Peter zacisnął ręce w pięści, wbijając paznokcie w skórę, powodując niewielkie krwawienie. Ból był nie do zniesienia, a na dodatek dostał w twarz od mężczyzny za odezwanie się. Czemu tak właściwie wykrzyczał akurat to słowo? Tata. Kogo on miał na myśli? Jego ojciec nie żyje odkąd nastolatek skończył dwa lata. Wzywanie go nie miało więc sensu. A może chodziło o pana Starka? Nie, to na pewno nie o niego chodziło. Przecież to... głupie. Jak taka biedna sierota mogła myśleć o miliarderze w ten sposób? A może jednak? Może Tony Stark był dla Petera Parkera jak ojciec, jak tata, który troszczy się i wychowuję swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej? To prawda, że mężczyzna nie był najmilszy wobec nastolatka, ale za to po prostu... był. Był kiedy jego ojciec zginął w katastrofie. Był kiedy wujek Ben zginął z ręki przestępcy. Był kiedy ich zabrakło. I był kiedy chłopiec został zupełnie sam na tym świecie. Dzieciak zaczął postrzegać geniusza jako postać ojca, gdy ten zjawił się u niego w ten pamiętny dzień, proponując staż. Bo Tony Stark był wówczas jedynym mężczyzną w życiu nastolatka. Oczywiście dzieciak nigdy by się do tego nie przyznał. Zapomniał o tym uczuciu, gdy jego mentor zaczął być dla niego oschły. Od tego czasu żył całkowicie samotnie.
Chłopiec wygiął plecy w łuk, ale to także nie przyniosło żadnego ukojenia. Dlaczego on tak cierpiał? Przecież nie zrobił nic, żeby zasłużyć sobie na tą karę. A może jednak? Peter zaczął panikować. Co on zrobił źle? Nie przypominał sobie, żeby złamał jakąś zasadę. Za bardzo się bał. Przecież ledwo mógł się ruszyć. Więc czym sobie na to zasłużył? A może nie pamięta? Może o czymś zapomniał? Może znów zawiódł?
Nastolatek zaczął ponownie hiperwentylować. Do tego doszło przeciążenie sensoryczne. Cudownie. Peter czuł teraz rozrywający ból w każdej komórce swojego ciała. To tak jakby ktoś kroił go na kawałki. Światło stało się zbyt intensywne i raniło go w oczy. Chłopiec zamknął powieki, zaciskając je, aż bolało. Niestety nie mógł nic zrobić, żeby choć w najmniejszym stopniu złagodzić ból uszu, z których zaczęła spływać szkarłatna ciecz. Dzieciak skulił się na tyle, na ile mógł, aby odciąć się od bolesnych bodźców. Niestety niewiele to dało. Jedynie nadgarstki nastolatka zaczęły krwawić od nadwyrężenia, kiedy ocierały się o mankiety, gdy chłopiec starał się uzyskać komfortową pozę.
Agent nie zawracał sobie głowy cierpieniem dziecka. W ogóle go to nie obchodziło. Nie robił sobie nic z jego przeciążenia sensorycznego. Mężczyzna nie był głupi, dobrze wiedział co dzieje się z nastolatkiem, ale to nie miało znaczenia. Młodszy był tylko przedmiotem badań. Narzędziem, które zapewni Hydrze zwycięstwo. Dzieciak nie istniał jako człowiek. Jest tylko kolejnym szczurem laboratoryjnym. Naukowcy wprowadzili poprawki w programie Zimowego Żołnierza, który ich zdradził. Nowa broń będzie zwinniejsza, silniejsza, szybsza i całkowicie oddana swoim stworzycielom.
Członek Hydry wyjął z kieszeni małą książeczkę i spojrzał zwycięsko na Petera.
- Dom.
Miejsce pełne miłości i bliskich osób. Gdzieś gdzie zawsze można wrócić. Dom to rodzina, którą masz w sercu. Bez rodziny nie ma domu. Spłonął wraz z najbliższymi, zostawiając Cię samego. Nie masz gdzie wrócić, bo dom już nie istnieje.
Nastolatek sapnął.
- Rodzina.
Grono osób, które są dla ciebie najważniejsze. Są dla ciebie podporą i dzięki nim twoje życie ma sens. Nie raz wątpiłeś w siebie, ale najbliżsi zawsze Cię wspierali. Im zawsze na Tobie zależało i darzyli Cię bezwarunkową miłością. Bez rodziny twoje życie nie ma sensu i nikt nie kocha Cię za to, że jesteś, od tak.
Po policzkach chłopca spłynęło więcej łez.
- Bohater.
Osoba nosząca to miano powinna być gotowa na poświęcenie. Nie powinna bać się śmierci. Jeśli nie potrafisz uratować siebie, to co z ciebie za bohater? Taki nieudacznik jak Ty nie ma prawa tak siebie nazywać. Nigdy nie byłeś bohaterem.
Peter zacisnął mocniej powieki.
- Mentor.
Miałeś jednego i co z tego? Mentor uczy i oczekuję, że jego uczeń godnie wykorzysta daną mu wiedzę. Powinien mieć powód do dumy. Tymczasem Ty go tylko zawodziłeś. Był z Ciebie gówniany uczeń. Nie zasługujesz na mentora, a tym bardziej takiego jak Tony Stark.
Dzieciak krzyknął cicho.
- Pająk.
Los obdarował Cię nadludzkimi zdolnościami. Jak bardzo się pomylił. Wybrał takiego gamoniowatego nastolatka, który nawet nie umie przeciwstawić się szkolnemu łobuzowi. Czerwono-niebieski pająk był oznaką słabości, nowy czarny nie będzie takowych posiadał. Bo nadajesz się tylko na marionetkę.
Młody zaczął się słabo wiercić.
- Ojciec.
Łudzisz się, że bohater całego świata może zostać postacią Twojego taty. Jak żałosny musisz być? Nikt nie chce się do Ciebie zbliżyć, ponieważ niesiesz ze sobą tylko śmierć. Ojciec to osoba, która kocha Cię nad życie i nie wyrzekłaby się Ciebie. Dla nikogo nie jesteś ważny i zapędzisz do grobu tego mężczyznę.
Z ust Petera wyszło słabe i ciche 'nie'.
- Broń.
Dla świata jesteś trupem. Nikogo nie obchodzisz. Nie jesteś człowiekiem, jesteś bronią. Ona nic nie czuję i nie wyraża sprzeciwu. Byłeś zawodem w oczach innych. Teraz jesteś doskonały.
Chłopca przeszedł dreszcz.
- Śmierć.
Żyjesz, po to żeby zabijać. Proste. Każdy cel, wróg czy świadek ma zachować wieczne milczenie.
Nastolatka ogarnęły drgawki.
- Żołnierz.
Jest bezgranicznie oddany sprawie i swoim panom. Nie ma prawa głosu. Wykonuje polecenie, bez zadawania pytań. Nie boi się polec w bitwie. Żołnierz nie ma rodziny ani przyjaciół.
Dziecko zaczęło krzyczeć.
- Hydra.
Tylko ona ma rację i włada wszystkim. Jest wszędzie i widzi wszystko. Ty jako jej broń nie masz prawa się jej sprzeciwić.
Chłopak wrzasnął.
Agent zamknął książkę i rozkazał naukowcom uwolnić nastolatka. Milczący jak grób Peter podszedł do swojego oprawcy i stanął na baczność.
- Gotów na rozkazy.
_____________
Ohayo!
Cieszta się i radujta, bo ostatnio rozdziały są w miarę często xD Powodem tego jest to, że chyba zaczęłam wczuwać się w ten syf XDD
Mam nadzieję, że nikt nie ucierpi, czytając to... Nie zabijcie mn za tą beznadzieję...
Miłego dnia/nocy <3
CZYTASZ
THAT'S ONE SENTENCE irondad
Fanfictionogólnie to nie polecam, klątwa pierwszej książki ❝ był to bowiem chłopiec o wielkim sercu, za dobry dla tego świata. ❞ peter parker przeszedł w życiu więcej niż nie jeden dorosły. jak trudno zapomnieć, że to wciąż dziecko... życie nie oszczędziło na...