Wielki, drewniany stół usadowiony w kuchni mieścił właśnie prawie wszystkich członków Zakonu Feniksa z wyjątkiem Severusa, który z niewiadomych powodów nie pojawił się na zebraniu. W pomieszczeniu aż wrzało od rozmów i krzyków, które z każdą minutą nasilały się coraz bardziej, ku niezadowoleniu Remusa. Mężczyzna lubił ciszę, ale rozumiał oburzenie wielu członków. Sprawy z dnia na dzień szły w gorszym kierunku. Dolores przejmowała władze w Hogwarcie, popielecznicy Czarnego Pana zaczeli działać z ukrycia, przez co utrudnieniali sprawę.
- Ron pisał w ostatnim liście, że Harry ma dziwne sny. Coś zaczyna się dziać. On cos planuje. - powiedziała Molly zmarwtonym głosem.
Tym razem pulchna kobieta siedziała wśród innych, obejmując kubek malinowej herbaty.
- Dlatego chcemy dokonać pewnej misji. Jest ona ważna i przełomowa w naszych działaniach. - stwierdził Kingsley, poprawiając swoją szatę.
- Zresztą z tego co czytałem w proroku Dolores jest wtyczką ministra w Hogwarcie. Jeżeli tak dalej pójdzie wykurzą Albusa, a co za tym idzie Czarny Pan bez problemy dostanie się do szkoły. Wszyscy wiemy, że w ministerstwie są śmierciożercy. - Remus podrapał się po policzkach na których widniał kilkudniowy zarost.
Mężczyzna ostatnio nie miał siły ani czasu się ogolić. Z dnia na dzień czuł się coraz lepiej po ostatniej pełni, jednakże praca dorywcza zajęła mu ostatnio prawie każdą wolną chwilę.
Syriusz spojrzał po zebranych i odchrząknął.
- W Ministerstwie jest coś, czego chce Czarny Pan, a my musimy być tam na pierwszym miejscu, by to zdobyć i bronić... Inaczej Harry będzie w niebezpieczeństwie. - arystokrata z każdym słowem mówił coraz ciszej.
Martwił się o swojego chrześniaka tym bardziej, że ich kontakt był utrudniony. Sowy często były przechwytywane.
- Nie rozśmieszaj mnie Syriuszu. Potter i tak jest ścigany przez Voldemorta i jego zagorzałe psy. - Moody spojrzał na niego rozwścieczony.
Cała ta sytuacja stała się dla niego trudna. To on zapełnił połowę Azkabanu, a teraz wszystko było skomplikowane. Popielecznicy Czarnego Pana dobrze się kryli i planowali kolejne spiski, przez co nie było można ich schwytać. Syriusz mruknął coś pod nosem, wiedział o tym, iż narażanie się dla Aurora nie było mu na rękę. Poprawił swoje czarne loki i spojrzał na Artura, który właśnie zaczął mówić.
- W Departamencie Tajemnic są przepowiednie. Harry chyba wspominał Syriuszowi o swoich dziwnych snach. Drzwi... Te które prowadzą do tego miejsca. Z pewnością chodzi o Salę Przepowiedni. - Pan Weasley spojrzał na zaskoczonych członków.
Podczas swojej wypowiedzi nieco się ożywił. Po tym, jak Percy został asystentem Ministra Magii przez podstęp, rudowłosy mężczyzna miewał często ponury nastrój, a na wzmiankę o swoim synu łamał rzeczy, które właśnie trzymał w dłoniach.
- Nie sądzisz chyba, że tam jest przepowiednia dotyczącą Harry'ego? Już dawno byśmy o tym wiedzieli. - Tonks odezwała się pierwszy raz od rozpoczęcia zebrania.
Jej włosy były koloru pudrowego różu przez wydarzenia w jej domu. Nie spojrzała na Remusa, bo wiedziała, że rumieniec na jej polikach nie zniknąłby do końca dnia i cała reszta dowiedziałaby się o jej uczuciach względem Lunatyka.
- Właśnie w tym problem Doro. Nie wiemy, bo ministerstwo trzyma to w ścisłej tajemnicy. Niewiele wiadomo o tym miejscu, bynajmniej nie dowiemy się o nim z Proroka Codziennego. - Kingsley spojrzał na zegarek na swojej dłoni. Najwidoczniej się spieszył.
- Wiem gdzie jest i jedna osoba z tego pokoju musi ruszyć dzisiaj, by przypilnować przepowiedni. Czuję w kościach, że ten dzień nie będzie spokojny. Musimy działać od razu . - Moody obserwował wszystkich, by wybrać osobę, która wykona misje.
- Kogo wybierasz? - zapytał Łapa, łudzący się na to, że tym razem on będzie mógł zrobić coś dla Zakonu. Stary mężczyzna jedynie łypnął na niego swoim magicznym, dziwacznym okiem.
- Artur. Ty to zrobisz. Znasz ministerstwo jak własną kieszeń, zresztą nie będę nad tym dłużej się rozwodzić. Musisz to zrobić. - Szalonooki westchnął i uniósł wzrok na Molly, która była niepocieszona.
- To niebezpieczne i dobrze o tym wiesz. Niech tylko mu włos z głowy spadnie... - pani Weasley już mierzyła nożem w stronę aurora, ale jej mąż uspokoił ją, zabierając jej z dłoni potencjalne narzędzie zbrodni.
- Arturze, bądź uważny. To zadanie jest ważne. Pozostali wiedzą co mają robić. Grafik z patrolami macie na stole. Muszę już ruszać. - Moody ruszył do drzwi. Za nim Kingsley i pozostali członkowie. Remus spojrzał na grafik, potem na Dorę.
- Dzisiaj nas rozdzielił. Humor mu nie dopisuje i mamy za swoje. - Lupin podszedł do kobiety.
Byli tak blisko siebie, że ich ramiona stykały się razem, co nie uszło uwadze młodej Aurorce. Obydwoje starali się ograniczyć swoje gesty w stosunku do siebie do minimum, gdy byli wśród ludzi. Nie chcieli wywoływać szumu.
- Możemy się spotkać za dwa dni w t
Trzech Miotłach, jeżeli chcesz. - Nimfadora spojrzała na jego buty zawstydzona, po czym położyła dłoń na jego klatkę piersiową. Obydwoje się uśmiechnęli.- Wiesz... Mój grafik jest trochę napięty, ale zobaczę co da się zrobić. - Remus lekko dotknął jej policzka. - Muszę już iść. Jesteśmy w kontakcie. - przytulił ją delikatnie do siebie i wyszedł z domu.
Kobieta zakręciła się wokół własnej osi szczęśliwa całą sytuacją. Usiadła przy stole, oddając się rozmowie ze zmartwioną Molly.
***
Następnego, śnieżnego poranka Remus wstał z swojego starego łóżka, które skrzypnęło szczęśliwe, że zostało odciążone. Lunatyk poszedł do łazienki wykonać poranne czynności. W końcu się ogolił, bo broda zaczęła kuć go w dłonie. W świeżych ubraniach wyszedł z sypialni by zjeść małe śniadanie, ale na stole czekał na niego gość. Puszczyk stał dumnie z listem w dziobie, oczekując chociaż okruszka chleba, na co Lunatyk prychnął. Oczywiście nakarmił ptaka, ale ten nie był mu wdzięczny i dziobnal go w dłoń. Remus otworzył list i zaczął czytać.
Rudy ucierpiał i trzeba go odwiedzić. Przyjaciele nie mogą być samotni w święta. Uważaj na sowę, zaczęła dziobać.
Łapa
Mężczyzna jeszcze kilka razy przeczytał te zdania nic nie rozumiejąc. Usiadł przy stole zastanawiając się nad sensem naskrobanych słów i nagle jakby go olśniło. Zerwał się z miejsca, po czym bez zastanowienia telepotorwał się do świętego Munga. Nie sądził, że misja Artura może skończyć się tak tragicznie.
Jezu... Oczy mi się zamykają przysięgam. Muszę jeszcze jutro sprawdzić błędy,ale starałam się napisać ten rozdział, by przynajmniej pojawiał się raz na tydzień. Dziękuję wam za tyle wyświetleń... Serio niezwykle mnie to motywuje. Zapraszam was na min instagrama princessravenclaww i drugie konto na wtt LeaveTheCity21
Zostawcie coś po sobie!Zapraszam was też do drugiej opowieści.
CZYTASZ
Zakochani po uszy / Remadora, Lupin i Tonks
FanfictionNimfadora Tonks to niesamowita czarownica, pełna energii i różnych pomysłów. Po Turnieju Trójmagicznym zakon feniksa został ponownie powołany do życia. Dora bez namysłu dołącza do niego by walczyć z Sami Wiecie Kim. Poznaje inteligentnego oraz błysk...