wieszak, złożymy siatkę.

– To nie wystawiasz mi dzisiaj? – Shoyo wyglądał, jakby miał się zaraz załamać. Nie dość, że musi posprzątać, to jeszcze nie poatakuje dziś tak jak zawsze.

– Nie mam ochoty dzwonić po karetkę. Wyglądasz, jakbyś zaraz miał zejść – Kageyama w końcu sam poszedł po wszystkie potrzebne rzeczy. Hinata chyba nie był do tego zbyt chętny.

Shoyo nie zaprzeczył. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nadal ma przyspieszony oddech, a serce wciąż bije trochę za szybko. Przeczesał włosy dłonią, ciągnąć lekko za ich końce. Przymknął delikatnie powieki, i wziął głęboki wdech. Kręciło mu się w głowie.

– Hinata! – Kageyama złapał go w ostatnim momencie, rzucając wszystko, co trzymał, na parkiet.

Nawet nie zauważył, kiedy ugięły mu się kolana i zaczął osuwać się w dół. Poczuł ciepłe dłonie w pasie i na ramieniu. Oczy zaszły mu mgłą, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Prawie zemdlał? Nadal czuł lekkie zawroty głowy.

– Cholera, Hinata! – w głosie Tobio dało się słyszeć lekką panikę – Co ci się dzieje? – zadał to pytanie cicho, jakby sam do siebie.

Shoyo przytrzymał się ramienia Kageyamy i usiadł na ziemi. Napił się wody z bidonu i rozmasował skroń. Powoli mu przechodziło. Ostatnio często miewa takie dziwne objawy.

Oboje leżeli w bezruchu przez kilkanaście minut.

– Wszystko w porządku? – zapytał Tobio, biorąc do ręki wcześniej upuszczone przedmioty. Uznał, że będzie lepiej, jeśli sam już złoży siatkę.

– Tak, tak. Po prostu zrobiło mi się trochę słabo. Ale już wszystko okej, wyluzuj – uśmiechnął się i rozłożył na parkiecie. Przynajmniej ominęło go składanie siatki.

–  Skoro czujesz się już dobrze, to rusz dupsko i mi pomóż – nawet nie spojrzał w stronę rudowłosego. Skoro czuje się lepiej, to może rozwiązać kilka sznurków. Zaczął powoli odwiązywać jeden z końców siatki.

Czyli jednak nie dane mu było odpocząć. Poddał się i wstał, łapiąc za drugi koniec. Nie zeszło im się zbyt długo. Po zaledwie kilku chwilach już byli w drodze do domu.

– Jadłeś coś dzisiaj w ogóle? – Tobio wbił słomkę w kartonik mleka, którego nie zdążył wypić w szkole.

Proste pytanie, na które większość osób bez zastanowienia by odpowiedziało. Hinata jednak musiał chwilę pomyśleć. Wypił pół szklanki soku pomarańczowego i zjadł jabłko – sto dwadzieścia jeden kalorii.

– Tak, czemu pytasz? – podniósł ręce do góry i łącząc ze sobą dłonie, żeby trochę się rozciągnąć.

– Znasz odpowiedź na to pytanie, więc dlaczego mi je zadajesz? – Kageyama zgniótł pusty już kartonik. Wrzucił go do najbliższego kosza.

Wiatr zawiał trochę mocniej, a przez ciało Hinaty przeszedł dreszcz. Dzisiejsza pogoda nie była zbyt przyjemna. Shoyo poczuł pierwsze krople deszczu na swoim nosie. Oboje stali już pod jego domem.

– Poczekaj, dam Ci parasolkę – rudzielec szybko wbiegł do domu, złapał za parasol i wrócił do Kageyamy.

Rozgrywający podziękował i wziął parasol do ręki. Shoyo juz zaczął się odwracać, żeby wrócić do domu, gdy znów poczuł przeszywające ciepło na nadgarstku. Jakim cudem Tobio ma zawsze tak ciepłe dłonie?

Kageyama pociągnął go za rękę, przez co znajdowali się całkiem blisko siebie. Hinata podniósł głowę, żeby widzieć twarz swojego rozmówcy.

– Nie chcę widzieć cię w takim stanie. Robisz sobie krzywdę – słowa Tobio mieszkały się z dźwiękami kropel rozbijających się o materiał parasola. – A ja nie mogę na to pozwolić.

Puścił go i odszedł. Zostawił Hinatę na środku chodnika. Shoyo nadal miał rękę wyciągniętą do przodu, nie poruszył się nawet o centymetr.

Jedyne co zapamiętał z tej krótkiej chwili to lekko piekące policzki i przyspieszone bicie serca.

^^^^^

Trochę dłuższy rozdział (dosłownie troszeczkeee). Nawet nie wiecie jak miło mi czytać tyle miłych słów, które tutaj zostawiaciee. Dajcie znać jak wam się podobało;)

~Sitarka

|| Sekrety || KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz