-Hej Marta wstawaj. Zbieramy się, Patec, Heniu i Karol przywieźli juz samochody. - Słyszałam tylko szept nad uchem. Byłam bardzo niewyspana. Chłopacy nie dali odpocząć, już po pierwszych minutach po rozpakowaniu chceli rozdziewiczyć dom imprezą. Ja sobie trochę to olałam i wolałam iść spać. Niestety najwidoczniej nie dane mi to było skoro już nad uchem słyszałam Mikołaja.
-Która godzina? - Zapytałam ledwo podnosząc powieki.
-Dwudziesta. Długo spałaś nie chciałem cię budzić. Zaraz wyjeżdżamy. - Dał mi całusa w policzek, po czym wstał z łóżka i zabrał jakąś swoją bluzę. Nie pozostało mi nic innego jak wstać. Wzielam jakąś za dużą bluzę i krótkie spodenki i ruszyłam w stronę łazienki. Postanowiłam zmyć resztki makijażu i nie nakładać już go dzisiaj. Szybko rozczesałam włosy i umyłam zęby. Pogoda w Los Angeles nie pozwalała na makijaż. Przynajmniej dla mnie było zbyt gorąco na jakikolwiek. Marysia i Weronika go sobie nie oszczędzały, ale skoro im było wygodnie no to cóż. Moja twarz po umyciu bardzo sie świeciła, a piegi i zaczerwienione policzki dawały się we znaki. Zabrałam tylko jeszcze mały plecaczek i udałam sie na dwór. Byłam w szoku. Samochody były piękne i na pewno bardzo drogie. Przeraziłam się na samą myśl, że miałabym prowadzić.
-Wstał śpioch! A to Patec wytrzymał tylko pół godziny na imprezie! - Zaśmiała się Kasia i przyszła mnie przytulić. - Ale ładnie wygladasz. - Skometowała.
-Weź przestań przed chwilą wstałam. Nawet się nie pomalowałam. Karol samochody cudowne, ale wiesz, że prędzej się zesram niż będę prowadziła. - Powiedziałam przerażona.
-No co ty Marta bez wypadków się obędzie. - Powiedział Krzychu. - To jakie pomysły na wycieczkę? - Zapytał po chwili. Rozglądnęłam się, a na każdej twarzy malował się uśmiech. Każdy był szczęśliwy, że zaszliśmy tak daleko, że mieszkamy w Los Angeles w pięknym domu, że mamy siebie, że możemy sobie pozwolić, na tak drogie samochody. Tylko u Mateusza zobaczyłam na twarzy grymas, a może to nie wyspanie?
-Razem z Łukaszem wymyśliliśmy, żeby pojechać do Las Vegas na trzy dni. Hotel już wypatrzony. Wystarczy wasza zgoda. - Zaśmiał się Karol i obiął Weronikę.
-Ja jestem za. Te dupeczki, te kasyna chłopie żyć nie umierać kurczę pieczene. - Rozmarzył się Kuba i poklepał samochód.
-No to jedziemy, nie widzę sprzeciwów. - Stwierdził Łuki.
-Ja pójdę po nerkę, bo zapomniałem z pokoju. - Mateusz pobiegł schodami do góry, a ja poczułam, że muszę iść za nim.
-Ja jeszcze ide do toalety. Coś mi się wydaje, że długa droga przed nami. - Zaśmiałam się nerwowo i pobiegłam w stronę zielonowłosego. - Ej Mati! - Zawołałam, gdy tylko weszłam do domu. Nie chciałam, żeby mnie słyszeli, byłoby głupio gdyby pomyśleli, że idę za Mateuszem. Nie chciałam podejrzeń.
-Marta? Jesteś tu? - Usłyszałam z góry.
-Tak. Musimy pogadać. - Odpowiedziałam i biegiem udałam sie w strone jego głosu. - Co się dzieje? - Spytałam będąc już na progu jego pokoju.
-Nie rozumiem? Wszystko okej. - Uśmiechnął się sztuczne i kręcił się wokoło w poszukiwaniu swojej nerki.
-Przecież widać. Nie jestem ślepa. Nie wyspałeś się? Coś sie stało na imprezie? - Naciskałam. Chciałam, żeby się wygadał ulżyło by mu.
-To nic troche się posprzeczałem z Marcysia, ale bedzie okej po prostu mam słabszy humor. - Usiadł na skraju łóżka i oparł swoje dłonie o kolana. Nie chciałam już dopytywać o co się pokłócili. Dosiadłam się koło niego.
-Wiesz co? Kiedyś jak miałam słabszy humor i nie potrafiłam się na niczym innym skupić i tylko myślałam o tym problemie, pewna osoba powiedziała mi, żebym zamknęła oczy. - Uśmiechnęłam się i położyłam się na plecach na jego łóżku. - I pomyślała o czymś najgłupszym na świecie. Dawaj zrób to. - poczułam obok mnie uginające się łóżko, a po chwili jego nierówny oddech. Odwróciłam ku niemu swój zwrok. - Zamknij oczy. - Wypuściłam powietrze kierując je na jego oczy. - Powiedz o czym myślisz. - Wpatrywałam się w jego twarz. Był naprawdę przystojny to zarzucić można by mu było.
-Nie jest to zbyt poprawna myśl. Wątpię, że mogę ją zdradzić. - Przyznał i otworzył powieki patrząc mi się prosto w oczy. Moje serce przyspieszyło, a oddech stał sie nierówny. Nasze twarze dzieliły milimetry. W tej chwili nie myślałam o niczym innym tylko o jego przybliżającej sie twarzy do mojej.
-Marta! Idziesz? - Usłyszałam z dołu głos Mikołaja, a ja mimowolnie wstałam z prędkością światła. Spojrzałam się jeszcze raz na Mateusza, który leżał wciąż w tej samej pozycji, tylko tym razem miał zamkniete oczy i ruszyłam w kierunku wołającego mnie głosu.
****
Pamietajcie brzdące komentarze i gwiazdki motywują bardzoooRozdział nie sprawdzony.
Do następnego!
CZYTASZ
Coś nowego Los Angeles | TrombaxMurcix
FanficGdy cała ekipa postanawia wyjechać do LA, wszystkie sprawy zaczęły się komplikować. Brak weny Karola, wiecej nagrywek innych domowników, dużo kłótni, wiecej marzeń i wrażeń, mocniejsze przyjaźnie i nowa nie zrozumiała więź? Inaczej, jest gorąco...