Zebranie Zakonu dobiegło końca, więc wszyscy usiedli przy długim stole do kolacji. Tonks rozbawiała Ginny z pomocą swoich mocy, a Remus oraz pozostali dyskutowli na temat broni Czarnego Pana. Nagle w pomieszczeniu zrobiła się cisza, a Syriusz zaczął opowiadać o sprawach Zakonu. Harry oraz inni słuchali go z uwagą, jednak Tonks co kilka chwil spoglądała na mężczyzne, siedzącego obok arystokraty.
- Syriusz... - powiedział Moody ostrzegawczym tonem, ale Łapa kontynuował dalej. Mężczyzna w końcu przeciągnął strunę.
- Dosyć! To jeszcze dziecko! Zaraz wprowadzisz go do zakonu! - krzyknęła Molly i opuściła nóż na stół.
Harry zaczął się sprzeciwiać, ale na nic to się zdało. Po skończonym posiłku każdy zajął się swoimi rzeczami. Remus usiadł w salonie przy kominku w towarzystwie swojego przyjaciela. Mężczyzna nie był skory do rozmów tym bardziej, że likantropia dawała mu się we znaki.
- Tonks Cię lubi Remusie. Nie powiesz mi, że nie. - zaczął Łapa. Jego ton głosu był całkowicie spokojny.
- Lubienie kogoś to chyba ludzka rzecz prawda? - odpowiedział Lunatyk lekko zirytowany. Martwił się, że dziwne motyle w brzuchu na widok Dory to poważna sprawa.
- Tak przyjacielu, ale dziś uporczywie na ciebie patrzyła. Chyba jej się podobasz. - Remus na te słowa głośno westchnął. Może nie znali się zbyt długo, ale cała ta sytuacja zaczynała mu odbierać rozsądek. Wiedział, iż coś w tej kobiecie poruszało go w takim stopniu, że sny o niej powoli stawały się codziennością. To zauroczenie...minie.
- Jeżeli nawet jej się podobam to co mam zrobić? Wiesz jaki jestem Syriuszu. Wiesz dokładnie w czym tkwi mój problem. - westchnął.
- Czemu nie dasz sobie szansy? Czy to jest, aż tak trudne? - Łapa wbił w niego wzrok.
Ich rozmowa została przerwana przez wołanie Artura. Obydwoje wstali by udać się do kuchni. Przy stole siedział Kingsley, Tonks, Szalonooki, Molly wraz z mężem. Wszyscy wiedzieli co się święci. W ostatnim czasie pili dość dużo, ale nie były to pijackie zabawy. Próbowali w ten sposób się zrelaksować, biorąc pod uwagę mroczne czasy, które nadeszły. Każdy był spięty i co rusz rodziły się nowe konflikty. Wielu zapomniało jednak, jak dobrze jest czuć się...lepiej. Remus usiadł naprzeciwko Tonks. Próbował unikać jej wzroku, ale było trudniejsze niż myślał. Drzwi pomieszczenia zamknięto, by młodzież mogła spokojnie spać. Nimfadora orslaz Kingsley mogli pozwolić sobie na chwilę wytchnienia, bo jutro niedziela. Z każdym kolejnym kieliszkiem starego trunku robiło się głośniej. Po dwóch godzinach Moody zebrał się do domu, chwilę po nim Kingsley. Molly zebrała brudne naczynia i ruszyła do sypialni wraz z Arturem. Syriusz także się ulotnił, przez co Remus oraz Tonks zostali sami. Ich spotkania za każdym razem kończyły się tak samo, co nie uległo uwadze ich dwójki. Tonks ciągle się śmiała i uśmiechała. Na wskutek procentów czuła się pewniej i lepiej.
- Remus pokażesz mi, nad czym teraz pracujesz? - zapytała odważnie ujmując jego dłoń przez stół. Lunatyk nie odrzucił jej gestu, mimo alarmów, które wyły w jego głowie. Uśmiechnął się delikatnie.
- No dobrze. - odpowiedział krótko.
Wstali i trzymając się za dłonie ruszyli na górę. Musieli wchodzić bardzo powoli, bo wszystko wokół nich zaczęło wirować, a nie chcieli nikogo obudzić. Ze śmiechem otworzyli drzwi sypialni mężczyzny. Panował tu bałagan.
- Wiesz na ogół jestem raczej porządny, ale w tym tygodniu miałem trochę do zrobienia. - zaczął się tłumaczyć, dalej trzymając kobietę za rękę.
- Nie przeszkadza mi to. - szepneła z uśmiechem.
Dora położyła ręce na ramiona starszego. Sama nie wiedziała co robi, ale nie potrafiła się zatrzymać. Powoli zaczeli się do siebie zbliżać. W głowie Remusa wyły alarmy, ale brnął dalej. Ich czoła się zetkneły. W końcu położył dłoń na policzku Puchonki i delikatnie złączył ich usta. To wystarczyło, by rozpętać burzę, ale w tej chwili żadne z nich nie zdawało sobie z tego sprawy. Tonks pod wpływem alkoholu przyciągneła go mocno do siebie, pogłebiając pocałunek. W mężczyźnie powoli budziły się jego zwierzęce instynkty, co mogło skończyć się naprawdę źle. Lunatyk bez zastanowienia poprowadził ją w stronę łóżka, nie odkrywając ust. Zdjął z niej skórzaną kurtkę i zszedł niżej do jej szyji. Dora zerwała z niego marynarkę, usiadła na niego. Słuch Remusa był wyczulony, przez co słyszał bicie jej serca. To wystarczyło, by się opamiętał. Gwałtownie zerwał się z miejca i przywarł do ściany. Tonks spojrzała na niego zaskoczona, nie wiedząc co myśleć. Przecież było dobrze... zrobiła coś nie tak?
- Musisz wyjść. - powiedział chłodno Lupin.
- Czemu? Co się stało? - zapytała. Wstała trochę się chwiejąc.
- Wyjdź! - krzyknął, po czym zacisnął usta w wąską linię.
Kolor włosów kobiety zmienił się na błękitny. Podniosła kurtkę z łóżka i spojrzała prosto w oczy mężczyzny. Chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się. Wyszła z pomieszczeniu z łzami.
Pierwszy piorun uderzył w ziemię, zostawiając po sobie ślady na sercach zauroczonych, a może zakochanych? Remus podszedł do komody zdenerwowany. Jego ręce nie chciały przestać drgać, bo emocje i wilcze zmysły wciąż zaprzątały jego głowę. Z całych sił uderzył w mebel, przez co pustka szklanka po soku spadła, rozbijając się.
- Coś ty narobił kretynie... - powiedział do siebie bliski krzyku. Padł na łóżko, nie mogąc wymazać obrazów z myśli.
Natomiast Tonks wróciła do domu i naciszej jak mogła weszła do środka. Było ciemno, więc zapaliła światło na schodach, by dostać się do swojego pokoju. Na szczęście nie musiała odpowiadać na pytania rodziców. Zamknęła się i uśmiechając się do siebie, położyła się pod kołdrę. Myśl o tym, że całowała się z obiektem swoich westchnień nie dawała jej spokoju. Nie rozumiała jednak co go blokowało.
Zaskoczyłam was prawda? Mam już świetny plan co do dalszych losów. Znów zapraszam was na mojego instagrama gdzie jestem dość często aktywna i piszę o swoich planach co do wtt
Instagram: princessravenclaww
CZYTASZ
Zakochani po uszy / Remadora, Lupin i Tonks
FanficNimfadora Tonks to niesamowita czarownica, pełna energii i różnych pomysłów. Po Turnieju Trójmagicznym zakon feniksa został ponownie powołany do życia. Dora bez namysłu dołącza do niego by walczyć z Sami Wiecie Kim. Poznaje inteligentnego oraz błysk...