Od zawsze lubiłam sport.
W podstawówce zakochałam się w piłce ręcznej, a najlepiej sprawowałam się na bramce, więc długo nie musiałam się zastanawiać jaką pozycję zajmę.
Od klasy 5 brałam udział w zawodach.
Potem było gimnazjum. Stawałam się coraz lepsza, a piłka ręczna stała się nieodłczaczną częścią mojego życia. W klasie trzeciej pojawiła się myśl, żeby iść do szkoły sportowej i brnąć w tym kierunku coraz wyżej.
Zaczęłam wiązać z nią swoje marzenia i przyszłość.
Los jednak zdecydował inaczej..
Podczas jednych z ostatnich zawodów doznałam urazu kostki. Myślałam, że to nie winne zwichnięcie, więc zupełnie to zignorowałam.
Przy każdym kolejnym wysiłku, kostka bolała do tego stopnia, że nie dałam rady chodzić.
Po gimnazuj złożyłam papiery do szkoły, gdzie ciągle mogłam trenować. Przez całe wakacje nie nadwyrężalam jej. Dałam odpocząć z nadzieją, że to pomoże.
Na pierwszej lekjic WF-u przekonałam się, że to nic nie dało i chcąc nie chcąc zapisałam się do ortopedy.
Diagnoza:
Naderwanie torebki stawowej, która przez moje zaniedbanie źle się zrosła.
Na 6 tygodni dostałam ortezę usztywniającą. Mieliśmy nadzieję, że to pomoże i wszystko dobrze się zrośnie.
Nadzieja matką głupich.
Po 6 tygodnaiach pożegnałam ortezę, a wraz z nią musiałam pożegnać marzenia.
Kostka nie zrosła się prawidłowo.
Tego dnia lekarz oznajmił mi, że będzie boleć przy każdym wysiłku, a jeśli chcę normalnie funkcjonować nie mogę intensywnie ćwiczyć.
I tak dostałam zakaz gry.
Zakaz ćwiczeń.
Zwolnienie z WF-u na całe trzy lata szkoły.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam na samym początku.
Mam wrażenie, że ta historia jest kluczowa. Można powedzieć, że jest to pierwsza rana zostawiona w mojej psychice.
CZYTASZ
Anoreksja- moja historia
SpiritualJak to się? Kiedy się zaczęło? Jak rozwinęła się choroba? Odpowiedzi są w tej historii