~7~

457 41 52
                                    

POV: Eddie 12:16
Myślałem o dziwnym zachowaniu Richiego. To pewnie przez pocałunek którego sam dzisiaj żałowałem.. Nie chciałem bawić się uczuciami przyjaciela, jeśli w ogóle w tym całusie był choć gram emocji. I musiałem to przyznać przed samym sobą - Carly zaczęła mi się podobać.

- dobra ludzie, może ogarniemy już to ognisko? - odezwała się nagle Bev
Podzieliliśmy się na pary i każda para poszła w inną stronę lasu. Ja szedłem z Carly. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Jej uśmiech był piękny. Pech chciał że zapatrzyła się i nie zauważyła korzenia który był zaraz przed jej stopami. Gdyby nie to że szybko objąłem ją w talii to upadła by na ziemię.
- dziękuję - nie chciała wyjść z moich objęć, a ja też nie chciałem jej puścić. Po chwili przybliżyła się do mnie jeszcze bliżej i musnęła delikatnie moje usta rumieniąc się, bez wachania od razu ją pocałowałem. Gdy już się od siebie oderwaliśmy Carly była cała czerwona.
- nie przeproszę - zaśmiała się nerwowo
- masz może czas jutro gdzieś wyjść? Tylko ja i ty - uśmiechnąłem się
- zapraszasz mnie na randkę?
Pokiwałem potwierdzająco głową
- w porządku - uśmiechnęła się, a ja zacząłem zbierać patyki które puściłem aby ją złapać.

Po paru minutach byliśmy już spowrotem przy ognisku. Frajerzy czekali tylko na nas, gdyby nie to że ręce miałem zajęte patykami to złapałbym ją za rękę.
- co tak dłuuugo? - zapytał Richie obdarzając mnie uśmiechem
Czułem się trochę jakbym go zdradził, chociaż nie byliśmy razem. A wczorajsze pocałunki napewno nic dla niego nie znaczyły. Poza tym mój pocałunek z Carly też nic dla mnie nie znaczył.
- my tylko rozmawialiśmy - odpowiedziała wciąż zarumieniona Carly
- i całowaliśmy - dodałem prawie szeptem ale było tak cicho że Frajerzy bez problemu to usłyszeli

Przez parę minut zajęliśmy się rozpalaniem ogniska w ciszy. O dziwo nawet Richie był cicho, patrzył jedynie na Beverly a ona patrzyła na niego. Wyglądali tak jakby wystarczyło jedno spojrzenie aby druga osoba z ich dwójki wiedziała co trapi tą pierwszą. Odeszłem od nich na chwilę ponieważ zadzwoniła mama, chciała wiedzieć co robię i jak sobie radzę podczas jej nieobecności.

POV: Richie
Chciało mi się płakać, ale nie mogłem sobie pozwolić na łzy przy nich wszystkich, tym bardziej przy Carly. Niby próbowała być miła ale nie była taka jak reszta Frajerów.

- od kiedy jesteście razem? - zwróciła się do mnie i do Beverly
- co takiego? - zapytała Bev
- sposób w jaki na siebie patrzycie, to naprawdę urocze
- jestem gejem, Carly - mruknąłem
- ou to przepraszam, mój błąd - uśmiechnęła się szczerze
- prędzej rzuciłbym się na twojego chłopaka niż na Bevvie - uśmiechnąłem się złośliwie
A jej uśmiech znikł z twarzy, Beverly zaś z trudem powstrzymywała śmiech.
- ojoj ktoś tu jest w friendzone'ie
- no nie wiem czy to takie friendzone, skoro wczoraj się całowaliśmy - przygryzłem lekko usta
- współczuję mu - uśmiechnęła się zadziornie
- podobało mu się - delikatnie dotknąłem swoich ust - sądzisz że coś wyjdzie z tego waszego związku?
- owszem
- jesteś naiwna, nie znasz Edsa, nie wiesz co lubi, więc o jakim ty związku mówisz - parsknąłem i idealnie akurat przyszedł Eddie a Carly wstała.
- już idziesz? - zapytał Eddie
- nie zamierzam siedzieć z kimś takim - spojrzała na mnie a następnie na Eddiego
- nie moja wina że skończyły ci się teksty kochanie - znów obdarzyłem ją złośliwym uśmieszkiem
Carly pocałowała go w policzek i odeszła. Stan i Bill nie wiedzieli co się dzieje ponieważ zatracili się w rozmowie i nas nie słuchali, ale patrząc na mnie chyba zrozumieli dlaczego dziewczyna poszła.

- co się stało? - zapytał mnie Eddie
- oprócz tego że powiedziałem jej że się całowaliśmy to wszystko w porządku
- Richie! - krzyknął
- no co? Zamierzasz przed nią ukrywać że lecisz na swojego najlepszego przyjaciela? - uśmiechnąłem się uroczo
- c-co?
- miałeś inny powód aby mnie pocałować?
- pierdol się Richie - powiedział dosyć głośno i usiadł obok Stana, więc trochę dalej ode mnie.
Nie mam pojęcia co chciałem zyskać tą rozmową, ale skończyło się na tym że Eddie się na mnie obraził. Widziałem że czekał aż go przeproszę, ponieważ czasami na mnie spoglądał a ja wtedy obdarzałem go szerokim uśmiechem. Przez resztę wieczoru rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nawet wszedł temat tego że Carly mogłaby dołączyć do Frajerów. Ja osobiście jakoś tego nie widziałem, była zbyt wkurzająca. Beverly zgodziła się ze mną że to nie jest najlepszy pomysł. Eddie próbował nas przekonać, chyba na moment zapomniał że miał być na mnie zły.

----------------------------------------------------------------------
Hejjka
Ajajaj Carly
Rozdziały będą pojawiać się jednak w różnych godzinach, wybaczcie meh
Uważajcie na kanały 🎈

🌹I Love You Too🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz