Kolejne Trudne Miesiące

535 38 39
                                    

Następne miesiące mijały wszystkim niezwykle szybko, co było nie lada zaskoczeniem biorąc pod uwagę fakt, iż w każdej chwili ktoś mógł cie zabić bez większego zastanowienia. Warty, ciągłe śledzenie członków ciemnej strony magii, a także praca w ministerstwie wyczerpywała Tonks. Jedyny kontakt z Remusem miała przez wspólne misje, obchody oraz listy. Od poniedziałku do piątku ledwo znajdowała czas na jakikolwiek ciepły posiłek, by zapełnić swój zmęczony żołądek, a wyznaczenie w tym wszystkim czasu na spotkanie z Lupinem czy rodziną graniczyło z cudem. W soboty spała do późnych godzin popołudniowych, wstawała około szesnastej po odsypianiu całego tygodnia, a następnie pędziła na zebranie Zakonu Feniksa, które odbywało się co tydzień nie licząc nagłych spraw wymagających natychmiastowego omówienia. W niedzielę miała chwilę wytchnienia, więc odwiedzała rodziców, a czasami zapraszała Remusa na kawę do siebie, lecz ten nie zawsze miał czas. Mężczyzna znajdował się w podnym położeniu jak aurorka, tyle że do jego problemów wkradała się likantropia skutecznie niszcząc zapasy sił. Pełnię stały się trochę cięższe, a mężczyzna próbował uświadomić sobie dlaczego. Czy to przez panującą sytuację? Sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.

Zaczynał się maj, Dolores zapanowała w Hogwarcie prawie na dobre, co martwiło nie tylko Remusa, lecz pozostałych członków Zakonu Feniksa. Dzieciaki odzywały się bardzo rzadko, a jeżeli już coś pisały to wspominamy o tym, że nie mogą uczyć się magii w praktyce. Obawiali się o to, że nie będą umieli się bronić, żadne z nich nie wspomniało również o Gwardii Dumbledora, która rosła w siłę ucząc nowych członków tego co może przydać się poza murami wielkiego zamczyska. Tonks przez cały miesiąc siedziała w papierkowej robocie w towarzystwie swojej przyjaciółki z fachu. Pauline również czuła zmęczenie, a czasami przez to wpadała w zły nastrój, na co Tonks próbowała coś zaradzić, ale często mijało się to z celem.

- Inaczej wyobrażałam sobie pracę autora. - westchnela głośno przyjaciółka Nimfadory. Poprawiła swoje ciemne włosy i próbowała w jakikolwiek sposób zapanować nad grzywką. Zirytowana zdjęła okulary i przetarła zmęczoną twarz.

- Właśnie o tym mówił Moody. Najgorsze jest pisanie raportów. Nie martw się zostało nam jeszcze opisanie tej napasci na mugolskim sklep przy galerii. - Tonks spróbowała ją pocieszyć. Obydwie zabraly się do pracy.

Remus natomiast po przeżytej pełni szkicował kolejne okładki na zmianę spacerując po ulicach. Tęsknota za autorką zaczynała go zżerać. Ostatnio mocno się do siebie zbliżyli, ale powoli zaczynał panikować. Jezczze nigdy nie był z żadną kobietą tak blisko. Miał nadzieję, że w następnym miesiącu uda im się spotkać.

Czerwiec niósł z sobą całkiem ładną pogodę i znośną temperaturę. Oczywiście nie obyło się bez deszczu wieczorami, czy o poranku, ale można zauważyć, że na niebie nie wisiała tak gruba warstwa chmur. Śmierciożercy uspokoili się na jakiś czas, co zwiastowało wielką burze, a nawet wojnę. Ginny pisała w liście, że ma dziwne przeczucia co zmartwiło Molly. Osiemnsatego czerwca Tonks wróciła spokojnie z pracy do swojego domu. Rzuciła się na kanapę i przeciągnęła się zmęczona po całym dniu, zresztą nie spała zbyt dobrze w nocy sama nie wiedziała czemu. Remus Lupin myślał w tym czasie o kobiecie siedząc w swoim pokoju w kwaterze głównej wraz z Syriuszem. Mężczyźni zawzięcie o czymś dyskutowali. Stworek kręcił się przy schodach z chytrym uśmiechem na co Łapa zganił go i zwrócił się do Lunatyk mówiąc, że skrzat jest dzisiaj jakiś dziwny. Nagle do pokoju wpadł niebieski obłok wyglądający jak patronus.

- Harry, Ron, Hermiona, Ginny, Luna i Neville są w ministerstwie. Departament tajemnic, sala przepowiedni. Ruszajcie. - wiadomość była krótka, można powiedzieć, że lakoniczna. Snape nigdy nie mówił o uczniach używając samego imienia, co zaskoczyło obydwóch członków Zakonu Feniksa. Łapiąc za swoje rożdżki ruszyli do ministerstwa na ratunek grupie nastolatków. Taka samą wiadomość otrzymała Nimfadora, a także Moody, Kingsley i Albus. Wszyscy pojawili się w Ministerstwie nie wiedząc co ich czeka. Zobaczyli jedynie Nevilla, który miał lekko opuchniętą i zakrwawioną twarz. Harry próbował obronić się przed śmierciożercy mi wraz z swoim przyjacielem. Brakowało pozostałych nastolatków co zmartwiło członków, jednakże zachowali zimna krew po czym zaczeli walczyć. Remus i Syriusz pobiegli obok siebie rzucając zaklęciami, Tonks widząc jak Bellatrix przymierza się, by od tyłu zaatakować Kingsley'a bez zastanowienia ruszyła mu na ratunek. Jej walka z Leastrange była zacięta, pełna zaklęć oraz magii niewerbalnej. Autorce nie pomagalo przemęczenia, które zaczynało dawać się we znaki. Wiedziała, że brak skuepinia może kosztować ją życie. Kingsley padł zraniony przez najbardziej oddaną Voldemortowi. Oszołomiona Nimfadora popatrzyła na kolegę i właśnie w tym momencie sama dostała zaklęciem. Czuła się, jakby wpadały w wielka czarną dziurę. Czy to śmierć? Otworzyła usta w niemym krzyku. Tak bardzo nie chciała umierać. Jej ciało upadło na zimne podłoże i kobieta straciła przytomność. Remus widząc to miał ochotę podnieć do niej, ale wiedział, że jeżeli to zrobi ofiar może być jeszcze więcej.

- Harry! Uciekajcie! - krzyknął probojac obronić się przed zaklęciami.

Niedaleko Syriusz prowadził walkę z jednym z popielecznikow Voldemorta, ale niestety przegrał ją. Remus zdążył zobaczyć jak jego przyjaciel odchodzi, a jego ciało znika w kamiennym łuku. Nie wierzył w to i widząc biegnącego Harry'ego w stronę Bellatrix złapał go w pasie. Trzymał go mocno, lecz chłopak w dalszym ciągu się wyrywał. Remus tracił siły przez nagłą śmierć przyjaciela. Albus złapał pozostałych złoczyńców, a Potter wyrwał się z objęć. Pobiegł, ale Lunatyk nie miał siły za nim biec. Padl na kolana oddychając szybko, czuł jak jego ciało opanowują nieprzyjemne dreszcze, a w głowie słyszał tylko jedną myśl. Jak w amoku podszedł do Nimfadory sprawdzając jakie obrażenia odniosła. Oddychała dosyć słabo, ale żyła co było najważniejsze. Kingsley trzymał się trochę lepiej, bo właśnie usiadł pocierając bolącą głowę. Za chwilę przybyli pracownicy ministerstwa. Remus chciał im powiedzieć, by porozmawiali z Albusem, ale mężczyzna najwidoczniej udał się za Harrym. Ranni zostali przetransportowani do magicznego szpitala. Remus również się tam udał, wiedząc iż będzie musiał przekazać źle wieści pzoostalym członkom tym zdrowym i rannym, którzy czekali na wieści o cierpiących.

Hej! Trudno jest wrócić do pisania po przerwie.... Nie wyszło mi za bardzo, ale cieszę się, że mogę wam cokolwiek wrzucić. Zrobiłam dość dużego skopa, ale nie martwcie się, nie zabraknie również opisów normalnych dni. Powoli zbliżany się ku końcowi książki. Nie powiem wam w którym momencie zostanie ona zakończona. Mam nadzieję że ten przeskok w czasie wam nie przeszkadza. Okazuje się, że nie wszystko jest takie piękne jak sądzimy, a śmierć staje się nieodłącznym elementem naszej egzystencji. Wznieśmy rożdżki za zmarłego Syriusza Blacka! Niebawem będzie rocznica jego śmierci :(
Wzniesmy nasze rożdżki wiedząc jak wielkim człowiekiem był ten mężczyzna! /*

Chce was zaprosić na mojego instagrama princessravenclaww gdzie możecie pisać do mnie. Do zobaczenia w następnym rozdziale!

Zakochani po uszy / Remadora, Lupin i TonksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz