*3 os. *
W rogu pokoiku siedzi mała, drobna dziewczynka. Jej sukienka była brudna i czerwona od krwi. Cała się trzęsła. Próbowała powstrzymać płacz. Bała się. Wiedziała, że jeśli pęknie, to będzie tylko gorzej. Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich wysoki mężczyzną. Dziewczynka przestała drżeć. Zamarła w bezruchu. Mężczyzna podchodził do niej wolnymi krokami. Kucnął przy niej i...Brunetka gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej. Była cała spocona i miała łzy w oczach. Wszyskie współlokatorki zwróciły na nią uwagę.
-Hej Naori wszy...
Yuriku wstała, wzięła mundur z szafy i wesła pośpiesznie do łazienki.
-Jeju a jej co? - Spytała zdziwiona Petra.
-Kryzys wieku średniego.- Odpowiedziała żartobliwieMikasa.
*1 os.*
Nie tylko nie znowu. Ja już nie chcę. Pieprzona Sasha, zabije ją. Patrzyłam sobie w moje kolorowe oczy w lusterku.
Duchy przeszłości odwiedzają mnie akurat teraz. Super! Ogarnęłam się szybko, wyszłam z łazienki i odrazu ruszyłam na stołówkę.
Oczywiście nie obeszło się bez zderzenia z Kapralem.-Uważaj jak chodzisz.- powiedział obojętnym tonem.
-Utkaj paszcze.- rzuciłam tylko i odeszłam. Usłyszałam tylko jakies prychnięcie za sobą.
Cały dzień miałam zepsuty humor. Nawet na treningu walki w ręcz Hange uznała, że jestem zbyt brutalna.
Wieczorem dziewczyny starały się ze mną porozmawiać, ale widząc mój zabójczy wzrok szybko odpuściły.
Poraz pierwszy od dawna naprawdę bałam się zasnąć. W którymś momencie musiłam sama z siebie odpłynąć.
*3 os*
Mała dziewczynka stała przed wysokim brunetem. Była cała poobijana. Ze łzami w oczach wpatrywała się w twarz mężczyzny. Wkońcu ten kopnął ją na tyle mocno, że upadła na podłogę rozcinająca sobie skroń. Zaczęła płakać. Brunet ukucnął przy niej. Chwycił ją za policzek i zaczął głaskać.
-Nie wolno płakać malutka.
Dziewczynka próbowała się wyrwać, ale nie mogła. W tym momencie mężczyzna udeżył ją pięścią w twarz. Ona znowu upadła wypluwając na podłogę trochę krwi. Cała się trzęsła. Obraz jej się rozmywał. Dostała jeszcze parę kopniaków w brzuch i zemdlała. Obudziła się po pewnym czasie. Była cała we krwi. Zwinęła się w kulkę i zaczęła płakać.
*1 os.*
Otworzyłam szeroko oczy. Czułam silny ból brzucha i szczęki.
^To tylko moja wyobraźnia^
Byłam bardzo bliska płaczu. Wstałam po cichu i otworzyłam okno.
^Musze się przewietrzyć. ^
Jako iż nasz pokój był na najwyższym piętrze łatwo wślizgnęłam się na dach. Było już całkowicie ciemno. Uważnie stawiając kroki usiadłam przy kominie. Przyciągnęłam nogi do siebie i zaczęłam najzwyczajniej w świecie płakać. Cała się trzęsłam. Dawno tego nie robiłam. W pewnym momencie usłyszałam szelest za mną. Zmroziło mnie. Nie mogłam się ruszyć.
-Ktoś tam jest?- zapytałam półgłosem. Szczerze miałam nadzieję, że nie otrzymam odpowiedzi.
-Nie.- odpowiedział mi znudzony głos.
Momentalnie wstałam i przeszłam Na drugą stronę komina. Przez ciemność i łzy w oczach nie zobaczyłam twarzy tajemniczej osoby.
-Ta nie przeszkadzaj sobie. Już idę. - Wstał i wyminął mnie.
-Możesz zostać.- Powiedziałam nie odwracając się.
Chłopak zatrzymał się i wrócił na swoje miejsce.
Poszłam w jego ślady i usiadłam po swojej stronie komina. Biłam się z myślami. Wkońcu wstałam i powiedziałam:
-Ja lepiej już sobie pójdę. Wkońcu to twoje miejsce.
Już miałam od chodzić gdy usłyszałam:
-Możesz zostać.
Wróciłam więc na swoje miejsce. Obserwowałam gwiazdy. Zawsze to lubiłam.
-Przyszłaś tu tylko ryczeć czy po coś jeszcze? - Niespodziewanie usłyszałam jego głos za sobą. Wydawał się znajomy, jednak przez szum w głowie nie jestem w stane zgadnąć do kogo on należy.
-Gdybym chciała tylko płakać uciekłabym do lasu.- Spojrzałam na swoje ręce. - Stąd pięknie widać gwiazdy. Uwielbiam je obserwować.- powiedziałam zgodnie z prawdą. - A ty? Czemu akurat to miejsce?
-Podobnie. - Odpowiedział milszymi głosem niż wcześniej. - Gwiazdy są intrygujące. Niby są zwykłym, białymi plamami na czarnym tle, a jednak mają w sobie coś więcej. Coś pięknego.
-Potrafią świecić w ciemności. Nie ważne jak nisko niektóre z nich upadną, będą błyszczeć do ostatniej chwili.- Zamknęłam oczy zastanawiając się chwilę nad sensem moich słów.
-A cisza nocy dodaje odpowiedniej atmosfery.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Chyba się rozumiemy w tej kwestii, tajemniczy nieznajomy.
Usłyszałam prychnięcie. Zaśmiałam się. Czułam się jakoś dziwnie spokojnie. Może to przez te gwiazdy. A może przez mojego towarzysza. Nie wiem kim on jest, ale czuję się przy nim wmiarę bezpiecznie.
CZYTASZ
Możesz zostać... (Levi x Oc)
Romance-Erwin Smith jak dobrze pamiętam? - Zapytałam. Kiwnął głową na tak, więc ciągnęłam dalej: -Gdybym wszysko odrazu wypaplała to gdzie byłaby zabawa? ...