~2~

581 48 23
                                    

7:58
POV: Richie
Leżałem na łóżku i wpatrywałem się w sufit. Licząc każde choć małe pęknięcie na suficie, myślałem czy są jakiekolwiek szanse na to aby Eddie coś do mnie czuł. Nie widziałem go od tamtej nocy, minęły dwa dni, niby to mało ale ja potrafiłem tęsknić za tym piskliwym głosem nawet po 5 minutach. Pojawiły mi się łzy w oczach, nagle usłyszałem ciche pukanie do drzwi i po chwili zobaczyłem w nich osobę która tak bardzo mąciła mi w głowie - Eddiego Kaspbraka.

Od razu gdy go zobaczyłem to zerwałem się z łóżka i przytuliłem go najbardziej czule i delikatnie jak tylko potrafiłem.

- Też się cieszę że cię widzę Richie - zaśmiał się brunet
- co cię do mnie sprowadza Eds? - odsunąłem się od niego i dopiero teraz zauważyłem że jego policzki lekko się rumienią
Tak często się rumienił, stawał się wtedy jeszcze bardziej uroczy.

- Bev do mnie zadzwoniła, zaproponowała żebyśmy poszli z nią nad klif i stwierdziłem że skoro mieszkam dwa domy dalej od ciebie to ci to oznajmie osobiście - wytłumaczył wszystko Eddie
- więc.. zapraszasz mnie na randkę? - uśmiechnąłem się szeroko i poruszyłem brwiami do góry, myślałem że się wkurzy ale było inaczej..
- Beverly powiedziała że jej kuzynka przyjechała na parę dni, też tam będzie
- no i co z tego? - uśmiech znikł mi z twarzy
- tak tylko mówię, również mi się to nie podoba Rich - uśmiechnął się a mi ulżyło

Podeszłem do szafy, wybrałem biały t-shirt, czarną koszulę hawajską oraz czarne spodnie. Bez słowa wyszedłem do łazienki aby się przebrać.
Po paru minutach wszedłem do pokoju ubrany i odświeżony, lekko przeczesałem włosy palcami zamykając drzwi.

POV: Eddie
Spojrzałem na niego. Rzadko ubierał czarne ubrania, zazwyczaj chodził w kolorowych. Oczywiście te również mi się bardzo podobały. Patrzyłem na niego przez kilka sekund, podczas gdy on zabierał klucze od domu.

- coś nie tak Eds? - zapytał okularnik
- umm.. co? - otrząsłem się
- gapisz się Eds - uśmiechnął się szeroko
- nie jestem Eds! I nie gapię się na ciebie - próbowałem udawać oburzonego
- chodźmy - otworzył mi drzwi i wyszedł zaraz za mną.
Zbiegliśmy po schodach na dół, rodziców Richiego nie było. Rzadko bywali w domu. Dopiero dotarło do mnie jakie szczęście mnie spotkało że minąłem się z jego rodzicielką w drzwiach, inaczej bym nie wszedł do domu Toziera.
Gdy wyszliśmy z domu Richie zakluczył drzwi i odwrócił się w moją stronę

- jesteś głodny? - zapytał z troską w oczach
- jadłem śniadanie zanim do ciebie przyszedłem - mimowolnie uśmiechnąłem się i popatrzyłam na drogę. Chciałem już iść ale wtedy złapał mnie za rękę, popatrzyłem najpierw na nasze złączone ręce a następnie na niego
- może pójdziemy jednak coś zjeść? Nic nie jadłem - powiedział jak zwykle pewny siebie
- jasne Richie - uśmiechnąłem się lekko i znów spojrzałem na nasze ręce
Gdy Richie zorientował się że wciąż trzyma mnie za rękę puścił ją szybko i przeprosił. Szliśmy w ciszy do kawiarni.

Skip do czasu gdy byli już na klifie: 11:03
POV: Richie
W końcu dotarliśmy nad klif, cała paczka już na nas czekała. Była tam jeszcze jedna dziewczyna, pewnie była to kuzynka Bev. Podeszliśmy do nich.

- ile można na was czekać chłopcy? - zaczęła Beverly
- spóźniliśmy się tylko trochę, prawda Eds? - spojrzałem na Eddiego a wtedy zauważyłem że wpatruje się w nową dziewczynę
- hej, jestem Eddie - powiedział uśmiechając się do niej
Spojrzałem na nią. Była ładna. Była szczupła, miała niebieskie oczy i blond włosy poza ramiona. Poczułem się trochę zazdrosny patrząc jak Eddie na nią patrzy.
- a ja jestem Richie - szybko dodałem i spojrzałem na Bev
- ja jestem Carly - dziewczyna uśmiechnęła się do nas, ledwo zmusiłem się do uśmiechu

Niby nic mi nie zrobiła. Była całkiem miła, ale Eddie.. On uśmiechał się patrząc na nią. Mogła mu się spodobać. Co prawda chciałem jego szczęścia ale bałem się że nas opuści.

- Eddie? - nagle ciszę przerwał Stan
- tak Stanley? - Eddie odpowiedział mu od razu
Zdziwiło mnie to, pewnie gdybym ja się do niego odezwał to wolałby wciąż wpatrywać się w oczy tej dziewczyny.

- miałeś wczoraj do mnie zadzwonić - powiedział Stan lekko zmartwiony
- umm przepraszam Stan, wyleciało mi to z głowy - widać było po Eddiem że mówił prawdę.
- możemy później porozmawiać, jeśli chcesz
- okej, naprawdę dziękuję - Eds uśmiechnął się i kiwnął głową
- a coś się stało Eddie? Przecież nam też możesz mówić jeśli coś nie gra - powiedziała z przejęciem Bev
- to nic takiego - uśmiechnął się do Beverly

Ja jedynie stałem i obserwowałem każdy ich ruch.

- na ile zostajesz? - zapytałem Carly z złośliwym uśmieszkiem
- Richie to trochę niestosowne - powiedział do mnie cicho Eddie
- wyjeżdżam za dwa dni, ale nie martw się, tylko raz przyszłam na to wasze spotkanie - zaśmiała się dziewczyna

Lekko mi ulżyło, Eds nie zobaczy jej nigdy więcej. Nie chciałem aby ktoś złamał mu serce. Nie chciałem aby ktoś go skrzywdził. Mojego Edsa. Tak bardzo chciałem go nazwać moim..

Skoczyliśmy do wody jak zawsze i bawiliśmy się w wodzie. Eddie najbardziej bawił się z Carly a Bevvie widząc że coś mnie gryzie złapała mnie za rękę i dopłynęliśmy od reszty kawałek aby nas nie usłyszeli

- dobra, mów Richie
- a-ale co? - dalej patrzyłem z smutkiem jak Eddie świetnie bawi się w towarzystwie Carly, nawet nie zauważyłem że się zająkłem
- jesteś zazdrosny o Carly? - Bev złapała mnie za brodę tak abym spojrzał na nią
- co?! Nie! - skłamałem
- Richie, ja to widzę - powiedziała przejęta Bev
- może trochę.. - spuściłem głowę
- spokojnie, to jednorazowa sytuacja że tutaj przyszła. Przepraszam cię bardzo Richie - przytuliła mnie
- nie masz za co przepraszać, wierzę że to nie twoja wina

----------------------------------------------------------------------
Witam
Ktoś to wgl czyta haha? 🥺
Uważajcie na kanały 🎈

🌹I Love You Too🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz