1. "I co się patrzysz?"

9K 711 234
                                    

Wszyscy już dawno opuścili szatnię, a dźwięk odbijanych piłek już zdążył dotrzeć do Kageyamy. Czyli jednak się nie udało. Westchnął cicho, uchylając drzwi pomieszczenia. Rzucił swoją torbę na ławkę i szybkim ruchem zdjął koszulkę. Ostatnie o czym marzył w tym momencie to dodatkowe okrążenia wokół boiska.

Po nałożeniu swojego sportowego stroju, odwrócił się w stronę Hinaty, który dopiero co wyjmował swoje rzeczy.

- Ile można? - rzucił w stronę rudowłosego chłopaka.

- Od kiedy ty na mnie niby czekasz, co? - skrzyżował ręce na piersi i lekko zmarszczył brwi - Znowu przegrasz i będę pierwszy.

- Nie tym razem, pajacu. I tak jesteśmy spóźnieni - liczył na jakąś reakcję ze strony Hinaty. On jednak nie odpowiedział, powoli łapiąc za kraniec koszulki.

Odsłonił swój brzuch i chude ramiona. Tobio już od dłuższego czasu domyślał się, że coś jest nie tak. Hinata przestał jadać przekąski, kiedy wracali razem do domu; nie przynosił już żadnych słodkości do szkoły, którymi tak chętnie częstował kolegów. Coś się zmieniło, a Kageyama potrzebował dowiedzieć się, co się dzieje.

Westchnął cicho, gdy dostrzegł delikatnie wystające żebra i powoli podkreślające się obojczyki. Hinata po prostu niknął w oczach. Zmianę sylwetki jeszcze bardziej uwydatnił jego wzrost - już wcześniej wydawał się dość kruchy, pomimo widocznych mięśni. Ale to co można zobaczyć teraz po prostu go dziwiło. Jednak to, czego rozgrywającemu brakowało najbardziej w "starym" Shoyo, był ten błysk w oku, który powoli zaczął zanikać.

- I co się patrzysz, pacanie? - Hinata zapytał z wyrzutem.

- Czekam, aż ruszysz dupę - wiedział, że to co mówi, brzmi, jakby nic go nie obchodziło.

Jednak w głębi duszy martwił się o chłopaka. Tak naprawdę miał gdzieś, czy Hinacie się to podoba czy nie. Po prostu się martwił. Na pierwszy rzut oka możnaby pomyśleć, że się nie lubią, ale to zupełnie nie było prawdą. Długo budowana więź w jakiś sposób podbudowała ich na duchu - a przynajmniej tak wydawało się Tobio.

Na kruche ciało rudowłosego opadła lekko przyduża koszulka. Kageyama jednak zdążył dostrzec lekko zarysowane mieście brzucha. Na swój sposób go podziwiał - determinacja bijąca od Shoyo imponowała naprawdę wielu osobom.

Lubił przyglądać się Hinacie. Nawet jeśli był w takim stanie.

Wbiegli na salę, mając nadzieję, że nie oberwie im się zbyt mocno. Trener uznał, że 5 dodatkowych okrążeń w zupełności wystarczy. Oboje odetchnęli z ulgą. Przynajmniej nie ominie ich zbyt dużo.

- Tak jak zawsze, chłopaki, najpierw zagrywka! - dało się słyszeć krzyk trenera.

Tobio lubił tę część rozgrzewki. Uwielbiał uczucie odrywanych od podłoża stóp. Zawsze sprawiało mu to przyjemność, a piłką zawsze trafiała w obrany wcześniej punk. Przynajmniej prawie zawsze.

Trening jak zwykle minął bez większych kłopotów. Jedyne, co zwróciło uwagę rozgrywającego, było dość szybkie zmęczenie u Hinaty. Lekko go to zaskoczyło.

- Zostaniesz ze mną chwilę? Chcę poatakować! - irytujący głos rozbrzmiał na całej sali. Wszyscy zdążyli już opuścić halę.

Tobio nawet nie musiał odpowiadać. Nigdy nie odpowiadał. W końcu Shoyo i tak doskonale zna odpowiedź.
Wziął jedną z piłek do ręki i podał Hinacie. Dotknął przypadkiem jego dłoni. Zimna, sucha skóra. Z tego co pamiętał, Hinata zawsze miał ciepłe dłonie. Zawsze biło od niego przyjemne ciepło.

- Lepiej skończmy na dzisiaj. Jutro przedłużymy - rzucił, będąc już przy wyjściu.

Shoyo dogonił to truchtem.

- No weź, chociaż jedna!

Nie mógł mu odmówić. Tak samo jak on, kochał siatkówkę. Asertywność dla Tobio nie istniała, jeśli w grę wchodził ten sport.

Piłki odbijały się głośnym echem od podłoża, jedna po drugiej, były wszędzie.

A Tobio mógł tylko przyglądać się bladej sylwetce co chwila skaczącej do piłki. Chociaż każda z wystaw była idealna, brunet był myślami zupełnie gdzie indziej. Błądził między pytaniami. Co się stało z tym chłopakiem, co jest tego przyczyną?

Nawet nie zauważył, kiedy obiekt jego rozmyślań zupełnie stracił siłę i rozłożył się na parkiecie. Rude loki opadły na podłogę, a pot spływał z czoła. Miał przymknięte oczy i przyspieszony oddech.

Czasami chciał je roztrzepać, mając nadzieję, że to przywróci mu dawnego Hinatę. Był jednak świadomy, jak to cholernie mało prawdopodobne.

Musi dowiedzieć się, co się dzieje. W końcu boisko bez tego szerokiego uśmiechu to nie będzie już to samo.

^^^^^

Byłam zaskoczona tak miłym odzewem z waszej strony. To cholernie fajne uczucie - czytać tyle miłych komentarzy. Rozdziały będą raczej krótsze, ale za to częściej. Nie lubię się zbędnie rozpisywać

Buziaki<3

|| Sekrety || KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz