6

8.9K 570 552
                                    

Chuuya zły na siebie i zażenowany swoją reakcja na bliskość wroga próbował pogrążyć się w robieniu herbaty jednak fakt, że Dazai siedział na kanapie w salonie i ciągle coś komentował wyprowadzał go zupełnie z równowagi. Jego oddech ciągle był przyspieszony i urywany co mafioso bezskutecznie próbował zrzucić na swoje poszarpane przez wizytę wyższego nerwy. Oboje jednak doskonale wiedzieli, że to coś zupełnie innego było tego powodem. Rudzielec zacisnął mocno oczy i głęboko odetchnął licząc w myślach do dziesięciu jednak gdy to nie przyniosło żadnego efektu zaczął odliczać od dwudziestu w dół. Gdy był przy siedmiu z zamyślenia wyrwał go gwizdek czajnika. Szybko zdjął urządzenie z płyty indukcyjnej i zalał dwa kubki, w których już znajdowały się saszetki z herbatą. Odstawił przedmiot na już wyłączoną indukcję i oparł się o blat mocno chwytając się jego krawędzi gdy usłyszał za sobą głos bruneta

- No no...Całkiem niezłe to twoje mieszkanko Chuuya- mruknął wstając z kanapy, na której jeszcze sekundę temu leżał zupełnie jakby był u siebie. Kolejny niepotrzebny komentarz padł z ust bruneta wywołując w niższym nieprzyjemne dreszcze od samego słuchania jego głosu. Dazai przechadzał się po domu rudzielca jak gdyby nigdy nic i zupełnie nie przejmował się gniewnym spojrzeniem Nakahary, które śmiało można było nazwać morderczym. Mężczyzna czuł się zupełnie jak ten czajnik, w którym chwilę temu gotowała się woda. Cały niemalże płonął nienawiścią. Miał wrażenie, że za moment wybuchnie i tak też się stało

- Zamknij modre ty cholerny idioto bo zaraz wyleje na ciebie ten pieprzony wrzątek!- warknął w stronę wyższego na co ten zareagował jedynie prychnięciem pełnym pobłażliwości i pogardy jednocześnie. Zatrzymał się przed lustrem wbudowanym w drzwi sporej szafy przesuwnej stojącej w przedpokoju i przejrzał się w nim. Ukradkiem zerknął w stronę wroga trzęsącego się ze złości i wbijającego swoje szczupłe palce w krawędź blatu kuchennego, przy którym stał. Osamu zaśmiał się pod nosem i swoje ciche kroki skierował w stronę kuchni. Oparł się o wyspę kuchenną i zmierzył wzrokiem stojącego naprzeciwko ciągle odwróconego do niego tyłem męża

-Oj nie denerwuj się tak Chuu...Zresztą muszę ci powiedzieć, że nie tylko mieszkanie jest tu niezłe- mruknął zbliżając się odrobine i obejmując niższego mocno w pasie. Nakahara pisnął zdziwiony i głośno ze świstem wypuścił powietrze przez zaciśnięte zęby

- Po co tu przyszedłeś?- warknął wbijając wzrok w ścianę przed sobą i starając się ignorować natarczywe dłonie wyższego ograniczające jego swobodę ruchów. Próbował się wyrwać jednak nic z tego uścisk był zbyt silny. Nie ma nawet możliwości użyć swojej zdolności. Cholerny Dazai! Chuuya popełnił błąd nie doceniając swojego przeciwnika. Wyższy jest znacznie silniejszy niż wygląda. Jak mógł o tym zapomnieć?

-To już nie mogę tak po prostu przyjść do mojego mężusia?- mruknął złośliwie wiedząc, że mężczyzna przed nim jest w sytuacji bez wyjścia. Brunet powoli przysunął swoje usta do odsłoniętej szyi niższego - Muszę mieć jakiś powód?- mruknął owiewając swoim ciepłym oddechem kark rudzielca. Nakahara mocniej zacisnął dłonie na krawędzi blatu i rozchylił usta aby coś powiedzieć jednak gdy poczuł na swojej skórze dotyk miękkich ust wyższego spomiędzy jego warg wydostało się tylko głuche westchnienie, którego od razu pożałował. Mógł się założyć, że teraz jego pożal się Boże mąż uśmiecha się w ten charakterystyczny wredny sposób. Rudzielec chciał zaprotestować, przerwać tą niezrozumiałą dla niego farsę jednak dotyk delikatnych, miękkich warg wędrujących pocałunkami coraz wyżej skutecznie pozbawiał go zdolności racjonalnego myślenia. Wszędzie wokół siebie czuł zapach perfum wyższego, słyszał jedynie jego miarowy oddech i swoje głośne przyspieszone bicie serca, a każde miejsce, którego dotknęły usta Dazaia podobnie jak talia, na której spoczywały jego dłonie paliły go żywym ogniem. Miękkie kosmyki brązowych włosów łaskotały jego wrażliwą szyję. Czuł jak rumieni się coraz bardziej. Nie wiedział co ma zrobić. Chciał się wyrwać, ale nie mógł...A może wcale nie chciał? Zacisnął mocno powieki odganiając wszystkie myśli. Powoli odrobinkę uchylił oczy gdy poczuł długie zimne palce bruneta na swojej szczęce. Osamu odchylił jego głowę na tyle aby mieć swobodny dostęp do wąskich ust niższego ciągle lekko rozchylonych w geście dezorientacji i nie czekając na żadne pozwolenie, które najpewniej i tak by nie nadeszło pocałował go delikatnie w usta. Rudzielec szeroko otworzył oczy i odsunął się od wyższego

-Co ty robisz?- zapytał łamiącym się głosem i nie zaprotestował gdy detektyw obrócił go przodem do siebie

- Całuje cię Chuu- mruknął i obrzucił go pożądliwym spojrzenie spod przymkniętych lekko powiek. Niższy zarumienił się mocno gdy spojrzenie Dazaia zsunęło się z jego oczu na usta. Brunet pocałował go, mocno obejmując go w pasie. Przygryzł delikatnie wargę niższego i wykorzystując jęk wyrywający się z ust mężczyzny wsunął język pomiędzy jego wargi. Całował go namiętnie i zapamiętale. Rudzielec w pierwszej chwili odwzajemnił nieudolnie pocałunek jednak gdy stróżka ich wspólnej śliny leniwie spłynęła mu po brodzie opamiętał się. Mocno ugryzł język penetrujący wnętrze jego ust i przy użyciu całej siły jaką w tej chwili w sobie posiadał odepchnął od siebie wyższego. Osamu spojrzał na niego z wrednym uśmiechem i oblizał usta na co Nakahara się skrzywił

-D-Dlaczego?- wyszeptał patrząc w podłogę nieobecnym spojrzeniem oparty o blat - Dlaczego znowu mi to robisz?!- warknął ze łzami w oczach- Przestań się mną bawić!- krzyknął łamiącym się głosem i spojrzał prosto w oczy zmieszanego byłego partnera

-Chuuya...Ja przecież...- zaczął Dazai unosząc ręce w obronnym geście. Miał zamiar powiedzieć, że wcale nie chce się nim bawić i nigdy tego nie robił, ale nie dane mu było dokończyć

-Wynoś się stąd! Wynoś!- brunet widząc wyraz twarzy niższego zabrał swój płaszcz i szybko wyszedł z mieszkania. Chuuya zasłonił twarz dłońmi i zjechał na podłogę plecami obierając się o szafkę.

Pewnej nocy |DazaixChuuya| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz