Ozaki Kouyou jako jedna z pięciu hersztów mafii zawsze czuła się odrobinę bezkarna. Wymykała się na spacery, nie przychodziła do pracy lub przez cały dzień wpatrywała się w kwiaty, które zawsze stały na jej biurku zamiast robić cokolwiek pożytecznego. Raz nawet próbowała uciec wraz z mężczyzną, o którym już sama niemal zapomniała. Rzadko kiedy interesowała się czymkolwiek poza samą sobą. Do wszystkiego podchodziła z dystansem, negowała większość pomysłów współpracowników, a jej myśli i stwierdzenia zawsze miały wydźwięk nieco filozoficzny, zwłaszcza wtedy gdy porównywała ludzi do kwiatów. Nie obchodziły ją tak błahe i ulotne rzeczy jak uczucia, nie wierzyła w miłość, a już na pewno nie w taką od pierwszego wejrzenia czy też do grobowej deski. Nie po jego śmierci. Jedyną osobą, która w jakikolwiek sposób potrafiła na nią wpłynąć był sam szef Portowej Mafii dlatego też gdy Mori kazał jej się czymś zająć to to robiła. Nawet jeśli tym czymś do zrobienia była opieka nad głośnym, niepokornym rudzielcem zmuszonym do współpracy ze złośliwym, cynicznym dzieciakiem równym jej stanowiskiem. Od początku miała zamiar zostawić chłopaka samemu sobie w końcu egzekutor musi sobie jakoś radzić jednak z racji iż nie miała własnych dzieci, a była w takim wieku, że chciałaby się kimś opiekować to w jakiś dziwny niezrozumiały dla niej sposób przywiązała się do Nakahary. Może i nie traktowała go jak własnego syna bo w gruncie rzeczy nawet nie wiedziała jak powinno się traktować syna, ale był jej bliski. Może przypominał jej trochę młodszego brata, który sprawiał masę problemów, ale jeden jego uśmiech potrafił wszystko wynagrodzić? Była w stanie nawet wybaczyć mu, że zwraca się do niej jak do jakiejś starej baby, a ona przecież była jeszcze w kwiecie wieku. Jeszcze gdy Chuuya tak samo jak ona mieszkał w budynku należącym do mafii często ucinali sobie wieczorne przyjacielskie pogawędki na absolutnie każdy temat. Właśnie podczas takich pogawędek chłopak stawał się sobą i przestawał ukrywać jaki na prawdę jest. Przez długi czas Ozaki była jedyną osobą, która znała tą wrażliwą stronę egzekutora. Aż do czasu gdy jego relacja z Osamu zupełnie się zmieniła. Kouyou była też jedyną osobą poza samymi wtedy chłopcami, która wiedziała o ich związku o ile można było to tak nazwać. Nie podobało jej się to jak nagle ich stosunki przeszły z poziomu niechętnej współpracy do spędzania wspólnych nocy. Od początku intencje bruneta wydawały jej się niezbyt szczere i oczywiście miała rację. To na jej barki spadł ciężar ponownego postawienia rudzielca na nogi po tym jak załamał się nagłym zniknięciem partnera. To ona była tym ramieniem, na którym mógł się wypłakać. To ona chociaż odrobinę przywróciła go do normalności. To ona cierpiała razem z nim i to ona musiała znosić widok rudzielca w tak okropnym stanie. Dlatego też niepokoiło ją ostatnie zachowanie Nakahary. To, że chodził na te same misje co brunet było normalne. W końcu mieli czasowy rozejm, a Podwójna Czerń była chyba najskuteczniejszą mieszkanką sił jednakże zmartwiła się gdy zauważyła, że na bankiecie Chuuya spędzał niepokojąco dużo czasu z byłym partnerem. Dużo tego wieczoru rozmawiali i jeszcze więcej pili tylko po to by tuż przed wybiciem dwudziestej pierwszej zniknąć bez śladu. Od tamtej pory widziała go tylko raz. Jeszcze bardziej nabrała podejrzeń gdy rudzielec zamiast normalnie z nią porozmawiać zbył ją jakąś denną wymówką mówiąc jak bardzo dużo pracy to on nie ma, co było oczywistym kłamstwem bo gdyby na prawdę miał tak dużo pracy to nie wziąłby dnia wolnego. Z początku myślała, że zniknęli gdzieś nie razem, a po prostu ich wyjście z bankietu pokryło się w czasie jednakże aż takie zbiegi okoliczności się po prostu nie zdarzają. Później doszła do wniosku, że pewnie skończyli razem w łóżku jak to zwykle bywało, ale wyraz twarzy i zachowanie chłopaka pozwoliło jej odrzucić tą mylną hipotezę. Martwiła się. Raz już widziała rozpacz na twarzy młodszego i nigdy więcej nie chciała tego ujrzeć. Westchnęła głośno odkładając filiżankę na stolik powoli odwróciła wzrok od miasta rozpościerającego się za oknem i odgarnęła grzywkę, która już po chwili spowrotem opadła jej na oko. Niechętnie podniosła się z wygodnej kanapy i ruszyła do drzwi swojego mieszkania zabierając jeszcze ze sobą parasolkę, w której jak zwykle kryła się katana. Mimo, że mieszkanie mężczyzny wcale nie znajdowało się tak blisko jakby tego chciała już po kilku chwilach, które minęły jej naprawdę szybko znalazła się przed drzwiami apartamentu Nakahary. Wieczorne miasto zapadające w sen nie należało do tych najbardziej zatłoczonych miejsc zwłaszcza w środku tygodnia gdy następnego dnia wszyscy musieli iść do pracy czy też szkół. Zdeterminowana spojrzała na drzwi mieszkania. Była pewna tego, że chce poznać prawdę i tym razem nie odpuści tak łatwo chodźby miała wtargnąć do środka siłą. Postawiła sobie za cel dowiedzieć się co spowodowało taką zmianę w rudzielcu, a ona zawsze dopnie swego chodźby niewiadomo co. Składając parasolkę, którą chroniła swoją niemalże białą skórę przed słońcem zapukała do drzwi.
Kto się spodziewał tej pani? Mam nadzieję, że się podobało.
CZYTASZ
Pewnej nocy |DazaixChuuya| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionW TRAKCIE EDYCJI UWAGA! Może zawierać sceny 18+ Chuuya nigdy nie stronił od alkoholu. Co stanie się jeśli pewniej nocy on i Dazai wypiją za dużo? Jakie skutki przyniesie jedna pijacka decyzja? Żaden użyty art nie należy do mnie