Rozdział 19

1K 79 35
                                    

*następnego dnia*

Po śniadaniu ruszyłam w strone kompleksu szpitalnego. Nie wiem jeszcze jak namówić Hange do kłamstwa, ale będę improwizować.
Stanęłam przed drzwiami do gabinetu lekarskiego i zapukałam. Po dostaniu pozytywnej odpowiedzi, weszłam do środka. Czterooka spojrzała się na mnie dziwnie.

-He... Naori? Miałaś przyjść dopiero za 4 dni.

-Już się lepiej czuje.- Uśmiechnęłam się.

-Dobrze cieszę się, ale i tak mogłabys jeszcze poczekać te parę dni.- Zmarszczyła brwi. Czułam, że domyśla się po co tu jestem.

-Więc... skoro czuje się dobrze, to nie ma sensu, żebym dalej była ze wszystkiego zwoniona.

-Ahaa... Takie buty.- Hange uśmiechnęła się.- Chcesz żebym powiedziała Levi'owi żeby przystopował z tą nadopiekuńczością.

Zaprzeczyłam ruchem głowy.

-Nie. Chcę żebyś powiedziała Erwin'owi, gdy do ciebie przyjdzie, że dam sobie rade i że wszystko ze mną wporządku.

-No nie wiem...- Popatrzyła na mnie.

-Minęły dopiero 3 dni odkąd używasz maści...- Spojrzała się na mnie.- Widzę, że nie mozesz dokońca stanąć na lewej nodze.

-Ale...

-Naori!- Przerwała mi.- Wiem dlaczego chcesz iść na tą misje, ale nie mogę kłamać.

Westchnęłam.

-No dobrze. Rozumiem.

-Siadaj.- Powiedziała.- Skoro już tu jesteś, to chociaż cię przebadam.

*chwilę później*

-No faktycznie widac pierwsze efekty działania tej masci.- Uśmiechnęła się.- Powinnaś móc stanąc na tej nodze przez chwilę.

Przytaknęłam głową.

-Ale...- Ciągnęła.- To zbyt ryzykowne, żebyś tam szła. Jeśli ją nadw...

-Rozumiem.- Przerwałam jej.
Spuściłam wzrok na podłogę i wyszłam z pomieszczenia.

^Czyli będę to musiała rozwiązać po swojemu.^

Wczesniej zebrałam już wszystkie potrzebne informacje. Teraz jedyne co mi pozostało, to czekać.

Po obiedzie zostałam wezwana do gabinetu Erwina.
Poszłam tam niechętnie. Gdy dotarłam na miejsce zapukałam w drzwi i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka.
Zastałam tam nie tylko blondyna, ale i Kaprala. Stanęłam na środku pokoju i powiedziałam:

-Wzywał mnie dowódca.

-Racja.- Erwin spojrzał się porozumiewawczo w stronę kobaltookiego i dodał.- Weźmiesz udział w misji.

Myślałam, że się przesłyszałam.

-Słucham?- Zapytałam.- Rozmawiał dowódzca z Hange?

-Owszem. Powiedziała mi, że nie byłoby rozsądnie puszczać cię w obecnym stanie na misje.

-W takim razie skąd taka decyzja?- Zmarszczyłam brwi.

-Tak czy siak byś zrobiła po swojemu.- Odezwał się czarnowłosy mierząc mnie swoim zmęczonym wzrokiem.

-Weźmiesz udział w misji, ale tylko gdy będzie to konieczne.- Powiedział Erwin.

Nie rozumiałam.

-Nie możemy pozwolić byś nadwyrężyła nogę jeszcze bardziej.

Dalej nie rozumiałam.

-Będziesz jechała razem z nami powozem i dopiero w absolutnie beznadziejnej sytuacji weźmiesz czynny udział w misji.

Możesz zostać... (Levi x Oc) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz