Rozdział Piąty

1.6K 90 15
                                    

-Dobra tu macie mapkę hotelu. Od razu mówię barek w pokojach jest bardzo drogi. Zwykła woda może kosztować z 6 dolarów. Na dole jest kasyno. Marta, Mikołaj Tromba, Marcysia, Krzychu, Majk, Piotrek, Heniu i Dżodżo mają pokoje w prawym skrzydle możecie je znaleźć na pietrach: dziewiątym, szóstym i dwunastym. Natomiast Ja, Kasia, Karol, Weronika, Patec, Monia, Maciek, Alwin mamy w skrzydle lewym i są to piętra: trzydzieste siódme, czterdzieste i dwudzieste piąte. Po ogarnięciu się, odpoczynku po dzisiejszych wydarzeniach możemy pojechać coś zjeść. Pokoje mamy zarezerwowane do soboty do piętnastej. Błagam was nie chce się czuć jak opiekun na wycieczce niech chociaż dziś się nic nie stanie. - Zaczął prezentować nam swoje instrukcje Łuki. Każdy był zmęczony i wątpiłam w to, że ktokolwiek dziś będzie chciał zejść do kasyna czy też gdzieś jeździć. - Odpoczywajcie Kochani. - Zakończył swoją wypowiedź i każdy szedł już w wyznaczony kierunek. Złapałam za swoją walizkę. Mikołaj wyprzedził mnie i udał się w kierunku wind, więc ruszyłam za nim.

-Wiesz co ja sobie dzisiaj już cokolwiek odpuszczę. - Wyznałam, gdy byliśmy już w windzie. Marzyłam o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku. Nawet apetyt straciłam. Moim ostatnim posiłkiem były orzeszki w samolocie. Nie wiem, czy to przez te wydarzenia, czy przez zmęczenie.

-Ja chyba skoczę do sklepu może z pateckim. - Przyznał i przytulił się do moich pleców. Po chwili jednak winda sie rozsunęła, a my byliśmy na swoim piętrze. Hotel był naprawdę piękny, niczym z filmów gangsterskich. Wszędzie panował drewniany starodawny styl, pełno dywanów i eleganckich zakończeń ścian, czy drzwi. Podobało mi się tutaj. To był mój styl. Nawet nie chce myśleć ile zapłacił za to Łuki z Karolem. Nasz pokój znajdował sie na samym końcu korytarzu. Drzwi były koloru ciemnego dębowego drewna. Od razu po wejściu do pokoju było widać zniewalający widok z okna na cały Las Vegas. Na środku pokoju znajdowało sie duże małżeńskie łóżko a po lewej stronie znajdowały się drzwi do łazienki. Caly klimat pokoju był zachowany z klimatem hotelu.

-Chcesz coś ze sklepu? Patecki ma w palnie właśnie jechać. Napisał do mnie. - Odłożył walizki w róg pokoju po czym podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Chyba zauważył, że nie czuje się zbyt dobrze.

-Coś do picia może? Jakąś wodę lub sok pomarańczowy. Długo ci to zajmie? Nie czuję się najlepiej wolałabym, żebyś był blisko. - Zmarszczyłam brwi. Moja głowa dawała się we znaki. Czułam już jak mi się uginają nogi, więc od razu położyłam się do łóżka zdejmując spodenki z myślą, że będzie mi wygodniej.

-Godzina maks Półtorej. - Pogłaskał mnie po policzku i dał mi całusa w czoło po czym słyszałam tylko zamknięcie drzwi. - Pełen mętlik, zmęczenie i ból nie dawały mi zasnąć. Złapałam za telefon z myślą, że ogladanie jakiś głupich filmików mi pomoże. Chłód przeszedł przez moją skórę, przykryłam się szczelniej pościelą. Mroczki przed oczami pojawiały się coraz częściej. Nie wiele myśląc sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Kasi. Dopiero po kilku sygnałach odebrała.

-No co tam? - Zapytała radosnym głosem.

-Kasia masz może jakaś tabletkę? Nie czuje się najlepiej przyszłabyś do mnie? - Powiedziałam ledwo słyszalnie.

-Jezu Marta dobrze się czujesz? Nie ma mnie w hotelu wszyscy się rozjechali na jakieś jedzenie. - Słychać bylo jej przerażenie w głosie. Czułam, od niej wyrzuty sumienia, że zostałam sama w hotelu.

-Głowa mnie boli wiesz i nie czuje się na siłach żeby wstać z łóżka. Może zaraz mi przejdzie. - Próbowałam ją trochę uspokoić. Nie lubiłam gdy Kasia się martwiła. Ona jest zbyt wrażliwa osóbką.

-Może jednak ktoś został w hotelu, a jak nie to postaram się przyjechać jak najszybciej, który pokój masz? - Powiedziała w pośpiechu.

- Siódme pietro, pokój pięćdziesiąty czwarty. Dziękuję. - Pożegnałyśmy się jeszcze, a ja czułam opadające powieki.

-Hej Marta obudź się. - Poczułam stłumiony głos i lekkie głaskanie po policzku. - Mam dla ciebie leki. Marta. - Powoli rozszerzałam powieki, a ból głowy znowu dał się we znaki, więc od razu zamknęłam je z powrotem. - Spójrz na mnie, potrzebujesz jeszcze jednego koca? - Z prędkością światła otworzyłam oczy. Przede mną klęczał nie kto inny jak Mateusz Trąbka.

-Co ty tu robisz? - Zapytałam zdziwiona.

-Wszyscy prawie pojechali coś zjeść, a Marcysia i Weronika nagrywają jakiś filmik. Ja zostałem w hotelu, bo nie byłem jakoś specjalnie głodny, a chciałem się odprężyć trochę. - Uśmiechnął się lekko do mnie po czym położył głowę na opierające ręce na materacu.
-Weź. - Wystawił w moja stronę tabletkę, a gdy tylko ją wzięłam do ręki, podał mi szklankę z wodą. - Kasia się martwiła. - Stwierdził nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Po prostu mam słabszy dzień. Długo tu jesteś? - Spytałam i połknęłam tabletkę przeciwbólową.

- Przed chwilą przyszedłem. W sumie od razu przyszedłem po telefonie od Kasi. - Odłożył szklankę z wodą na stolik i usiadł na krześle na przeciwko mnie.

- Idę siku. - Odwinęłam kołdrę, po czym wstałam kierując się do łazienki. Od razu tego pożałowałam przypominając sobie, że zdjęłam spodenki. Niewiele myśląc próbowałam zakryć swój tylek obniżając bluzę najbardziej jak się da i pobiegłam do drzwi. Za sobą słyszałam tylko głośny śmiech.

-Ale Martusia tyłeczka zasłaniać nie musisz. - Bawiło go to bardzo, ale no nie moja wina, że sie zawstydziłam. Przez cztery lata nikt inny nie widział mojego tyłka oprócz Mikołaja.

****
Pozderki i do następnego!
Standardowo nie sprawdzony, ale niedługo poprawie kazdy rozdział stylistycznie jak i gramatycznie :)

Gwiazdki, komentarze = częściej rozdziały

Coś nowego Los Angeles | TrombaxMurcix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz