Do jasno oświetlonego pokoju wszedł mężczyzna w białym fartuchu. Za nim stał znany już Peterowi agent. Chłopiec nie zaareagował. Nauczył się już, że lepiej było być posłusznym.
- Widze, że znasz swoje miejsce. - powiedział zadowolony mężczyzna. - Ale musimy być pewni, że nas nie zdradzisz.
Skinął na naukowca, który zakładał rękawiczki. Udał się w głąb pokoju i wrócił, pchając mały metalowy stolik.
Peter z przerażeniem wpatrywał się w leżące tam narzędzia. Mężczyzna chwycił niewielki nóż i zbliżył go do policzka nastolatka. Peter wykrzywił się z bólu, gdy przedmiot przeciął jego skórę.- Potrzebujemy próbki twojej krwi, aby lepiej zrozumieć twoje umiejętności. - oznajmił naukowiec. - Wiemy o twojej szybszej regeneracji, więc postanowiliśmy sprawdzić ile możesz znieść.
Mówiąc to, sprawdzał mankiety utrzymujące dziecko w bezruchu. Sięgnął po pęsetę i z chorą satyswakcją patrzył jak chłopiec zaczął walkę z ograniczeniami.
- Nie bój się, to cię nie zabije. - szepnął, gładząc go po policzku.
Peter nagle wrzasnął z bólu. Jego palec niemiłosiernie pulsował. Nastolatek miał wrażenie, że zaraz wybuchnie. Spojrzał na swoją rękę i znieruchomiał. Ten szaleniec wyrwał mu żywcem paznokcia! Chłopiec powstrzymał mdłości podchodzące mu do gardła.
Proces ten powtarzał się dopóki wszystkie paznokcie nie leżały na tacy. Peter osunął się bezwładnie na stole. Miał łzy zasechnięte na policzkach, a oczy czerwone. Ochrypł z powodu długotrwałych krzyków. Jego dłonie były jedną wielką plamą czerwieni.
- Dziękuję doktorze. Teraz trzeba tylko poczekać na rezultaty. - powiedział milczący dotychczas agent Hydry.
- Już nie mogę się doczekać naszego ponownego spotkania. - naukowiec uśmiechnął się niewinnie patrząc na chłopca, po czym wyszedł.
- Czym jesteś? - spytał mężczyzna, zwracając się do nastolatka. - Odpowiedz mi.
- Peter Parker. - odpowiedział chłopiec, wpatrując się w starszego.
Będziesz tego żałować idioto. Oni chcą ci pomóc. Przecież znasz zasady. Dlaczego więc je łamiesz? Ci ludzie pragnął zrobić z ciebie coś pożytecznego. Nie tego chciałeś? Nie zatruwałbyś życia osobom, na których ci zależy. W końcu ktoś cię dostrzegł i chce zrobić z ciebie coś, co można pochwalić. Przecież tylko tego chciałeś. Głupiego zapewnienia, że robisz coś dobrze. Ale nigdy go nie usłyszałeś. A wiesz dlaczego? Bo w całym twoim nic nie wartym życiu, nie zrobiłeś nic jak należy. Więc posłuchaj się pana jak grzeczny pies i przestań się sprzeciwiać. Raz na zawsze pozbądź się tego żałosnego Petera Parkera i tej nędznej imitacji bohatera.
Racja. Czas przestać być zakałą dla świata i stać się użytecznym. Nawet jeśli oznacza to staniem się bronią, która nie miała prawa do własnych decyzji i uczuć. Ale czy powinien tak postąpić? W końcu to była Hydra. Ona była zła, a Spider-man był dobry. On walczył z takimi jak oni. Ale Spider-mana już nie ma i nigdy tak na prawdę nie było. Czas porzucić życie, w którym sprawiał tylko ból swoim bliskim i wreszcie zapewnić im ochronę przed nim samym. A pan Stark? Nareszcie pozbędzie się kuli u nogi, którą był Peter.
Peter Parker podjął już decyzję.
Agent nacisnął pilota.
- Jestem R-24. Bronią, która wiernie służy Hydrze. Jestem nic nie warty. Jestem czymś tylko w waszych rękach.
Mężczyzna zdawał się być zadowolony z odpowiedzi.
- Otóż to, ale jeśli nie wykonasz rozkazu, wiedz, że pożałujesz. - zagroził. - Przysięgnij, że będziesz wierny Hydrze.
- Przysięgam zawsze wiernie służyć Hydrze. Proszę uczyń mnie potężnym. - odpowiedział chłopiec.
Zasada trzecia. Bądź bezwzględnie posłuszny Hydrze.
- Jakiś ty żałosny. Rzebżesz jak pies. - zakpił mężczyzna. - Nie martw się, staniesz się naszą chlubą.
Peter po raz pierwszy od dawna poczuł szczęście.
Cieszysz się? Nie wiem z czego. To nie ty będziesz niezwyciężony tylko broń stworzona przez tych ludzi. Ale przynajmniej posłużysz jej swoim ciałem. Możesz być z siebie dumny.
Nastolatka to nie obchodziło. Liczyło się tylko to, że ten nowy Peter nie będzie już pośmiewiskiem.
- Twoją pierwszą misją będzię zlikwidowanie Avengersów.
Chłopiec zamarł. Poddał się Hydrze, aby chronić bliskich i udowodnić swojemu mentorowi, że coś potrafił. A teraz miał go zabić? Nie, nie, nie. To nie mogła być prawda.
Już za późno na ucieczkę. Nawet jeśli spróbujesz oni i tak cię złapią. Odetnij się od wszystkiego, co miało związek z twoim dawnym życiem. Teraz jesteś bronią, a broń nic nie czuje.
Peter w to uwierzył. Był bronią. Miał zlikwidować grupę bohaterów? To był rozkaz, więc go wykona.
____________
Ohayo!
Nadchodzi spotkanie Petera i Tony'ego😊 (no nareszcie xD)
Miłego dnia/nocy🤗
CZYTASZ
THAT'S ONE SENTENCE irondad
Fanfictionogólnie to nie polecam, klątwa pierwszej książki ❝ był to bowiem chłopiec o wielkim sercu, za dobry dla tego świata. ❞ peter parker przeszedł w życiu więcej niż nie jeden dorosły. jak trudno zapomnieć, że to wciąż dziecko... życie nie oszczędziło na...